14.

1.4K 100 113
                                    

Badawczo i z pochmurną miną wpatrywała się we mnie.
Wyglądała na wkurzoną.

- Co ty tu robisz? - spytałam.

Nie odpowiedziała, a ja znowu zrobiłam to samo....straciłam nad sobą kontrolę,obcięłam jej sylwetkę,stylowa czarna marynarka,jak zwykle idealnie dopasowane, wąskie spodnie w tym samym kolorze.Biała bluzeczka na ramiączkach,podkreślająca jej biust,kończąca się przed pępkiem, co pozwalało ujrzeć jej wspaniale umięśniony brzuch.

Znów poczułam pulsowanie w podbrzuszu i zacisnęłam szczęki.Czy naprawdę musiała mnie aż tak podniecać?To niesprawiedliwe.

Próbując zatuszować swój stan,upiłam łyk coli.
- A więc?

- Nie lubię się dzielić.

Spojrzałam jej prosto w oczy.O ile to w ogóle było możliwe,wyglądała na bardziej wkurzoną niż kiedykolwiek przedtem.
W tym malutkim pomieszczeniu,wydawała się ogromnie onieśmielająca z tą zwierzęca postawą.Miałam wrażenie, że jest tu za mało miejsca na nas dwie.

- Słucham?

Zmrużyła oczy.
- Powiedziałam,że nie lubię się dzielić.

Pomyślałam o Vicky.
- Słyszałam o tobie co innego.

- Ujmę to inaczej - Rozjuszona zrobiła krok w moją stronę - Nie lubię się dzielić......tobą.

Nie zdążyłam przyswoić sobie tych słów. W jednej chwili gapiłam się na nią z niedowierzaniem, a już w następnej puszka coli upadła na podłogę, ja siedziałam na biurku,a Lauren napierała na mnie.

Jej siła i zaciekłość przytłaczały mnie.Jedną dłonią złapała mnie za kark,a drugą podniosła moje lewe udo i wcisnęła się między moje nogi.Pocałowała mnie gwałtownie,aż tonęłam w fali pożądania,które od tygodni we mnie narastało.

Wbiłam palce w jej plecy,otoczyłam nogami jej biodra,rozchyliłam usta i wpuściłam jej język.Jej zapach,smak whisky z miętą na języku ,dotyk ciepłych dłoni...wszystko to całkowicie mną zawładnęło.Wydałam z siebie gardłowy jęk, nad którym nie mogłam zapanować.

Jej pocałunek całkowicie przyćmił igraszki z Craigiem.Mocniej zacisnęła dłoń na moim karku i jęknęła.Dźwięk ten przesunął się po moim ciele niczym dłonie:drażnił moje sutki,musnął brzuch i wślizgnął się między moje nogi.Lauren całowała mnie coraz mocniej,coraz łapczywiej,aż brakowało mi tchu.Dyszałyśmy i żarłocznie wpijałyśmy się w swoje usta.Wbiłam paznokcie w jej bluzkę,próbując jeszcze bardziej przycisnąć ją do siebie.

- Podoba ci się to,kochanie? - wymruczała, przenosząc wzrok z powrotem na moje usta - Lubisz,jak cię dotykam?
O tak!

- A może.... - Schyliła głowę i musnęła ustami moje wargi - Może wystarczy ci Craig?

Dopiero po paru sekundach te słowa do mnie dotarły.Zdusiłam w sobie ukłucie żalu,cofnęłam się ze złością, z powrotem zapięłam stanik i obciągnęłam top.

- Pieprz się - warknęłam,próbując ją odepchnąć,ale ona jeszcze bardziej wcisnęła się między moje nogi i przytrzymała mnie za nadgarstki,żebym nie udeżyła jej pięścią.

- Co to,do diabła,było? - syknęła ze złością,wciąż podniecona.Jej noga wbijała się we mnie, przez co moje ciało musiało toczyć walkę z umysłem.
- Nie twoja sprawa.

- Pieprzysz się z nim?

- Nie twoja sprawa!

Z irytacją mruknęła coś pod nosem i pociągnęła mnie za ręce.
- Zważywszy na to,że zamierzam cię przelecieć, to z pewnością moja sprawa.A zważywszy na to,że chcesz,żebym cię przeleciała,w twoim najlepszym interesie jest odpowiedzieć na moje pytanie.

Camren Wbrew ZasadomOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz