- A więc tajemniczy mężczyzna już sobie poszedł?
Wystraszona aż podskoczyłam i wysypałam na blat łyżeczkę kawy.Rzuciłam Lauren przez ramię mordercze spojrzenie.
- Czy ty nigdy nie pracujesz?I nie pukasz?
Stała oparta o kuchenne drzwi i patrzyła,jak robię poranną kawę.- Mogę poprosić? - Ruchem głowy wskazała na czajnik.
- Jaką pijesz?
- Z mlekiem i dwiema łyżeczkami cukru.
- A ja myślałam,że czarną.
- Jeśli coś tu jest czarne,to twój humor.
Skrzywiłam się.
- Chcesz kawy czy nie?- Ktoś tu od samego rana jest w świetnym nastroju - mruknęła.
- Jak zawsze.
Z rozmachem wsypałam cukier do jej kawy.Ryknęła takim śmiechem,że aż mnie ciarki przeszły.
- Święte słowa.Postawiłam czajnik na gazie,odwróciłam się,oparłam o blat i skrzyżowałam ręce na piersi.Onieśmielało mnie to,że pod koszulką nie miałam stanika.Chyba nigdy nie byłam tak świadoma swojego ciała jak w obecności zielonookiej. Szczerze mówiąc,po śmierci rodziców i Sofi przestałam dbać o swój wygląd i wszystko,co się z nim wiązało.Nosiłam to,co chciałam,wyglądałam,jak wyglądałam, i nic mnie nie obchodziło,czy podobam się innym.Jakimś cudem to tylko działało na moją korzyść.
Uświadomiłam sobie jednak,że gdy stoję przed Lauren,przestaję być pewna siebie.Zastanawiałam się,co o mnie myśli.Nie byłam tak wysoka i szczupła,jak laski, którymi się otaczała.Po prostu byłam niziutka.Miałam szczupłe nogi i talię, miałam drobne piersi,za to moje biodra i pupa aż krzyczały swoją wielkością.Włosy wyglądały ładnie,gdy chciało mi się je rozpuścić.Miały czarną barwę,ale długie i gęste kręciły się w naturalny sposób.Ich ciężar mnie denerwował, więc częściej je spinałam.Moim atutem były oczy,w każdym razie tak mi mówiono.Miały kolor głębokiego brązu,niczym rozpuszczona czekolada, okolone długimi rzęsami, doskonale nadawały się do piorunowania wzrokiem.Nie wydawało mi się, że jestem olśniewająca.Nigdy nie zależało mi na wyjątkowości.Zaczęło zależeć, odkąd poznałam Lauren......i to mnie wkurzało.
- Ale tak poważnie. Nigdzie nie pracujesz?
Odkleiła się od drzwi i nonszalanckim krokiem ruszyła w moją stronę. Znowu miała na sobie idealnie dopasowane spodnie i marynarkę. Była piękna.Mój Bosz....wyglądała cudownie z lekko potarganymi włosami.Gdy zbliżyła się do mnie,natychmiast przeniosłam się w świat fantazji.Szatynka mnie całuje,sadza na blacie,rozchyla moje nogi,przywiera do mnie,jej język w moich ustach,jej dłoń na mojej piersi,druga między nogami.......
Nieprawdopodobnie podniecona odwróciłam się, modląc się w duchu,żeby woda szybciej się zagotowała.
- Za pół godziny mam spotkanie - odpowiedziała.Stanęła obok mnie i zanim zdążyłam wyciągnąć rękę, wzięła czajnik - Pomyślałam,że wpadnę i sprawdzę, czy wszystko w porządku.Wczoraj wieczorem,zanim ja i DJ odjechałyśmy,atmosfera wydawała się napięta.
Patrzyłam jak nalewa wodę do kubków, i zastanawiałam się czy opowiedzieć jej o Jamesie i Ally.
- Dzień dobry - zaszczebiotała Dinah,wchodząc do kuchni,już ubrana i po porannej toalecie.
Włożyła sweter na lewą stronę,więc pociągnęłam za metkę, żeby zwrócić jej na to uwagę.Uśmiechnęła się z zakłopotaniem, zdjęła sweter i przewróciła go na prawą stronę.
- Kiedy wróciłam do domu,Jamesa już nie było na kanapie.Spał w twoim pokoju?
Lauren zesztywniała i zmarszczyła brwi.Tego nie wzięła pod uwagę. Uśmiechnęłam się z wyższością.
CZYTASZ
Camren Wbrew Zasadom
Fiksi PenggemarCamila Cabello pragnie tylko teraźniejszości,ale przyszłość czeka.Wkrótce wszystkie jej sekrety ujrzą światło dzienne.... Kilka lat temu Karla Camila Cabello pożegnała się w Stanach Zjednoczonych ze swoją tragiczną przeszłością i zaczęła nowe życie...