Kurłaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa. Wczoraj miał się pojawić rozdział ale mój net zdechł, zostałam wkurzona na maksa, co akurat dało mi pomysły na kolejne rozdziały z większą dramą =)
-
- Wodzu, nie możemy nadal nacierać na tereny ZSRR! - Jeden z oficerów powiedział stanowczo.
- MUSICIE! - Rzesza powiedział.
- Ale jest straszna burza śnieżna!!! I nie jesteśmy na to przygotowani!!! Nasi żołnierze mogą umrzeć!!! - Powiedział drugi oficer zdecydowanie zdenerwowany.
- MAM TO GDZIEŚ!!! NIE PODDAM SIĘ DOPÓKI TEN JE%$NY KOMUNISTA NIE ZDECHNIE!!! - Nazista wykrzyknął.
Coś chciał powiedzieć pierwszy oficer, jednak ostatecznie spojrzał na III Rzeszę jak na szaleńca.
Skończyli spotkanie. Rzesza usiadł przy biurku zakrył twarz. Był zmęczony, nie tylko przez stres, ale także z udawania. Udawał że jest zły na Sowieta, chciał być na niego zły, ale nie potrafił. Przeklinał sam siebie za to. Nie jest gejem, i na dodatek przecież planował od samego początku go zdradzić!
Wtedy do pomieszczenia weszła Austria. - III Rzeszo, mam ważną informację.
- Niby co jest tak bardzo ważne? - Powiedział chłodno Rzesza.
- Imperium Japońskie zostało zbombardowane. - Powiedziała kobieta.
- CO? - Mężczyzna był zaskoczony.
- Ameryka spuścił bombę na Hiroshimę. Od tego czasu nie mamy od niej żadnych informacji. - Powiedziała poważnie.
- Przecież jej mówiłem że nie ma go atakować! - Powiedział wkurzony. - A co z Czechosłowacją?
- Dołączyła do aliantów. - Austria wiedziała że Rzesza nie będzie zadowolony z tego, ale musiała być szczera.
Nazista chciał skrzyczeć kobietę, ale się powstrzymał. - Proszę wyjść. - Powiedział chrypliwym głosem.
Kobieta wyszła. Rzesza wydarł się na cały głos. Właśnie jedna z jego najważniejszych sojuszniczek została zaatakowana i nie ma z nią kontaktu. Był zły, musiał coś wymyślić jak najszybciej. Jednak nadal w jego głowie było poczucie winy. Tego jak zdradził ZSRR. Jednak po czasie ponownie usprawiedliwił się tą samą słabą wymówką.
[w tym samym czasie]
Sowiet opierał się o ścianę i palił papierosa. Obserwował jak lotnicy trenowali na niebie. Na szczęście znajdował się z dala od hangaru. Bo miks ognia z gazoliną równa się eksplozja, czego nikt by nie chciał.
Zastanawiał się nad Rzeszą. Jakim cudem on go zdradził, czy naprawdę planował go zdradzić od samego początku? Jeżeli tak, dlaczego się z nim przespał? Dlaczego spotykali się i rozmawiali o życiu? Dlaczego pozwolił na to żeby ich synowie się zaprzyjaźnili? Czy on jest taki dobry w udawaniu? Więcej pytań plątało mu się w głowie, żadnych odpowiedzi.
- Hej.
Ten głos wytrącił go z jego przemyśleń. Spojrzał w bok. To była Polska, ubrana w żołnierski mundur tym razem. Oparła się o ścianę koło niego, wyciągnęła papieros z swojej kieszeni i zapaliła go.
- Jak tam idą przygotowania? - Zapytała tak żeby brzmiało to pytanie obojętnie.
- Całkiem dobrze. - Odpowiedział. - A ty nie powinnaś trenować ze swoimi żołnierzami?
- Właśnie wysłano kolejnych cichociemnych na tereny III Rzeszy. Więc teraz mam wolne. - Odpowiedziała chłodno.
- Aha. - Powiedział mężczyzna.
- Będę z tobą szczera. Jedynie będę walczyk obok ciebie żeby odzyskać moje tereny. Więc, kiedy tylko pokonamy Rzeszę i jego sojuszników, ponownie jesteśmy wrogami. - Powiedział patrząc na mężczyznę poważnym wzrokiem.
- Tak sądziłem. - Powiedział chrypliwym głosem Bolszewik.
- A tak przy okazji, dlaczego Nazista cię zdradził? - Zapytała się kobieta chamsko.
Związek radziecki się zdenerwował, lecz próbował wyglądać na spokojnego. - Planował to od samego początku.
- O, a myślałam że jesteście przyjaciółmi. Heh, jemu nawet na przyjaźni nie zależy. A co dopiero kiedy pomyśli się o miłości. Żal mi kobiety która by się w nim zakochała.
Tymi słowami Polska uraziła ZSRR. On naprawdę kochał Rzeszę. Ale wygląda na to że musi zapomnieć o miłości do niego. Tylko jak?