List

450 27 3
                                    

Pov Brooklyn

Cały czas szukaliśmy blondyna. Około pierwszej trzydzieści stwierdziliśmy, że poczekamy na niego w jego mieszkaniu. Ku naszemy zdziwieniu drzwi do jego domu były otwarte. Od razu pobiegłem do jego pokoju A Jack do kuchni. Widok jaki zastałem otwierając drzwi był potworny. Andy siedział na podłodze a w ręku trzymał żyletkę. Na szczęście nic sobie nie zrobił. - Andy rzuć to! - krzyknąłem a za mną pojawił się Jack. Andy posłusznie rzucił żyletkę na podłogę i wybuchł płaczem. Przytuliłem go do siebie i posadziłem na łóżko. Płakał jeszcze godzinę po czym zasną. Razem z Jackiem stwierdziliśmy, że zostaniemy na noc u blondyna. Tak na wszelki wypadek. Rozumiałem Andy'iego, Rye zachował się potwornie. Jednak tacy ludzie się nie zmieniają. Miałem mieć go na oku a tymczasem zawaliłem. Jutro odpuścimy sobie szkołę a tym czasem idziemy spać.

Obudził nas dzwonek do drzwi. Andy na szczęście spał dalej. Ruszyłem zobaczyć kto to. Widok osoby za drzwiami podniósł mi ciśnienie. Rye stał sobie jakgdyby nigdy nic. Chciałem zamknąć je jednak mi na to nie pozwolił. - Muszę porozmawiać z Andym. - ten to ma tupet tu jeszcze przychodzić. - nie masz o czym poza tym Andy śpi - z jego oczu nie mogłem nic wyczytać. - Ona kłamie rozumiesz - nagle po schodach zbiegł wściekły Andy. Z jego oczu kapały łzy. - Delikatnie odepchną mnie i staną twarzą w twarz z Ryem. Wynoś się! - wrzasną blondyn i wskazał miejsce za brunetem. - Ale Andy... - blondyn nie dał mu dokończyć i powtórzył wcześniejszą kwestię. Trzasną drzwiami i przytulił się do mnie. Andy po raz kolejny cierpiał z powodu Beaumonta. Postanowiłem, że zrobię śniadanie. Tego dnia nie stało się już nic nadzwyczajnego. Następnego natomiast odebrałem list od Ryana w którym opowiedział o co chodzi z ciążą Laury i wspomniał o tym, że wylatuje do Hiszpanii. Postanowiłem narazie nie mówić o tym Andy'iemu...

Witam! ❤

Maratonik wyszedł krótki ale zamierzam to nadrobić w przyszły weekend. Rozdziały mogą nie pojawiać się już codziennie z powodu braku czasu. Obiecuję jednak, że w weekendy będą się pojawiać na pewno!

Maraton 3/3

Do zobaczenia niebawem!

Randy is real  |Zakończone|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz