Rozdział XVIII

1.8K 108 9
                                    

Ala7288 - dzieki Tobie powstał dzisiaj nowy rozdział - życzę miłej lektury. A moim pozostałym  „wiernym" dziewczynom wytrwałości! Trzymajcie kciuki i kibicujcie - uwielbiam Was i to jak mi pomagacie, jak mnie nakręcacie! 😍

Po odstaniu w korkach wpadam w końcu zgrzana do naleśnikarni. Ściągam szybko czapkę i rękawiczki i rozbieganym wzrokiem poszukuję sylwetki mojej przyjaciółki. Odpinam kurtkę i wieszam ją na wieszak. Po czym kieruję się w głąb lokalu. Po chwili widzę ją jak wsuwa naleśniki siedząc samotnie tuż przy oknie. Włosy jak zawsze nienagannie ułożone – tym razem ma fale no i jej zajebiście czerwone usta, które jak magnes przyciągają wzrok wszystkich zebranych osób. Pucha podnosi kolejny kawałek naleśnika i wkłada go sobie do ust następnie podnosi wzrok w górę – widzę jakby miała orgazm tak jej smakują. Jej wzrok zatrzymuje się na mnie – zauważa mnie. Biegnę do niej pospiesznie, ona również wstaje od stołu zbyt energicznie bo krzesło się przewraca z hukiem na podłogę robiąc hałas na cały lokal. Ignorując całe to zajście ściskamy się mocno na powitanie.
- Rany jaka jestem szczęśliwa w końcu jakaś znajoma twarz! Uśmiecham się do mojej przyjaciółki po czym całuję ją na powitanie.
- Darka dobrze, że jesteś bo ja za chwilę wybuchnę jak nie przestanę jeść tych naleśników! Obie wybuchamy śmiechem.
- Jak mi ciebie brakowało! Krzyczę zadowolona i znów ją ściskam.
- Darka spokojnie nie tak mocno, bo mnie brzuch boli. Burczy Pucha. Odsuwa się od niej spokojnie z uśmiechem przyklejonym do twarzy. Widzę jak Marta mierzy mnie od stóp do głów, a po chwili składa ręce na moim brzuchu czym mnie totalnie zaskakuje.
- Darka! Ty naprawdę będziesz mamusią! Krzyczy podniecona Pucha.
- No wiem, mówiłam ci przecież... Pierwsza się dowiedziałaś.. Szepcze lekko naburmuszona.
- No wiem, ale tak jakoś to do mnie nie docierało, dopiero teraz jak już widać, bo faktycznie urósł ci brzuch zaczyna to do mnie docierać! Widzę jak podnosi krzesło i siadamy do stolika. Zamawiam szybko porcję naleśników z nutellą i bitą śmietaną do tego kawę.
- Myślałam, że przyleciałaś z Viktorem?
- Tak przylecieliśmy razem, on jest w hotelu –chciałam z tobą pogadać sam na sam bez świadków. Stwierdza Pucha.
- To znaczy, że masz mi coś ważnego do powiedzenia?! Jesteś w ciąży?!Krzyczę podekscytowana.
- Nie no co ty! Darka ! Opanuj się!
- A już myślałam, że się do mnie dołączysz. Posyłam jej głupkowaty uśmiech.
- Jak się czujesz? Jak twój „ojciec"? Pucha obserwuje mnie uważnie widać jest trochę przejęta.
- Hmm... co mam ci odpowiedzieć? Moje życie przez ostatnich parę miesięcy bardzo się zmieniło. Ciężko jest mi się odnaleźć w nowej sytuacji. Mam ojca, jestem w ciąży no i czeka mnie do tego samotne macierzyństwo na razie taka szykuje się u mnie przyszłość.. Jest po prostu dziwnie, nowo, nie swojo. Pucha łapie mnie za rękę i pokrzepiająco klepie.
- Pamiętaj, że masz mnie. Zawsze możesz na mnie liczyć. Co się stało z Dimą? Dlaczego mówisz o samotności?
- No cóż... Lekko drży mi głos. Dima był, a może nadal jest pracownikiem mojego ojca. Miał zlecenie odnalezienia mnie no i mu się to udało. Przy okazji udało mu się mnie uwieść i sprawić, że uwierzyłam, w to, że naprawdę mnie kocha. A to była tylko gra – wszystko było ukartowane. Kiedy mu zaufałam to znalazłam się tutaj. Oni się znają i po prostu to mnie zabolało. On o wszystkim wiedział, działał za moimi plecami. A to boli. No i niestety ja mam dobrą pamięć... Nie wybaczę mu tego nigdy! Do tego ta historia z jego siostrą..
- Z jaką siostrą?! Pyta podekscytowana Pucha.
- No Tatiana.. ta no wiesz... co wzięła ślub z Aleksandrem to jego siostra. Podnoszę wzrok na Puszkę i widzę jak dłonią zasłania usta z wrażenia.
- Chrzanisz!? Krzyczy zaskoczona.
- Chciałabym, ale no nie... To prawda ona mnie uprowadziła i prawie zabiła..
- Co?! Piszczy podniesionym głosem Marta.
- Mów szybko co się tutaj działo, bo widać jestem daleko w tyle jeśli chodzi o to, co się u ciebie dzieje. Opowiadam jej ze szczegółami wszystko to, co zapamiętałam od tamtego czasu. Pucha macha z niedowierzaniem głową i bije się w pierś, że przy mnie nie była.
- Darka tak ciebie przepraszam, że mnie z tobą nnie było! Naprawdę, ale odkąd poznałam Viktora zrobiłam się straszną egoistką, tak mi zawrócił w głowie, ze myślę stale tylko o nim – to jest jakieś chore! Śmieje się zadowolona.
- To jest po prostu miłość. Stwierdzam. A ona kiwa głową ciesząc się jak głupi do sera. Mam tylko nadzieję, że to nie jest zagrywka w stylu Dimy i że Viktor naprawdę kocha Martę inaczej wyrwę mu nogi z dupy!
Siedzimy tak nie myśląc o czasie, ciesząc się własnym towarzystwem i opowiadając śmieszne historie z naszego życia. Po kilku godzinach zbieramy się do wyjścia.
- Puszka ja muszę tylko do toalety.
- Dobra poczekam na ciebie przy wyjściu.
- Okej. Kieruję się do toalety, pęcherz strasznie mnie ciśnie, szczególnie po kawie. Załatwiam szybko swoją potrzebę i otwieram drzwi. Nagle czuję jak czyjaś ręka spoczywa na mojej twarzy zasłaniając mi usta. Moje serce przyspiesza, a fala gorąca uderza do głowy. Czuję jak wewnątrz cała płonę ze strachu.
- Nie bój się. Szepcze mi do ucha mężczyzna, a po chwili odwraca ostrożnie w swoją stronę. Na dźwięk tego głosu przeszły mnie dreszcze. Sparaliżowana czekam na to, co za chwilę zobaczę. Przede mną wyrasta postać wysokiego, wysportowanego mężczyzny oblanego hipnotyzującym zapachem perfum. Cholera nie myliłam się.
- Aleksander... Szepczę ledwo słyszalnie.
- Tak maleńka...

Rosyjska graOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz