16.

2K 102 126
                                    

- W takim razie możemy zaczynać.

Kiedy tylko te słowa padły z moich ust, Lauren stanęła nade mną i z poważną, pełną determinacji miną wyciągnęła do mnie dłoń. Jej oczy płonęły.

- Co? Teraz? - pisnęłam.

Uniosła brew.
- Chcesz czekać?

- Ja tylko...potrzebuję trochę czasu, żeby się przygotować.

- Przygotować?

- No wiesz....perfumy, ładna bielizna...

Zielonooka z rozbawieniem chwyciła mnie za nadgarstek i podniosła z fotela. Oparłam się o nią całym ciałem, a ona mnie objęła i przytuliła do siebie.
Zsunęła dłoń z mojego biodra na pośladek. Ścisnęła go lekko i przywarła do mnie. Stłumiłam jęk i odchyliłam głowę, żeby spojrzeć jej prosto w oczy. Patrzyła na mnie roziskrzonym wzrokiem.

- Kochanie, ładna bielizna służy do uwodzenia. Ja już jestem uwiedziona.

- No dobrze, ale....

Zamknęła mi usta pocałunkiem i poczułam jej język.
Pocałunek był głęboki i wilgotny, z gatunku"To nie randka - to seks". Bardzo mi to odpowiadało. Jęknęłam i zarzciłam ręce na jej szyję, co zrozumiała jako przyzwolenie.

W jednej chwili stałam, a już w następnej obejmowałam ją nogami w pasie i zanurzałam palce w jej gęste włosy. Całowałyśmy się, lizałyśmy, skubałyśmy i lekko kąsałyśmy swoje wargi, poznając swój smak.

- O cholera - mruknęła szatynka. Jej głos zawibrował na moich ustach.

Nie zdążyłam zaprotestować z powodu przerwanego pocałunku. Poczułam, jak włosy mi się rozsypują, kiedy niosła mnie przez hol do mojego pokoju.
Rzuciła mnie na łóżko, a ja opadłam na materac z cichym okrzykiem i z oburzeniem spojrzałam na Lauren.

- Czy to było konieczne?

- Rozbieraj się - odparła szorstkim tonem, zwinnymi palacami ściągając top.

Zacisnęłam uda. I zęby.
- Słucham?

Przerwała i pochyliła się nade mną. Oparła dłonie przy moich biodrach i zbliżyła twarz do mojej.

- Druga propozycja: gdy się pieprzymy, nie sprzeciwiasz mi się.

- Ale...

- Karla - mruknęła ostrzegawczo.

Powiodłam wzrokiem po jej ustach, które bardzo chciałam znowu całować. Skoro nie mogłam się spierać podczas seksu.....zgoda. Pokłócę się z nią potem.

- Dlaczego ciągle mówisz do mnie "Karla"? - spytałam, starając się, by w moim głosie zabrzmiała nie kłótliwość, ale zwykła ciekawość. Bo rzeczywiście byłam ciekawa.

Jej delikatne miękkie wargi dotknęły moich. Potem cofnęła twarz. Intensywne szmaragdowe oczy płonęły z pożądania.

- Camila to imię dla dziewczyny. - Uśmiechnęła się znacząco. - Karla to imię dla kobiety. Bardzo seksownej kobiety. - Podniosła się - Rozbierz się Karla.

W porządku może mnie tak nazywać.
Usiadłam, rozpięłam dżinsy i zsunęłam je z siebie. Rzuciłam je przez pokój i chwilę patrzyłam, jak Lauren ściąga bluzkę. Upadła na podłogę. Odprowadziłam ją wzrokiem, po czym znowu spojrzałam w górę. Uśmiechnęłam się, ale gdy zobaczyłam jej nagie, cudowne piersi, zaschło mi w ustach.
Przygryzłam dolną wargę. Chciałam jej dotknąć. Przesunęłam wzrok po jej płaskim brzuchu i delikatnych ramionach. Przyjrzałam się jej alabastrowej skórze.

Camren Wbrew ZasadomOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz