19.

1.6K 91 150
                                    

Jawa uparcie próbowała wyrwać mnie ze snu. Gdy się obudziłam, poczułam na sobie coś bardzo ciepłego i ciężkiego. Uświadomiłam sobie, że właśnie to ciepło mnie obudziło. Powieki miałam ciężkie, nie chciało mi się otwierać oczu, wolałam z powrotem zasnąć.

Ale ten ciężar wydawał mi się znajomy.
Zmusiłam się, żeby otworzyć oczy, i zobaczyłam nagą pierś zaledwie kilkanaście centymetrów od mojej twarzy.
Co jest?
Obudź się! Powędrowałam zaspanym wzrokiem z piersi na twarz i rzeczywistość powoli do mnie dotarła. W moim łóżku leżała Lauren.
Znowu.

Dobrą chwilę potrwało, zanim przypomniałam sobie jak w nocy wróciłam do domu i znalazłam ją śpiącą na kanapie. Pogadałam z DJ, umyłam się i uderzyłam w kimono.
Najwyraźniej w środku nocy przyszła do mojego łóżka.

Nie taki był układ.
Prychając z irytacji, z całej siły ją popchnęłam, aż stoczyła się z łóżka.
Jej ciało z przykrym łupnięciem walnęło o podłogę.
Przechyliłam się przez brzeg łóżka i zobaczyłam, że Jauregui otwiera zaspane oczy, nie rozumiejąc, dlaczego patrzy na mnie z dołu.
Czy wspomniałam, że była całkiem naga?

- O kurwa, Karla - wymamrotała ochryple - Co to, do diabła, było?

Uśmiechnęłam się z wyższością.
- Chciałam ci przypomnieć, że łączy nas tylko seks.

Podparła się na łokciach. Z potarganymi włosami i wojowniczą miną wyglądała cholernie seksownie.

- I uznałaś, że wymeldujesz mnie ze swojego łóżka?

- Z wdziękiem - Przytaknęłam, uśmiechając się słodko.

Powoli pokiwała głową, jakby uznała, że miałam do tego prawo.
- No dobrze... - Westchnęła...

....stłumiłam okrzyk przerażenia, kiedy zerwała się z podłogi, szarpnęła mnie za ręce i przyciągnęła do siebie.

- Lauren! - krzyknęłam, gdy przewróciła mnie na plecy.

A potem zrobiła coś naprawdę strasznego. Zaczęła mnie łaskotać.
Piszczałam jak mała dziewczynka, wiłam się i śmiałam, próbując się uwolnić.

- Przestań!

Uśmiechnęła się bezczelnie, z determinacją. Była szybka i dość silna.
Z łatwością unikała moich kopnięć, nadal przyszpilała mnie do podłogi i łaskotała.

- Laur,przestań! - Tak bardzo się śmiałam i wkładałam tyle wysiłku w to, żeby jej się wyrwać, że ledwie mogłam oddychać.

- Czy mogę wierzyć, że kiedyś będę mogła położyć się obok ciebie, a ty mnie nie zaatakujesz we śnie? - spytała głośno, próbując przebić się przez moje chchotanie i dyszenie.

- Tak! - obiecałam.

Ze śmiechu żebra mnie rozbolały. Przestała, a ja odetchnęłam głęboko i opadłam na podłogę. Skrzywiłam się.

- Ależ twarda ta podłoga.

Spojrzała na mnie zmrużonymi oczami.
- Powiedz to mojemu tyłkowi.

Przygryzłam dolną wargę, żeby powstrzymać śmiech.
Bez powodzenia.
- Przepraszam.

- Z pewnością szczerze - Kąciki jej ust drgnęły, gdy ujęła w swoje dłonie moją głowę, pochyliła się nade mną i rozchyliła kolanem moje uda. - Ale chyba powinnam cię ukarać.

Moje ciało natychmiast zareagowało na wyraz jej oczu i brzmienie głosu. Sutki stwardniały, a gdy rozłożyłam i ugięłam nogi, poczułam pulsowanie w kroczu. Byłam gotowa. Przesunęłam palcami po mięśniach jej brzucha, po czym chwyciłam za pośladki.

Camren Wbrew ZasadomOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz