-Wchodzimy Fowler. - głos nauczycielki był wnerwiający jak nie wiem co. - Już idę - Powiedziałem nie chętnie odwracając wzrok z oczu Beaumonta i przeniosłem go na pomarszczoną twarz nauczycielki. - A ty Beaumont nie masz lekcji? - Boże czy ona może się więcej nie odzywać? - Mam na dziewiątą - Ryan niby taki zadziorny lecz dla nauczucieli milutki i posłuszny. Normalnie aniołek.Coś mi tu nie gra. Wszedłem do klasy ostatni raz wymieniając się spojrzeniem z brunetem.
Jak ja po prostu uwielbiam matematykę (wyczuj sarkazm). Co prawda nie mam z nią problemów ale nauczycielka jest nie znośna. Zawsze jak ma jakieś zadanie dla nas to kogo pyta? Oczywiście mnie, bo nie może wybrać innej osoby z 24 pozostałych. Lekcja dłużyła mi się strasznie lecz w końcu zadzwonił mój upragniony dzwonek. Spakowałem książki i wyszedłem z klasy.
Chciałem pójść do łazienki aby pograć na telefonie ale kolejny raz nie było mi dane pobycie sam na sam z moją komórką... - Czekaj blondi! - Ryan złapał mnie za nadgarstek i obrócił w swoją stronę, przez co miałem idealny widok na jego piękne czekoladowe tęczówki. To co powiedział po chwili bardzo mnie zdziwiło. O co mu chodzi?
Pov Rye
Czekałem pod klasą na Andy'iego gdy podeszła do mnie pielęgniarka. Krew z nosa przestała mi już dawno lecieć więc nie mam pojęcia po co pofatygowała się tu przyjść. Chyba szukała kogoś innego bo tylko spojrzała się na mnie i odeszła.
Wstałem i poszedłem do łazienki aby przemyć twarz. Stanąłem przed lustrem i zobaczyłem, że mój nos nie był wcale tak mocno obity. Przemyłem twarz zimną wodą i spowrotem ruszyłem pod klasę blondyna. Siedziałem tam jeszcze około piętnastu minut gdy po korytarzu rozległ się dzwonek na przerwę. Z klasy wychodzili różni chłopacy od włosów koloru czarnego po niebieski ale nigdzie nie mogłem dostrzec mojego blondyna.
W końcu wyszedł z pomieszczenia i od razu ruszył w stronę łazienek. - Czekaj blondi! - Pobiegłem do niego i łapią co za nadgarstek obróciłem go w swoją stronę. - Czego chcesz Ryan? - Powiedział to tak obojętnie. W sumie co się dziwisz bałwanie, gnębisz go od podstawówki. - Spotkajmy się dziś po szkole na boisku. Ok? - Nie wiedziałem czy chłopak się zgodzi ale postanowiłem spróbować. - No nie wiem- Odpowiedział tym razem delikatnie się uśmiechając. Zrobiłem oczka szczeniaczka przez co miałem pewność, że się zgodzi. - No niech ci będzie Beaumont - Cieszyłem się jak dziecko, któremu mama kupiła lizaka. - To do później -Dodał po chwili i znikną w tłumie ludzi stojących na korytarzu. Nie mam pojęcia dlaczego postanowiłem się z nim spotkać ale może warto.
Ruszyłem na lekcje. Z każdą kolejną miałem coraz bardziej dosyć tej szkoły. Na szczęście po tej już piątej lekcji miałem się spotkać z Andym. Baba coś gadała ale nie za bardzo jej słuchałem. Byłem zajęty rozmyślaniem o blondynie.
Nareszcie zadzwonił dzwonek a ja jako pierwszy odpuściłem klasę. Biegiem ruszyłem na boisko. Andy'iego jeszcze nie było więc usiadłem na ławkę i czekałem aż przyjdzie.Dzień dobry ❤
Taki rozdział na początek dnia.
Jak myślicie Andy przyjdzie na umówione spotkanie czy może jednak nie?
Następny rozdział najprawdopodobniej jeszcze dziś wieczorem!Do zobaczenia!

CZYTASZ
Randy is real |Zakończone|
Fanfic(występuje też ship Jacklyn) Siedemnastoletni Andy to z pozoru zwyczajny nastolatek, który kocha muzykę. Tak jak każdy z nas ma swoje problemy. Jego największym problemem jest Rye, który od początku szkoły znęca się nad bezbronnym Andym. Co się stan...