Ryan!

390 30 5
                                    

Dedykacja dla EmilciaMiek

Pov Andy

Stoję właśnie na apelu kończącym szkołę. Zaraz zostanie wyczytane moje nazwisko a chwilę po tym będę mógł wrócić domu. Ostatnimi czasy siedzenie w domu jest dla mnie najlepszym zajęciem. Za dwa tygodnie wraca Ryan. Strasznie za nim tęsknię. Codziennie za sobą rozmawiamy. Cały czas o nim myślę.

~godzinę później~

Właśnie wróciłem do domu. Odłożyłem świadectwo na stół i ruszyłem zdjąć koszulę. Zastąpiłem ją cieniutką bluzą. Postanowiłem posprzątać całe mieszkanie. Wyobraźcie sobie jak bardzo musiało mi się nudzić. Zajęło mi to dobre pięć godzin. Do wieczora zostało jeszcze sporo czasu więc zrobiłem obiad. Minęły kolejne dwie godziny. Zjadłem i ruszyłem wziąć odprężającą kąpiel. Wszędzie dookoła wanny pozapalałem świeczki. Możecie uznać to za dziwne ale uwielbiam świeczki. Nalałem wody i dodałem płynu, który zaczął się pienić.

Zdjąłem ubrania i zanużyłem się po czubek nosa w pachnącej pianie. Zastanawiałem się czy nasz związek ma przyszłość. Bardzo bym chciał spędzić z brunetem resztę życia ale z tego co wiem to on nie patrzy w aż tak daleką przyszłość. Wyszedłem z wody, która zaczęła się już robić zimna. Otarłem ciało ręcznikiem i założyłem piżamę. Poszedłem do mojej sypialni i położyłem się spać. Kolejne dni były nudne i gdyby nie telefony od Ryana to pewnie umarł bym z nudów.

Pov Ryan

Właśnie siedzę w samolocie. Nadal nie jestem pewien czy dobrze robię wracając. Teraz już za późno na rozmyślenie się. Nie mogę się doczekać aż zobaczę Andysia. Strasznie się stęskniłem. Miałem właśnie do niego dzwonić ale przerwała mi w tym wiadomość od Harveya.

Od: Harvy

Pojutrze robimy imprezę, musisz na nią wpaść!

Do: Harvy

Wiesz, chciałem inaczej spędzić pierwsze dni po przylocie.

Od: Harvy

Nie przyjdziesz na imprezę powitalną?

Do Harvy

No dobra ale się nie nakręcaj

W sumie to impreza dobrze mi zrobi. Za jakiś dwie godziny ląduję. Andy ma czekać na mnie na lotnisku. Postanowiłem już nie dzwonić tylko się zdrzemnąć. Obudziłem się dosłownie pięć minut przed lądowaniem. W końcu nadeszła ta chwila gdy mogłem zacząć się zbierać. Sprawdziłem czy mam wszystko i akurat wtedy wszyscy zaczęli wychodzić.

Zbarałem walizkę i ruszyłem w ich ślady. Zacząłem się rozglądać i szukać mojego skarba. W końcu ujrzałem jego blond grzyweczkę. Stał w cieniu i chyba szukał mnie wzrokiem. Szybkim krokiem ruszyłem w jego stronę. Gdy mnie zauważył zaczą biec w moim kierunku.

Przytulił mnie z całej siły tak, jakbym miał gdzieś zaraz zniknąć. Odwzajemniłem uścisk po czym położyłem palce na jego podbródku unosząc jego twarz do góry. Złączyłem nasze usta w pocałunku. Dookoła zbierali się ludzie. Niektórzy patrzyli na nas wzrokiem pełnym nienawiści jednak inni z uśmiechem na twarzy przechodzili obok lub życzyli szczęścia.

Aktualnie jest coś koło 18:45. Jestem wykończony. Dzisiaj śpię u blondyna bo w moim domu teraz jest pewnie syf niesamowity. Ponad miesiąc dom stał pusty i choć miała zachodzić do niego moja sąsiadka to pewien jestem, że ani razu nie przekroczyła progu mojego domu.

Pov Andy

Ryan jest już trzeci dzień w USA. Dzisiaj już jedzie do swojego domu. Chciałem mu pomóc ogarnąć mieszkanie, bo przez ostatnie dni nabrałem wprawy jednak ten się nie zgodził. Trudno, pewnie ma mnie już dośc i chce od nie odpocząć. Brunet właśnie zabiera swoje rzeczy i znosi je do auta Jacka, który przyjechał pomóc mu w "przeprowadzce".

Jest już późny wieczór. Siedzę sam na kanapie i oglądam jakiś bezsęsowny film. Nagle w kieszeni poczułem przychodzącą wiadomość.

Odczytałem ją jednak wolałbym tego nigdy nie widzieć. Harvey wysłał mi filmik z imprezy. A dokładniej tego w jaki sposób Rye się na niej bawi. Ryan siedział nawalony w trzy dupy na kanapie a na nim jakaś plastikowa blondynka. Dotykał ją po całym ciele co chwila ją całując. Tym samym udowodnił mi jak bardzo mu na mnie zależy. To dlatego nie chciał abym mu pomógł. Moje serce złamało się na tysiące maleńkich kawałeczków. Jego trzask roznosił się echem po pomieszczeniu. - Ryan! - wrzasnąłem a po moich policzkach spływały strumienie słonej cieczy...

Witam! ❤

To się porobiło...
Mam nadzieję, że się podoba.
Następny jutro. Planuję jakiś mały maratonik w niedzielę, ale nie wiem czy dam radę. Jeżeli się nie uda to na pewno pojawi się w przyszły weekend.

Rozdziały dedykuję każdemu kto zostawia po sobie ślad. :))

Dziękuję za przeczytanie. 💞

Do następnego!

Randy is real  |Zakończone|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz