Tony nie był zły za beznadziejne lądowanie. Oczywiście, że nie. Był tylko trochę roztargniony, jeżeli chodzi o dziurę w suficie, którą stworzyła zbroja. Nie szczególnie dodawała uroku jego posiadłości. W dodatku guz na głowie, który sobie w tym wypadku zrobił również nie należał do tych najmniej bolesnych. Zwłaszcza gdy podskakiwał, czuł jakby mózg obijał mu się o czaszkę.
Napływ złych emocji zatrzymała mała paczka, którą kiedyś przyniosła ze sobą Pepper. Pudełko zapakowane w brązowy papier wzbudziło w miliarderze ciekawość na tyle wysoką by odłożyć kubek kawy wraz z problemami i zająć się paczką. Przyjrzał się jej tak jakby obawiał się, że zamiast prezentu będzie tam kolejna bomba, której najbardziej się obawiał.
Gdyby nie karteczka z imieniem jego asystentki wyrzucił by opakowanie. Ale zamiast tego nie przejmując się delikatnością, rozerwał przezroczystą taśmę, a potem papier. W środku znajdowała się mała, szklana gablotka, a w niej jego pierwszy reaktor łukowy, oprawiony w okrągłą ramkę z napisem "Proof that Tony Stark has a heart"*
Tony uśmiechnął się szeroko. Nie lubił sentymentów. Ale czuł się dziwnie szczęśliwy, wiedząc, że komuś zależało na tym małym kawałku jego ciała, tkwiącym w jego klatce piersiowej, niedaleko metalowej puszki. Że miał kogoś, kto wytrzymywał z nim nie tylko dla pieniędzy.
Pod urządzeniem była mała, metalowa tabliczka z kolejnym, wygrawerowanym napisem "Od Steve'a Rogersa i Pepper Potts". Brakowało tylko końcówki jakiejś dennej sentencji "...przyjaciół, którzy nigdy nie opuszczą w potrzebie". Bo może Steve i Pepper byli w stosunku do Tony'ego jak yin i yang ale uzupełniali się w stu procentach**. Tony przejechał palcem po krawędzi szkła. Ostry kąt lekko podrażnił opuszek jego palca.
-Gdzie to położyć?- spytał sam siebie, podrzucając go ostrożnie w powietrzu.
Ostatecznie odłożył prezent na biurko obok głównego komputera i kilku plików pustych kartek.
-Sir, zebrałem te dane, o które pan prosił- odezwał się nagle Jarvis, przerywając długą ciszę, która nastała po tym jak Tony zaczął wpatrywać się w wygrawerowane słowa.
-Wspaniale. Pokazuj- powiedział i usiadł na obrotowym fotelu, między kilkoma ekranami komputerów.
Na ich ekranach pojawiło się kilka cyfrowych wersji jego zbroi oraz samego hełmu. Obracały się wokół własnej osi ukazując wszelkie detale. Tony zamyślił się na chwilę, po czym naciągnął na nadgarstek rękaw bluzy.
-Główny przetwornik zwalnia na wysokości dwunastu tysięcy metrów. Przyczyną może być oblodzenie.
-Bardzo trafna uwaga- powiedział Jarvis i chociaż był tylko systemem zaprogramowanym przez Tony'ego, sarkazm był zdecydowanie cechą, którą nauczył się od Starka.- Jeżeli chce pan lecieć w kosmos lepiej nad tym popracować.
-Połącz się z Sisko. Zmienimy skład pancerza. Wykorzystamy stop złota i tytanu z satelity Serafin. To poprawi stabilność kadłuba i stosunek mocy do masy.
Zanim na dobre zdążył się zatracić w kolejnych schematach i pracy nad zbroją, usłyszał kobiecy głos wydobywający się z telewizora, wypowiadający jego nazwisko.
-Za chwilę w sali koncertowej Disney'a rozpocznie się doroczna gala Tony'ego Starka na rzecz fundacji rodzin lotników.- Tony przechylił się na bok, by ekran komputera nie zasłaniał mu wiadomości.
-Jarvis, dostaliśmy zaproszenie?- zdziwienie w jego głosie było autentyczne. Zwykle o takich rzeczach przypominały mu media albo Pepper, a od kilku miesięcy i Steve, który teraz gdzieś się zawieruszył i jak na złość nie chciał odnaleźć.
-Brak danych na ten temat
-Tony Stark nie pokazuje się publicznie od pamiętnej konferencji.- kobieta znów zajęła głos, a na ekranie pojawiło się zdjęcie, gdzie siedzi pod mównicą, zajadając się cheeseburgerem.- Podobno wciąż nie może otrząsnąć się po ciężkich przeżyciach. W każdym razie nikt się go tu nie spodziewa.
-Wybiera się pan na tą galę?- spytał Jarvis, zastanawiając się gdzieś w głębi swojego obszernego, wirtualnego mózgu czy poniesie to za sobą jakieś konsekwencję.
-Nie. Mam ważniejsze rzeczy na głowie. Przycisz telewizor. Będzie mnie rozpraszał.
-Model gotowy.- Jarvis zmienił temat.
Tony pochylił się nad komputerem, by spojrzeć na wszelkie dane zgromadzone na pulpicie. Z telewizora nie wydobywał się żaden dźwięk, jednak Tony podniósł na chwilę wzrok. Kamera usytuowana tuż przy wejściu uchwyciła obraz jak Steve, tak, jego Steve, wchodzi na gale wraz z Pepper, tak, jego Pepper.
Mężczyzna ubrany był w czarny, dopasowany garnitur, który miał na sobie podczas ich ostatniej randki. Posyłał sztuczny i niewidocznie smutny uśmiech do kamery, pochylając się w stronę Pepper by szepnąć do niej kilka słów, których przez hałas i tak nikt by nie usłyszał.
-Dodaj do zbroi trochę czerwieni.- Jarvis oczywiście na czerwono dał prawie całą zbroję.- Potem zmontuj i pomaluj. A na teraz naszykuj mi wóz i garnitur. Nie czekaj na mnie. Mam sprawę do załatwienia.
~$$$~
*"Dowód, że Tony Stark ma serce". Mój wewnętrzny ból nie pozwalał mi tego przetłumaczyć i musiałam zostawić to w oryginale.
**Żeby nie było, nie ma tutaj żadnego jebanego trójkąta. Steve i Tony jest w kontekście pary, a Tony i Pepper w kontekście przyjaciół!
Stony wraca, wraca też wena.
CZYTASZ
Soulmate / Stony
Fanfic"Kiedy spotkasz swoją bratnią duszę, wiedz, że już nic nie będzie takie jak dawniej". Te słowa prześladowały Tony'ego od dziecka. Czternaście słów wyrytych na nadgarstku dwudziestoletniego miliardera niczym definicja z książki. Nic dla niego nie zna...