Rozdział XV

1.8K 105 7
                                    

Daria
W przeciągu ostatnich czterech miesięcy moje życie zmieniło się diametralnie. Przeżyłam miłość, do „której byłam zmuszona". Z tego związku będę miała dwoje ślicznych dzieci. Potem przyszło zauroczenie i wielki zawód. A na końcu po 20 latach myślenia, że jestem sierotą okazało się, że mój ojciec „podobno" żyje. Przeżyłam tyle, że ciężko znaleźć drugą taką osobę, która chociażby w połowie przeżyła to co ja. Do niedawna jeszcze żyłam spokojnie z moim chłopakiem i wierną przyjaciółką. Wiodłam życie monotonne i bezpiecznie się z tym czułam. Teraz niestety do bezpieczeństwa jest mi bardzo nie po drodze. A ludzie, którzy mnie otaczają stale coś ode mnie chcą lub jestem z nimi w jakiś sposób związana. Czuję się zaszczuta, nie mogę ufać nikomu. Muszę być ostrożna i mieć otwarty umysł – nie wiem, kto tak naprawdę jest moim wrogiem. Siadam na łóżko i patrzę na starszego mężczyznę próbującego odczytać coś z mojej twarzy. Ta informacja, że ON jest moim ojcem jakoś mocno mną nie wstrząsnęła, jestem dziwnie spokojna. Przekręcam lekko głowę na bok nie przestając mu się przyglądać.
- Nie ufam panu. Stwierdzam. – Potrzebuję dowodów, inaczej nie wierzę w żadne pana słowo. Nie znam pana jest mi pan zupełnie obcym człowiekiem i nawet informacja taka jak ta, że jest pan moim ojcem nic nie zmieni – te dwadzieścia lat, które spędziłam w domu dziecka nie cofnie czasu, a więź jaka rodzi się między rodzicami, a dziećmi już się nie stworzy bo czas dawno minął. Nie znamy się i już nigdy nie poznamy się na tyle dobrze, żeby taką relację miedzy nami nawiązać – jeśli oczywiście to prawda. Kwituję swoją wypowiedź.
- Masz rację. Wiedziałem, że będziesz chciała dowodów. Wczoraj lekarka pobrała twój i mój wymaz z jamy ustnej, a oprócz tego pobrała ci krew. Dzisiaj po jej wizycie dostałem wyniki. Oto one. Starszy mężczyzna podaje mi teczkę do rąk. Otwieram, oglądam. Wszędzie tylko WYNIK POZYTYWNY.
- Skąd mam wiedzieć, że to nie kolejne kłamstwo? Te wyniki mogły zostać sfałszowane. Pytam skołowana.
- Posłuchaj Dario. Po tym wypadku samochodowym, który mieliśmy straciłem pamięć. Niespełna dwa miesiące temu zostałem postrzelony. Przeżyłem ten napada. Odzyskałem pamięć i uwierz mi, że nie umiem się pogodzić z tym kim się stałem przez te lata. Jako człowiek „bez pamięci" trafiłem do czarnej strefy i tak z każdym rokiem zdobywałem popularność jako największy handlarz bronią. Tak Dario jestem mafiosem, mam furę pieniędzy i brzydzę się tym, kim teraz jestem. Niestety czasu nie cofnę, a życie jakie teraz wiodę jest zbyt niebezpieczne żeby się zmieniać lub je porzucać. Z tej strefy nie ma odwrotu, albo pniesz się w górę, albo nie istniejesz. Boże jak ja kochałem twoją matkę, byliśmy tacy szczęśliwi! Oddałbym wszystko żeby móc znów ją zobaczyć. A ty jesteś tak do niej podobna! Facet lustruje mnie od stóp do głów trzymając dłonie schowane w kieszeniach spodni.
- Oprócz pozytywnego wyniku DNA w kopercie znajdziesz nasze rodzinne zdjęcia, kiedy wszyscy jeszcze byliśmy razem. Mówi to ciszej - chyba się lekko wzruszył.
Pod badaniami znajduję białą kopertę, rozrywam ją, a moim oczom ukazują się zdjęcia moich rodziców i moje. Przejeżdżam delikatnie palcami po twarzy uśmiechniętej brunetki o wielkich niebieskich oczach trzymającej na kolanach małą niebieskooką dziewczynkę – to ja. Ucieszona nad tortem, na którym są cztery świeczki, a nad mamą z dłońmi opartymi na jej ramionach stał on – teraz szpakowaty i okropnie bogaty mafioso inaczej mówiąc mój ojciec. Mimo wszystko oglądając te zdjęcia, poczułam ciepło na sercu – moja mama naprawdę była piękna. Nagle słyszę dzwoniący telefon. Schylam się pod łózko i wyciągam torbę. Grzebiąc w niej znajduję swój telefon, na wyświetlaczu widzę twarz mojej przyjaciółki odbieram i rozmawiam z nią krótko. Po tonie jej głosu słyszę, że jest zaniepokojona moim nowym lokum. Nie okłamuję jej mówię jej prawdę gdzie jestem. Obiecuję wysłać adres i w niedalekiej przyszłości umówić się z nią. Rozłączam się i od razu zadaję pytanie mojemu rozmówcy.
- Po co mnie odnalazłeś? Mężczyzna dłuższą chwilę milczy, jego twarz przybiera kolor cegły, a spojrzenie jest zabójcze.
- Jak to po co?! Jesteś moją jedyną rodziną, jedyną córką i chcę dla ciebie godnego życia. Teraz jak cię w końcu odnalazłem już cię nie oddam. A relacja, o której mówiłaś mam nadzieję uda się  nam nawiązać. Chcę cię poznać Dario. Płynie w tobie moja krew. A poza tym niedługo zostanę dziadkiem i mam zamiar się tobą opiekować. Wcześniej nie mogłem, ale teraz nie zabraknie tobie, ani dzieciom niczego. Wypowiada te słowa stojąc sztywno dumny jak paw. A ja nie wierzę w to, że kolejny raz życie płata mi figla. Aż strach pomyśleć co będzie dalej..? W tej chwili ktoś puka do drzwi i ostrożnie wchodzi do środka. Przede mną wyrasta sylwetka, umięśnionego, wysokiego i wytatuowanego mężczyzny.
- Dima?! Patrzę przerażona na niego i na mojego OJCA. Jeden i drugi jest dziwnie spokojny.
- Co ty tutaj robisz do cholery?! Krzyczę zagubiona. Tylko jego tutaj brakowało...



Ten rozdział nie jest jakoś mocno przełomowy, ale tez ważny 😉 liczę na Wasze głosy i komentarze - to naprawdę pomaga! Joanna dzieki Twojej wypowiedzi zmieniłam całkiem koncepcje książki -dziekuje 😘

Rosyjska graOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz