26.

1.6K 103 138
                                    

Zachowałabym się jak struś chowający głowę w piasek, gdybym powiedziała, że po tamtej nocy nic między mną a Lauren się nie zmieniło. Zbliżyłyśmy się do siebie. Wymieniałyśmy znaczące spojrzenia. I o wiele więcej czasu spędzałyśmy razem.

Postanowiłam nie myśleć o przyszłości. Miałam udane życie seksualne z wspaniałą kobietą, która przy okazji stała się moją przyjaciółką. Nie czekałam na jutro. Wiedziałam, co mi przyniesie przyszłość: totalny chaos. Życie teraźniejszością było o wiele przyjemniejsze.

Zanim się obejrzałam, przyszła sobota i gościnny występ didżeja w klubie Jauregui inaugurujący początek nowego roku akademickiego. Ani ja, ani zielonooka nie miałyśmy ochoty na imprezę w tłumie studentów pierwszego roku, ale ona musiała tam pójść z szacunku do słynnnego didżeja, o którym nigdy nie słyszałam.

Po południu dałam się namówić Dinah i Hannah na wspólne buszowanie po sklepach i kupiłam sobie krótką sukienkę. Nigdy nie miałam miniówki. Była prosta, turkusowa, z przodu wysoko zabudowana, za to z dekoltem aż do talii na plecach. Sięgała ładnych parę centymetrów przed kolana. Pierwszy raz w życiu miałam na sobie tak krótką kieckę.

No dobrze, czasami nosiłam spodenki, ale ta sukienka wyglądała o wiele bardziej prowokująco.
Upięłam włosy na czubku głowy, nieco mocniej się umalowałam - a właściwie pozwoliłam, żeby DJ mnie w tym wyręczyła - i włożyłam zamszowe buty na koturnach, zapinane w kostce na paseczek. Były tego samego koloru co sukienka.

Hansen jak zwykle prezentowała się oszałamiająco w luźnej złotej sukience i sandałkach z cieniutkich paseczków.
Umówiłyśmy się na miejscu, co było chyba dobrym pomysłem, bo kiedy Lauren mnie zobaczyła, z niezadowoleniem zmarszczyła brwi.
Stałyśmy we czwórkę w jej gabinecie, wokół nas dudniła muzyka.
Buntowniczym ruchem wsparłam dłonie na biodrach.

- Co znowu? - warknęłam.

Obrzuciła mnie wzrokiem, po czym z wściekłością spojrzała mi prosto w oczy.
- Jak ty się, do diabła, ubrałaś?

Zmrużyłam oczy.
- Masz z tym jakiś problem?

DJ chrząknęła.
- Moim zdaniem Mila wygląda ładnie.

Lauren rzuciła jej ostrzegawcze spojrzenie.
Co prawda zraniła mnie jej reakcja na sukienkę, w której wyglądałam ładnie i seksownie, ale tylko wzruszyłam ramionami, udając obojętność.

- Chodźmy się napić.

Odwróciłam się na pięcie i poczułam satysfakcję, gdy Lauren wciągnęła głośno powietrze. Zobaczyła dekolt na moich plecach.

Słyszałam kroki za sobą, idąc przez jeszcze dość pusty klub. Pojawiłyśmy się wcześnie, ludzie dopiero zaczynali się schodzić. Główny parkiet był ogromny, dwupoziomowy. Cztery długie, kręte stopnie prowadziły z niego do baru i na mały parkiet.

Nie doszłam nawet do schodów prowadzących na górę do baru, gdy Jauregui przyciągnęła mnie do siebie.
Zsunęła dłoń po mojej talii, mocno chwyciła mnie za biodro i wymruczała:

- Wyglądasz tak, że można by cię zjeść, na tym polega mój problem.

Przechyliłam głowę i spojrzałam na nią. Zrobiło mi się głupio, że nie zrozumiałam jej reakcji.

- Och. - Uśmiechnęłam się zarozumiale. - To chyba dobrze, że tylko ty się możesz poczęstować tym, co się kryje pod tą sukienką, prawda?

Uśmiechnęła się drapieżnie, tylko trochę udobruchana, ale kiwnęła głową.
- Oczywiście. Idź do DJ i Mani. Zarezerwowałam dla was stolik. Zaraz przyślę wam drinki.

Camren Wbrew ZasadomOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz