[24]"Jak miód. Fuj."

1.7K 111 296
                                    

Rozdział z dedykacją dla _Mece_ , która pisze dzisiaj bardzo trudny, mega stresujący i okropnie wyczerpujący egzamin, a więc wszyscy trzymajmy za nią kciuki, okej? Okej.

Wszystkie błędy w poniższym rozdziale również możemy zwalić na nią, ponieważ dodaję to w wielkim pośpiechu xd

*

Rose

Nie wiem, dlaczego przez ostatnich kilka dni zachowywaliśmy się, jakby już było po wszystkim. Jakby zagrożenie zostało zażegnane tylko dlatego, że wyszłam z więzienia. Ale to był błąd.

Powinniśmy się wszyscy nawzajem pilnować. Nie spuszczać Ślizgonów z oczu. Dlaczego nikt nie czuwał nad Gregorem?

Ja, Scorpius i Roxanne natychmiast pobiegliśmy w stronę klasy, w której rezydowali aurorzy podczas śledztwa. Roxie zapewniła nas, że już wiedzą o zniknięciu, ale mimo wszystko woleliśmy być tam, gdzie będą napływać informacje. Albo chociaż w pobliżu tego miejsca, bo prawdopodobnie nie wpuściliby nas do środka.

W połowie drogi wpadliśmy na zdyszanego Jamesa.

– Tu jesteście – wysapał. – Chodźcie ze mną.

– Zabini... – zaczęłam.

– Wiemy. – Jamie uciszył mnie ruchem dłoni. – Chodźcie.

Bez słowa ruszyliśmy za nim. Ku mojemu zdziwieniu, zaprowadził nas właśnie do kwatery aurorów. W środku zastaliśmy wujka Harry'ego, Albusa oraz aurora Carneige'a.

– Mam ich – oznajmił Jamie.

– Ja mam Ala – odparł starszy Potter, klepiąc syna po ramieniu.

– Co się dzieje? – zapytał Scorpius. – Czemu tu jesteśmy?

– Zostaniecie tu do momentu, gdy pan Zabini zostanie odnaleziony – oznajmił auror Carneige, mimo że nikt nie pytał go o zdanie.

Musiałam się jakoś wyzbyć tej niechęci do niego. W końcu tylko mnie aresztował, nie skazał na śmierć.

– Dlaczego? – sapnął Albus, patrząc z wyrzutem na ojca.

– Ze względu na to, co wydarzyło się ostatnim razem, kiedy porwano ucznia – wyjaśnił cierpliwie Harry, przenosząc wzrok na Malfoya. – Scorpius, kiedy zostałeś uprowadzony, Rose i Gregor bezmyślnie popędzili ci na ratunek. Obawiamy się, że będziesz próbował odwdzięczyć mu się tym samym.

– Ja... – zaczął Malfoy, ale przerwał mu Carneige.

– Sądzimy również, że panna Weasley ponowie udałaby się do lasu, wierząc, że skoro udało się poprzednim razem, to teraz może się to powtórzyć – powiedział, wbijając we mnie czujne spojrzenie.

Wiedziałam, że kłamie. Nadal myślał, że jestem Złodupcem i chciał się upewnić, że nie przebywam z Gregorem, oraz że nie będę próbowała wyjść, aby odebrać mu magie i go uwolnić.

Może nie przebywałam już w areszcie, ale nadal chciał mnie obserwować.

– Otóż to – oznajmił Jamie. – Bezpieczeństwo uczniów jest najważniejsze, więc postanowiliśmy was szybko zgarnąć i mieć na was oko.

–To czemu ja i Albus tu jesteśmy? – zdziwiła się Roxanne.a.

– Obawiamy się, że panna Weasley ma na was zły wpływ – wyjaśnił Carneige.

Przewróciłam oczami. Wcześniej nie przeszło mi przez myśl, żeby iść na poszukiwania Gregora, ale teraz, kiedy już o tym wspomnieli, aż trzęsłam się z obezwładniającej potrzeby działania.

Ciekawość to nie grzechOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz