Rozdział dedykowany dla angelika_lolz
Pov Mikey
Jestem w tym zespole już dwa miesiące. Poznałem już trochę chłopaków. Wiem, że Andy jest bardzo wrażliwy. Wiem również, że Brook i Jack są parą. O Ryanie wsumie wiem najmniej. Brunet próbuje udawać twardego i nie pokazuje co tak naprawdę czuje. Wnioskuję to po tym, że całymi dniami stara się nie mówić o tym co go dręczy a wieczorem gdy myśli, że wszyscy śpią to zaczyna płakać.
Właśnie miałem kłaść się spać gdy usłyszałem szloch. Nie mógł to być nikt inny, ponieważ reszta zasnęła godzinę temu. Jestem pewien, że to Ryan bo jeszcze przed chwilą rozmawialiśmy. Nie, że coś mam do tego, że chłopak płacze ale może mógłbym mu jakoś pomóc. Jutro z nim o tym porozmawiam. Teraz natomiast idę spać...
Pov Rye
Obudziłem się następnego dnia. Wszyscy już wstali i zostałem sam w pokoju. Strasznie się nie wyspałem. Chwyciłem w dłoń telefon aby sprawdzić godzinę. Była dokładnie 7:20. Niechętnie zsunąłem się z łózka i powolnym krokiem ruszyłem do kuchni. Ku mojemu zdziwieniu po drodze nikogo nie spotkałem. W kuchni za to siedział Mikey. Gdy mnie zobaczył uśmiechnął się i wstał z krzesła. - Musimy pogadać - powiedział gdy miałem już wychodzić z pomieszczenia. Nie miałem pojęcia na jaki temat chciałby ze mną rozmawiać o tej godzinie. - O co chodzi? - mruknąłem na co szatym wywrócił oczami. - O wczoraj w nocy - no to przypał... Postanowiłem palić głupa mając nadzieję, że speszę tym mojego rozmówcę. - Ale o co dokładnie? - Mikey był już wyraźnie poddenerwowany. - O to, że płakałeś Ryan! - ok, pomimo tego, że wiedziałem o co mu chodzi to serio miałem nadzieję, że powie o czymś innym. Podrapałem się po karku po czym spojrzałem mu prosto w oczy. - Widzisz, Ryan Beaumont też ma uczucia. - spuściłem głowę . - Dlaczego płakałeś? - kto jak kto ale Mikey ma podejście do innych ludzi. - Mieky ale ty nie zrozumiesz - nie chciałem zwieżać się nikomu ze swoich problemów. - Jak mi nie powiesz to nie zrozumiem - jego opanowanie zaczęło mnie przerażać. Usiadłem na krześle i zacząłem bawić się palcami. - Spokojnie. Mamy czas. Chłopcy będą wieczorem. - powiedział gdy siedziałem tak już dobre dziesięć minut. - Mikey... No bo... Ja kocham Andy'ego. - chłopak uśmiechnął się do nie szeroko. - Wiedziałem! Musisz mu to powiedzieć! - nie wiem co Mikey wtedy czuł ale był chyba bardzo podekscytowany bo aż wstał z krzesła. - Ale ty nic nie rozumiesz... - Mikey to naprawdę spoko gość. Stara się mnie zrozumieć pomimo tego, że nie wie co tak naprawdę czuję. - to pozwól mi to zrozumieć - ponownie usiadł na krzesło. - My już byliśmy razem jednak przezemnie wszystko się posypało... - Mikey wytrzeszczył oczy. Wiem co sobie pomyślał i wsumie miał do tego prawo. - opowiedz mi wszystko od początku - i tak właśnie zanudziłem chłopaka na śmierć. Siedzieliśmy w kuchni trzy godziny opowiadając sobie rzeczy z naszej przeszłości. Mikey bardzo mi pomógł dając dobrą radę, którą zamierzam wcielić w życie już jutro...
Hejka! ❤
Witam w kolejnym rozdziale!
Mam nadzieję, że się podoba.
Jutro next i maleńki maratonik.Mam nadzieję, że się widzimy 💞
Do jutra!

CZYTASZ
Randy is real |Zakończone|
Fiksi Penggemar(występuje też ship Jacklyn) Siedemnastoletni Andy to z pozoru zwyczajny nastolatek, który kocha muzykę. Tak jak każdy z nas ma swoje problemy. Jego największym problemem jest Rye, który od początku szkoły znęca się nad bezbronnym Andym. Co się stan...