Nie miałam pojęcia, gdzie mieszka Lauren, więc zdziwiłam się, gdy wysiadłyśmy z taksówki przy uniwersytecie na ulicy prowadzącej do Meadows. Nad kawiarnią i małym supermarketem znajdował się luksusowy apartamentowiec. Wjechałyśmy windą na ostatnie piętro i Lauren zaprowadziła mnie do swojego dwupoziomowego penthouse'u.
Mogłam się tego spodziewać.
Mieszkanie, oględnie mówiąc, robiło oszałamiające wrażenie. Wszędzie drewniane parkiety, ogromna, czekoladowobrązowa, zamszowa kanapa w rogu, wbudowany w ścianę kominek z czarną szybą, wielki telewizor. Ścianka działowa odgradzała salon od kuchni wyposażnonej w najnowocześniejszy sprzęt i z blatami z nierdzewnej stali. Schody w głębi mieszkania zapewne prowadziły do sypialni.Ogromna ilość szkła sprawiała, że wnętrze wydawało się chłodne. Z okien od podłogi aż po sufit, zamiast trzech ścian, rozpościerał się widok na miasto, a drzwi balkonowe prowadziły na olbrzymi taras. Później odkryłam, że w sypialni na górze również znajduje się wielkie okno i taras.
Nocą widok był spektakularny. Kiedy mama próbowała mi opisać to miasto, nie udało jej się w pełni oddać jego piękna. Poczułam ukłucie w sercu, gdy tak stałam w salonie Lauren, ze smutkiem patrząc na świat i zastanawiając się, czy ona często robi to samo.
- Nie odezwałaś się ani słowem. Wszystko w porządku?
Odwróciłam się, wiedząc, że w patrzeniu na nią znajdę chwilowe ukojenie.
- Chcesz to wszystko wypieprzyć?Uśmiechnęła się leniwie, przez co znowu poczułam pulsowanie w podbrzuszu.
- Wypieprzyć?- Całe to draństwo. To, co Analise Ci zrobiła. Co tamta koleżanka zrobiła. Co ci zrobiła każda bezduszna dziwka, która czegoś od ciebie chciała.
Gdy podeszła do mnie, wyraz jej twarzy całkowicie się zmienił, stał się nieprzenikniony.
- Twierdzisz, że ty nic ode mnie nie chcesz?- Chcę naszego układu. Chcę żebyś.... - Głęboko wciągnęłam powietrze, czując, że tracę kontrolę nad sobą - Chcę, żebyś wszystko ze mnie wypieprzyła.
- To znaczy co, Karla?
Naprawdę tego nie wiedziała? Moja maska była aż tak nieprzenikniona? Wzruszyłam ramionami.
- Całą pustkę.Przez chwilę milczała, badawczo się we mnie wpatrując.
Nagle chwyciła mnie w ramiona, położyła dłoń na moim karku i pocałowała: mocno, z desperacją. Nie wiem, czy to ja byłam zdesperowana, czy ona. Wiem tylko, że jeszcze nigdy nie byłam całowana tak głęboko i łapczywie. Bez żadnej finezji. Zupełnie jakbyśmy próbowały pochłonąć się nawzajem.Gdy cofnęła głowę, oddychała tak szybko, że jej piersi falowały. Patrzyłam na nią, już spowita mgiełką pożądania. Delikatnie ujęła dłońmi moją twarz i wycisnęła na ustach miękki pocałunek, lekko drażniąc mnie językiem.
Odstąpiła krok do tyłu, zsunęła dłonie na moje ręce, objęła mnie w talii i powoli odwróciła.Stałam tyłem do niej, oddychając spazmatycznie. Zaczęła rozpinać mi sukienkę. Miała tak gorące palce, że niemalże parzyły mnie przez materiał. W panującej wokół ciszy słychać było tylko nasze pełne podniecenia oddechy i ostry zgrzyt suwaka, który Lauren rozpinała boleśnie powoli, muskając moją skórę. Gdy wreszcie skończyła, położyła dłonie na moich ramionach i powoli zsunęła z nich sukienkę.
Kiedy opadła na biodra, złapała ją i ściągnęła na podłogę.- Wyjdź z niej - szepnęła mi do ucha ochrypłym głosem.
Z mocno bijącym sercem podniosłam jedną nogę, a potem drugą, skrępowana tym, że jestem bardzo mokra.
Lauren podniosła sukienkę z podłogi i położyła ją na oparciu kanapy.
Potem wróciła i pogłaskała mnie po pośladkach.
CZYTASZ
Camren Wbrew Zasadom
FanfictionCamila Cabello pragnie tylko teraźniejszości,ale przyszłość czeka.Wkrótce wszystkie jej sekrety ujrzą światło dzienne.... Kilka lat temu Karla Camila Cabello pożegnała się w Stanach Zjednoczonych ze swoją tragiczną przeszłością i zaczęła nowe życie...