Rozdział XXXVI - Zakończenie ...

3.7K 327 164
                                    

Jak dla mnie to zakończenie to istny wyciskacz łez – proponuję zaopatrzyć się w chusteczki... Miłej lektury!

Wpatrując się w jego grób. Dziękowałam mu w duchu, że uratował życie mi i dzieciom rzucając się przede mną i przyjmując na siebie strzał. Jednocześnie mając broń w dłoni – nie chybił. Ruda przez swoją nienawiść, zawiść i chorą miłość straciła życie. A On... poświęcił swoje życie dla mnie.. Czy można dostać od kogoś coś cenniejszego? Czy to nie jest niepodważalny dowód na to, że on mnie naprawdę kochał? Otulona ramionami mojego męża wróciłam do życia ze świadomością, że już nigdy nie zobaczę mojego Bohatera...

**
Tuż po pogrzebie Dimy dostałam tajemniczą paczkę. Z kubkiem kawy od godziny wpatrywałam się w nią siedząc na kanapie. – Weź się w garść kobieto! Krzyknęłam do siebie. Po czym wstałam i zaczęłam rozrywać papier. Otwierając pudełko moim oczom ukazały się dwa obrazy, które namalowałam w domu u Dmitrija. Serce zakłuło mnie jeszcze bardziej wiedząc, że to jego rzeczy.. Oprócz tego trzymałam w dłoniach jakąś teczkę z dokumentami, jakieś mniejsze pudełeczka czy pakunki oraz kopertę, którą postanowiłam otworzyć jako pierwszą. W środku znajdował się list..

Moja Daszo!

Skoro dostałaś ten list to znaczy, że już mnie nie ma na tym świecie- a szkoda bo myślałem, że razem wychowamy dzieci! Skoro dałem się dorwać musiałem mieć poważny powód, mam nadzieję, że nie zaliczyłem wtopy i nie wpadłem do przydrożnego rowu żeby się w nim utopić?!
Moje życie nie było usłane różami, ale w dużej mierze sam się do tego przyczyniłem. Wyrządziłem wiele krzywd, wielu ludziom. Czy żałuję? Odkąd poznałem pewną Brunetkę – bardzo. Z drugiej strony gdybym nie wybrał takiej drogi nigdy bym Cię nie spotkał.. – zmieniłem zdanie NIE ŻAŁUJĘ. Przed Tobą nie poznałem nigdy żadnej tak charakternej osoby. Twój temperament, sposób bycia, w jednej chwili rozśmieszał mnie, a w drugiej doprowadzał do szewskiej pasjii lub chorej zazdrości. Wzbudzałaś we mnie na raz tyle emocji, że sam się gubiłem w tym, co aktualnie czuję.
Cieszę się, że jesteś szczęśliwa. Dla Twojej wiadomości sprawdziłem Woronowa i ku mojemu zaskoczeniu odkąd był z Tobą – był czysty. Żałuję, że nie byłem tym pierwszym i to ja nie dałem Ci dzieci i miłości na jaką zasługujesz. Mimo wszystko mieliśmy kilka dni tylko dla siebie i to był najwspanialszy czas kiedy po prostu czułem się jak zwykły, zakochany szczeniak! Wiedz, że dla Ciebie gotów byłem zrobić wszystko łącznie z poświęceniem własnego życia – wcale nie żartuję! To Ty nadałaś sens memu życiu i to Ty pozwoliłaś mi kochać.
Daszo mam do Ciebie tylko jedną prośbę. Chciałbym żebyś raz w roku odwiedzała mnie w dniu moich urodzin. Te ostatnie dały mi coś, na co całe życie czekałem i chociaż w tym dniu chcę żebyś zawsze ze mną była. To będzie dla mnie dowód, że i tak wygrałem!
Twój oddany i zawsze kochający Dima.
P.S. Starałem się trochę ponaprawiać zła, które wyrządziłem.. Tu jest adres i numer telefonu do Andrii Woronow – on żyje i czeka na Wasz sygnał wtedy wróci cały i zdrowy do domu.. Chociaż tyle mogłem przywrócić. Jak zdobyłem obrazy? - nie pytaj i nie dociekaj.. ale mam nadzieję, że powiesisz je w swojej sypialni żebym miał oko na to co wyprawiasz w łóżku!
I najważniejsze. Założyłem lokaty dziewczynkom i wpłaciłem wszystkie swoje oszczędności. Kiedy skończą 26 lat- będą mogły wypłacić pieniądze i zrobić z nich pożytek. Wszystkie niezbędne dokumenty znajdują się w teczce w pudełku. ( już widzę Twoją minę jak cała purpurowiejesz!). Poczuwam się za nie odpowiedzialny jako ojciec bo jak pamiętasz parę razy dołożyłem im swoich genów...!
Tobie zostawiłem moje mieszkanie, w którym dane nam było się „dotrzeć", i w którym się w Tobie zakochałem... klucze są w pudełku. Kiedy zdasz prawo jazdy w moim garażu czeka na Ciebie nagroda. Klucze również są w pudełku. Gdyby Woronow nawalił masz gdzie wracać.. Będę nad Tobą czuwał, będę zawsze za Twoimi plecami więc jeśli podpadnie najpierw dam mu w pysk tak jak w filmie „Uwierz w ducha", a potem dzięki jakiemuś Guru albo samemu Diabłu wymierzę KARĘ!
I jeszcze jedna rzecz, może trochę zuchwała, samolubna, egoistyczna, ale dorzuciłem do teczki dwa zdjęcia. Jedno nasze z balu i moje... w samych bokserkach żebyś nigdy nie zapomniała o moich tatuażach! Wiesz co tak naprawdę miałem na myśli...
Mam jeszcze coś.. Moją znoszoną koszulkę, ale nie taką po porannym bieganiu, tylko taką, z którą spałem! Zawsze lubiłaś mój zapach.. Dlatego jak będzie Ci smutno, jak będzie Ci źle, lub Woronow Cię wku... ubierz ją, spsikaj moimi perfumami (które też są w środku) i po prostu mi się wypłacz. Do zestawu dołączam perfumy, które Ci kiedyś sprezentowałem – zawsze mi Cię przypominały (możesz nimi się psikać jak będziesz mnie odwiedzać).
Jestem z siebie dumny, że Cię zaskoczyłem, a przede wszystkim z tego, że wierzę, że spełnisz moją ostatnią wolę...
Daszo.. nawet teraz stale do Ciebie pisząc, nie umiem się z Tobą tak zwyczajnie, tak po prostu rozstać... Po prostu kocham Cię.

Twój D.

Po odczytaniu listu szlochałam jakbym byłam rzeką pełną łez, a może i oceanem. Próbując się uspokoić. Słowa jakimi mnie potraktował Dima nie ułatwiały tego zadania. Moim ciałem wstrząsały niekontrolowane impulsy od spazmatycznego i pełnego bólu płaczu. W końcu jednak poderwałam się z fotela i ze stale lecącymi łzami krzyknęłam.
- Sokolenko! Gdybyś tu był rozszarpałabym Cię na strzępy! Z drugiej strony tak bardzo chciałabym móc Cię teraz po prostu przytulić..
Z zaciśniętymi w pięści dłońmi spojrzałam wymownie w górę, bo mimo wszystko miałam nadzieję, że właśnie tam się znajdował.

