Rozdział I

4.2K 136 10
                                    

„Rosyjska gra"- to kontynuacja mojej książki -„Rosyjski plan" - zapraszam wszystkich do lektury 🤗



ROZDZIAŁ I
- Daszo nie zostawiaj mnie.. Wyjdziesz z tego.. Daszo.. nie zostawiaj mnie .. Musimy podać jej leki.. Jest pod stałą obserwacją.. Nigdy sobie tego nie wybaczę... Sprawdzimy czy reaguje na leki.. Daszo.. nie zostawiaj mnie.. Dzieci.. Ten znajomy głos, poznaję go.. Ciąża... Zagrożona ciąża... Daszo.. Jestem przy tobie.. Dzieci, moje dzieci.. Znów ten znajomy głos.. Ten zapach, poznaję go.. Powoli będziemy ją odłączać.. Jest młoda i silna... Przepraszam cię to moja wina.. Ten zapach, pamiętam go.. To pikanie.. Musimy podać jej leki.. Chcę ją umyć. Nie! Nikt jej nie dotknie! Nie zgadzam się! Ten głos.. Musimy podać jej leki... Odłączymy ją... Przepraszam... Widzę wszystko za mgłą, białe fartuchy dookoła mnie. Słyszę pikające sprzęty.. Czuję dotyk na mojej dłoni, jest taki ciepły..
Otwieram powoli oczy.. Dostrzegam mnóstwo bieli wokół mnie. Obracam delikatnie głowę i widzę Dimę tuż obok. Na mój widok podrywa się z krzesła. Ma przerażony wzrok. Krzyczy coś po rosyjsku. Kwaszę się, bolą mnie uszy i głowa od tego krzyku.. Jestem zdezorientowana i taka słaba. Wszystko mnie boli, a najbardziej głowa.. Czuję jak pulsuje cała.. Przed sobą mam przerażone oczy Dimy. Ten niepokój bijący z jego twarz. W pokoju w mgnieniu oka pojawia się lekarz. Dotyka mnie, mówi do mnie.. Znam go. Już gdzieś go widziałam.
- Jak się czujesz Dario? Zwraca się do mnie mężczyzna w okularach trzymając w dłoni jakieś dokumenty i długopis. Nie mogę mówić, mam coś w gardle, krztuszę się. Podchodzi do mnie pielęgniarka i wyciąga mi to z ust. Biorę głęboki wdech, od razu lepiej. Mam sucho w gardle.
- Wody.. Szepczę ledwie słyszalnie.
- Wody. Mówię głośniej. Pielęgniarka spełnia moją prośbę i daje mi się napić.
- Dzieci! Co z moimi dziećmi?! Pytam przerażona.
- Na szczęście udało nam się utrzymać ciążę. Zwraca się do mnie młody lekarz. Kamień spada mi z serca. Opadam na łóżko i łapie się za brzuch. Delikatnie go masuję.
- Odkleja się pani łożysko. Ciąża jest zagrożona musi pani spędzić trochę czasu w szpitalu pod obserwacją. Stres doprowadził do utraty przytomności. Oprócz tego skraca się pani szyjka macicy co może doprowadzić do przedwczesnego porodu, aby tego uniknąć musi pani leżeć.
- Znam cię. Zwracam się do młodego lekarza, którego totalnie zaskakuję tym stwierdzeniem. Podnosi swój wzrok na mnie i obserwuje mnie uważnie.
- Dario, to ty? Pyta niedowierzając.
- Tak Jurij, to ja. Posyłam mu gorzki uśmiech.
- Nie wiedziałem, że jesteś w ciąży, Nadia nie wspominała o tym. Stwierdza zaskoczony.
- Bo ona nic nie wie, i chcę aby nadal tak zostało.
- Rozumiem, obowiązuje mnie tajemnica lekarska. Za chwilę zabierzemy cię na badania kontrolne, a teraz dojdź do siebie i porozmawiaj z ukochanym. Odwracam głowę i szukam Dimy. Stoi w kącie sali i uważnie słucha. Jest jakiś inny, bardziej zarośnięty. Po chwili lekarz i pielęgniarka opuszczają salę. Dima zbliża się do mojego łóżka, bierze krzesło i siada obok mnie. Chwyta moją dłoń w swoje i delikatnie ją całuje. Ma przerażone czarne oczy, ale teraz dostrzegam w nich jakby ulgę.
- Jak się czujesz Daszo? Słyszę troskę i strach w jego głosie.
- A jak może czuć się zdradzona i upokorzona kobieta? Syczę.

-Dlaczego nie powiedziałaś mi, że jesteś w ciąży? Pyta z wyrzutem. Wtedy wszystko mogłoby się inaczej potoczyć.. dopowiada.
- Inaczej? Czyli jak? Nie porwałbyś mnie? Pytam ironicznie.
- Na przykład. Odpowiada stanowczo, nie odrywając wzroku od mojej twarzy.
- Nie wiedziałam z jakiego powodu mnie porwałeś, być może chciałeś zrobić mi krzywdę, musiałam chronić siebie i dzieci. A poza tym w tym dniu kiedy do mnie przyjechałeś sama dowiedziałam się o ciąży i chciałam o tym powiedzieć najpierw Aleksandrowi, a nie obcemu człowiekowi. Widzę jak na dźwięk imienia „Aleksander" Dima cały się spina i purpurowieje na twarzy.
- Gdybyś czegoś potrzebowała jestem pod telefonem. Wypowiada to ciężko dysząc. Dłuższą chwilę patrzy na mnie po czym wychodzi. A ja leżę w łóżku z walącym sercem, sama nie wiem dlaczego tak przeżywam tę rozmowę z nim? Cała wewnątrz dygocę, nie wiem z jakiego powodu? Czy dlatego, że mu nie powiedziałam, czy dlatego, że już wie...?
Kolejne dni biegną tak samo. Badania, śniadanie, obiad kolacja i rosyjska tv. Nie wiem dlaczego ale dostałam nawet swojego własnego laptopa z dostępem do internetu. Po chwili do mojej sali wchodzi pielęgniarka.
- Dzień dobry pani. W końcu się pani obudziła. Zwraca się do mnie czule. Jest w białym fartuszku i ma około czterdziestu lat, blond włosy i bardzo miłą, łagodną, uśmiechniętą twarz. Podłącza mi chyba kolejną kroplówkę. – Jak się dzisiaj pani czuje?
- Bardzo dobrze, dziękuję. Uśmiecham się do niej.
- Mąż się bardzo o panią martwił, nie zmrużył oka przez ten cały czas, kiedy pani była w śpiączce. Leżę oniemiała z wrażenia.
- Naprawdę? Pytam zdziwiona.
- Tak, cały czas przy pani siedział i mówił do pani, żadnej z nas nie pozwolił pani dotknąć, sam panią mył. Wszystkie na oddziale po prostu byłyśmy pod wrażeniem, że ma pani takie szczęście do tego jest jeszcze taki przystojny.. Wyrywam ją po chwili z zadumy.
- A ile dni spałam? Pytam zdziwiona, nikt mi nic o tym nie mówił.. 
- Cztery doby. Dima przez cztery dni siedział tu przy mnie, dlatego tak zarósł. Faktycznie martwił się o mnie..
- W końcu jest pani w najlepszej prywatnej klinice w Moskwie to my mamy się panią jak najlepiej zajmować, a on nam nie pozwolił, rany jak on musi panią kochać. Wzdycha pielęgniarka, a mnie aż zatyka w środku, a fala gorąca uderza wprost do mojej głowy.
- Zdaje się pani. Pielęgniarka staje na wprost mnie z założonymi rękami na biodrach i patrzy wymownie w moje oczy.
- Wie pani co, jestem rozwódką, ale iskrzenie między ludźmi wyczuwam na kilometr, nigdy jeszcze się nie pomyliłam. Stoi dumna patrząc walecznym wzrokiem na moją przestraszoną twarz.
- Sęk w tym, że to nie mój mąż. Stwierdzam nieśmiało, a pielęgniarka robi oczy jak pięć złotych i nabiera szybko powietrze.
- A zatem jeszcze nie mąż, wszystko to kwestia czasu, a poza tym, patrzy za panią jak za trofeum, troszczył się o panią, to musi być miłość! Krzyczy podekscytowana pielęgniarka i klaszcze w dłonie. W tym momencie do sali wchodzi lekarz.
- Witaj Dario.
- Cześć Jurij.
- Jak się dzisiaj czujesz?
- Doskonale. Mówię ucieszona.
- Zabieramy cię na badania, chcemy sprawdzić jak się mają te nasze bobasy. Uśmiecha się do mnie radośnie, a mnie serce się raduje, że za chwilę usłyszę bicie serduszka moich dzieci.

Rosyjska graOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz