Rose
Miałam wrażenie, że jeśli nadal będę spacerować w tę i z powrotem po bibliotece, to wydepczę dziurę w dywanie.
Istniała również możliwość, że zacznę wyrywać sobie włosy z głowy.
Cady odnalazła się dziś rano. Od jej zniknięcia minęła niecała dobra, kiedy Travis natknął się na nieprzytomną dziewczynę w tej samej łazience, w której mieliśmy nadzieję ją znaleźć, kiedy tylko zniknęła podczas próby.
Możliwe, że porywacz był obecny w Wielkiej Sali lub w pobliżu, gdy zorientowaliśmy się, że jej nie ma i słyszał, jak sugerowaliśmy, że może poszła do toalety. Może to jakiś chory żart.
Kiedy rozniosła się wieść, że dziewczyna się znalazła i obecnie wypoczywa w skrzydle szpitalnym, Ślizgoni natychmiast tam popędzili, aby się z nią zobaczyć. Scorpius obiecał, że spotka się ze mną w bibliotece, jak tylko pani Pomfrey wygodni ich ze skrzydła.
W typowym dla siebie stylu, nie mogłam znaleźć sobie zajęcia, które wypełni mi czas oczekiwania. Zamiast tego czekałam na chłopaka w bibliotece, obsesyjnie zastanawiając się nad stanem Cady.
Kiedy usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi, odwróciłam się tak szybko, że potknęłam się o dywan.
– I co? – sapnęłam, łapiąc równowagę w biegu. Scorpius złapał mnie za łokcie, zanim zderzyłam się z jego klatką piersiową. – Co z nią?
– To co zawsze – westchnął. – Zabrał jej magię. Jest w kiepskim stanie. – Skrzywił się. Fizycznie wszystko z nią w porządku, ale jest bardzo przestraszona. Gill nie odstępuje jej na krok. – Pocierał moje ramiona uspokajająco.
– Skrzywdził ją? Poza tą oczywistą krzywdą?
Może mu mało. Nie zdziwiłabym się, jakby zapragnął większego terroru. Jakby zabieranie magii już nie było wystarczająco okropne.
Scorpius przygryzł wargę i spojrzał na mnie niepewnie. Długie rzęsy rzucały cienie na jego policzki.
– Malfoy, jeśli próbujesz odwrócić moją uwagę swoją urodą, żeby nie mówić mi co się dzieje, to przysięgam, że cię uderzę.
Zrobił zaskoczoną miną.
– Nic takiego nie robiłem!
– Powiedz mi co jej zrobił!
Westchnął w taki sposób, jakby był zmuszony nosić na ramionach ciężar całego świata.
– Pamiętasz, jak wszyscy mówili, że cały rytuał odbierania magii, samo zaklęcie, jest bezbolesne?
– Tak – odparłam, wiedząc już, co nadchodzi.
– U Cady było inaczej. – Potrząsnął głową. – Twierdzi, że czuła ból w całym ciele. Jakby nakłuwano ją tysiącem igieł. Przez długi czas. Mówi, że czuła jego wściekłość.
– Co... – sapnęłam. – Czuła?
– Gada trochę od rzeczy – uspokoił mnie. Ułożył dłoń na moim policzku i delikatnie głaskał go kciukiem. – To było dla niej bardzo traumatyczne.
Westchnęłam i oparłam głowę na jego klatce piersiowej.
– Długo cię nie było – wymamrotałam, wtulając się w ciepło.
– Wiem – szepnął.
Odsunęłam się.
– No dobrze – rzuciłam. – Pójdę poszukać reszty, pewnie też będą chcieli się czegoś dowiedzieć.
CZYTASZ
Ciekawość to nie grzech
FanfictionMyślałby kto, że skoro Harry Potter dawno skończył szkołę i pokonał Voldemorta, to w całym czarodziejskim świecie będzie panował spokój. Tymczasem do Hogwartu znów zawitał mrok... no, może nie do końca mrok, przynajmniej nie na początku. Jedynie tro...