6 grudnia

W ciemnych okularach i ciepłym futrze stałam naprzeciwko niego.
- Cześć Dima. Jestem... tak jak chciałeś. Wszystkiego najlepszego... Mam nadzieję, że podoba Ci się nowy tatuaż? Spojrzałam wymownie na nagrobek mężczyzny. Płyta z marmuru w kolorze szarym błyszczała w promieniach słońca, a tuż obok jego imienia wygrawerowana była „kobieta w czerwonej sukience" – ta sama którą mu namalowałam, i którą on później sobie wydziergał.
- Mam nadzieję, że czujesz perfumy, którymi dosłownie się zlałam! A tak w ogóle, dziękuję za koszulkę, czasami się przydaję.. Spokojnie! Nie denerwuj się! Woronow jest grzeczny, to ja.. tak po prostu lubię do Ciebie wracać... Dorodna łza spłynęła po moim policzku ..
- Mam jeszcze jeden prezent dla Ciebie. Szepnęłam.
- 3 maja, pięć tygodni przed terminem przez cesarskie cięcie urodziły się moje dwie prześliczne córeczki. Viktoria była pierwsza, a tuż za nią Valentina... - Tak dobrze słyszałeś, Valentina, tak jak Twoja mama... - I ani mi się waż wspominać o tym Aleksandrowi! Pogroziłam mu palcem.
- I jeszcze jedno... Wypuszczam delikatnie powietrze żeby się nie rozpłakać.
- Nigdy nie przypuszczałam, że można kochać dwóch mężczyzn jednocześnie... Ty to zmieniłeś... Kocham cię. Szepnęłam.
- A teraz dość tych czułości! Ocierając chusteczką przemoczone oczy zbliżyłam się do jego płyty po czym ucałowałam jego imię.
Ah! Byłabym zapomniała! Mam coś jeszcze! Ale o tym... dowiesz się za rok! Wystawiając mu język odwróciłam się odrzucając majestatycznie włosy i pomaszerowałam w stronę samochodu.

**
Wchodząc do domu słyszałam śmiechy dzieci i moich kochanych przyjaciół. W salonie na podłodze siedział mój mąż, a tuż obok niego dwie małe dziewczynki z różowymi opaskami na głowach. Jurij i Viktor pogrążeni byli w rozmowie, a Nadia z Martą nosiły swoje niespełna trzymiesięczne pociechy na rękach. Jurij wykrakał i doczekał się upragnionej córeczki Sofii, a Puszka powitała na świecie z Viktorem swojego syna Igora. Oboje przyszli na świat tego samego dnia 13 września. Przywitałam się z mężem czułym buziakiem to samo robiąc z moimi dziećmi i rodziną.
- Korzystając z okazji, że mam Was tutaj dzisiaj wszystkich chciałam coś ogłosić. Wszystkie oczy zwróciły się na moją osobę.
- Kochani... - spojrzałam na młode małżeństwa. - Kochanie... puściłam oczko mężowi.
- Chciałam powiedzieć, że....e..e... jestem w ciąży! Posyłając delikatny i przepraszający uśmiech mężowi.
- Tak szybko?! Wystrzelił jak z procy Aleksander.
- No wiesz Kochanie to i tak całkiem niezły wynik, że zaszłam po pół roku, a nie zaraz po porodzie! W tle słychać było chichot zebranych. Po chwili spojrzałam na moją przyjaciółkę i szwagierkę.
- O nie! Wymierzyłam palec w jedną, a potem drugą. – Znam te miny! Jurij i Viktor zwrócili się jednocześnie w kierunku swoich żon, które wzruszyły ramionami i chórem odpowiedziały:
- My też!

KONIEC!
Teraz czekam na brawa, gratulacje i komentarze, a jak nie to chociaż głos – inaczej się obrażę! :P
Prośba do tych osób, które przeczytały całą historię, ale nie oddały żadnego głosu.. - teraz jest ten moment.
Dziękuję moim wiernym Kobietkom, za to, że byłyście ze mną od początku do końca mojej historii.. To dzięki Wam napisałam drugą część i mam nadzieję, że Was nie zawiodłam! Jesteście wspaniałe, życzę każdej z Was namiętności i miłości po pachy!
P.S. Moja kolejna historia już siedzi w głowie, a jej tytuł to „Ponad  ziemią" – za kilka dni zaczynam swoją przygodę z nowymi postaciami. Będzie ciekawie, zaskakująco, namiętnie i mrocznie... Nie obejdzie się bez ognia! Zapraszam!

Rosyjska graOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz