A miało być lepiej...

1K 56 4
                                    

Pov Andy

Lekcje były dzisiaj skrócone więc wszyscy kończyli po piątej. Nie mam pojęcia dlaczego zgodziłem się spotkać z Ryanem. Co jeśli on coś kombinuje albo chce się pogodzić? -Dobra Andy nie myśl o tym bo ci to nie wychodzi.

W trakcie ostatniej lekcji dostałem esemesa od Brooka:

Od: Brookuś🙊

Sorry stary, że zostawiłem cię samego w szkole ale źle się czuję. Jestem w domu. Podrzucisz mi później lekcje?

Do: Brookuś🙊

Jasne Brook. O osiemnastej może być?

Od: Brookuś🙊

Pewnie! Dzięki Andyś!

- Ciekawe co mu jest. Ostatnio miał gorączkę i normalnie siedział w szkole 8 lekcji.

W końcu zadzwonił dzwonek. Szybko spakowałem się i wyszedłem z klasy. Szedłem spokojnym tempem bo nie bardzo mi się spieszyło na to spotkanie. Nie wiedziałem czego się mogę po nim spodziewać. Wyszedłem ze szkoły tylnymi drzwiami. Odrazu zauważyłem Ryana siedzącego na ławce. Zawachałem się chwilę ale w końcu nabrałem odwagi żeby podejść. - Raz się żyje - Powiedziałem sam do siebie i ruszyłem w stronę bruneta. Chłopak oglądał się dokoła a gdy mnie zobaczył wstał z ławki i z szerokim uśmiechem podszedł do mnie. Nie powiem, trochę się wystraszyłem. Taki uśmiech miał ostatnio jak jego koledzy okładali mnie w piwnicy szkolnej... - Myślałem, że już nie przyjdziesz. -Zastanawiałem się nad tą opcją - uśmiechnąłem się do niego sztucznie a on zrobił zawiedzioną minę. No co, on ma prawo się nademną znęcać a ja nie mogę powiedzieć tego co myślę? - Andy ja... - zająkną się a ja zupełnie nie wiedziałem co chce mi powiedzieć. - Ja cię przepraszam - Serio,tego się nie spodziewałem. Typ najpierw psuje mi życie a potem myśli, że powie jedno "przepraszam" i będzie wszystko załatwione? - Nie musimy się od razu przyjaźnić ale chociaż się nie kłóćmy. Proszę - W jego głosie było słychać, że mówi to całkiem na poważnie. W sumie może być też świetnym aktorem. Na pewno nie zaufam mu od razu w stu procentach ale spróbować nie zaszkodzi. Nawet jeżeli kłamie tylko po to żeby zrójnować mi życie to i tak już to zrobił. - Wybaczysz mi? - W jego pięknych czekoladowych oczach było widać skruchę, którą wcześniej mogłem zaobserwować gdy chłopak coś odwalił a potem rozmawiał ze swoją matką albo nauczycielką. - Mogę spróbować. - Naprawdę nie wiem czy dobry pomysł. Po tych słowach Ryan rzucił się na mnie i z całej siły mnie przytulił. Ok, ciekawe czym jeszcze mnie dzisiaj zaskoczy. Nie pewnie odwzajemniłem uścisk. - Już starczy. - sapnąłem wyciągając z kieszeni inhalator. Mam astmę a tak silny przytulas prakrycznie uniemożliwił mi oddychanie. - Jasne, przepraszam - oderwał się odemnie po czym wyją telefon i sprawdził godzinę. - Muszę już lecieć - Posmutniał a ja posłałem w jego stronę (tym razem szczery) uśmiech. - Ja też się spieszę. -powiedziałem po czym przybiliśmy sobie piątkę i każdy z nas ruszył w inną stronę...

Nie wiem dlaczego pomyślałem, że między nami mogło by być coś więcej niż przyjaźń... Tak jestem gejem... Tylko mam problem bo z tego co wiem Rye jest hetero. Byłem już pod domem Brooka gdy zauważyłem jak śmieje się z jakimś typkiem. Wcale nie wyglądał jakby był chory... A więc to jest jego choroba... Poczułem się zazdrosny o blondyna więc postanowiłem mu dać lekcje w trochę inny sposób.

Zostawiłem zeszyty przed drzwiami, których swoją drogą nie widać z ogrodu zielonookiego. Poszedłem w stronę (już mojego) domu. Sięgnąłem do kieszeni po telefon po czym wszedłem w konwerwację z Brooklynem.

Do: Brookuś🙊

Zostawiłem ci zeszyty pod drzwiami. Jutro mają do mnie wrócić.

Gdy byłem już pod swoim domem zgasiłem urządzenie i otworzyłem drzwi. Po wejściu do środka rzuciłem się na kanapę w salonie i zasnąłem...

2 tygodnie później

Pov Andy

Minęły dwa tygodnie od kiedy pogodziłem się Ryanem. Jednak jak jedno zaczyna się ukłzdać to drugie musi się zepsuć... Pokłóciłem się z Brooklynem. Nie odzywamy się do siebie od tygodnia. On teraz ma innego przyjaciela... Z tego co wiem to ma na imie Jack i jest rok starszy. Chodzi do klasy z Beaumontem i nie jest za bardzo nastawiony na naukę. Z Ryanem układa mi się całkiem dobrze. Jesteśmy przyjaciółmi i spotykamy się praktycznie codziennie. Dziś umówiliśmy się po lekcjach bo znowu kończymy w tym samym czasie.

Pierwszy raz lekcje dłużyły mi się tak bardzo. Gdy wreszcie zadzwonił upragniony dzwonek wybiegłem z klasy. Rye czekał już na mnie ale nie był sam...

Pov Rye

Czekałem już na Andy'iego gdy podeszli do mnie moi szantażyści... Tak, ja też mam problemy. Od trzech lat szantażują mnie jakieś dziwne typki. Byli starsi odemnie o jakieś dwa lata. Nie chodzili tu do szkoły więc nie spodziewałem się ich wizyty...
- siema młody. Mamy sprawę - Bałem się o co chodzi a po chwili wiedziałem, że moje obawy były słuszne. - Widzieliśmy cię z takim małym blondynkiem. Widzimy, że jesteście ze sobą bardzo blisko. Trzeba to zmienić... - zastanawiałem się co oni kombinują... - O patrz idzie. Masz mu przywalić w tą śliczną buźkę.- Tylko pożądnie albo skończy owiele gorzej...- dodał drugi. Andy podszedł do mnie i staną przede mną. Topiłem się w jego nie świadomych niebieskich oczach gdy z transu wybił mnie jeden z tych bandytów. Klasną w dłonie i w tym momencie z twarzy blondyna znikną ten jego piękny uśmiech. - Przepraszam Andyś...

Hejka

Widzieliście już posty chłopaków?
Cieszę się, że nas odwiedzili pomimo tego iż nie dam rady ich spotkać 😢. Ktoś też zna ten ból?

Apropos opowiadania to kolejne rozdziały będą pojawiać się codziennie do przyszłej soboty.Miało być wieczorem ale wstawiam teraz. Mam nadzieję, że wam się podoba.
Mile widziane komentarze 😉
Ktoś czeka na nexta, może jeszcze dziś!
Do zobaczenia!

Randy is real  |Zakończone|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz