Rozdział VII

2.2K 111 4
                                        


Specjalnie dla ciekawskich sprężam tyłek i wrzucam kolejny rozdział - miłej lektury i dziękuję za doping - to daje motywację i po prostu CHCE się więcej 🤗😉🥳




Jest późna noc, podjeżdżamy pod mój ukochany dom. Dima wyciąga z auta nasze rzeczy, a ja szukam swojej starej doniczki, pod którą zawsze był klucz. Niestety nigdzie jej nie widzę.
- Dima, nie wejdziemy, nie mogę znaleźć klucza.. Mówię załamana.
- Dom jest otwarty. Stwierdza.
- Ale jak to otwarty!? Krzyczę zaskoczona.
- Pavel, mój dobry przyjaciel zajmował się twoim domem od dwóch dni pali w nim na nasz przyjazd żeby było ciepło, zrobił nam zakupy i zamówił drzewo na zimę, jutro się nim zajmę. Stoję z otwartą buzią. Jeszcze nigdy w życiu nie spotkałam nikogo takiego.. Skąd się biorą tacy faceci?!
- Dima, głupio mi po prostu, nie wiem co mam powiedzieć, tyle dla mnie robisz.. A wcale nie musisz.. Czuję gulę w gardle i łzy cieknące po policzkach.
- Laleczko zamiast się cieszyć, to ty płaczesz. Podchodzi do mnie i przytula mnie. Ciągam nosem.
- Dziękuję Dima.. Podnoszę głowę i zaglądam mu w oczy w tę gwiaździstą noc. Rany jakie on ma diabelsko przenikliwe i seksowne oczy.
- Ta kobieta, z którą będziesz, będzie najszczęśliwszą osobą na świecie. Już jej zazdroszczę. Zmuszam się do sztucznego uśmiechu.
- Uciekaj do domu bo mi się rozchorujesz jeszcze. – No już! Klepie mnie lekko w tyłek i wygania do środka. Ucieszona idę w podskokach do domu.
W środku jest bardzo ciepło, czysto i przytulnie. Widzę moje stare meble, sprzęty, czuję, że w końcu jestem w domu. Idę do kuchni i otwieram lodówkę, faktycznie jest pełna jedzenia. Zerkam na zegar, dochodzi północ. Do domu wchodzi Dima z naszymi torbami.
- Daszo, zostawiam ci tu twoje rzeczy i będę jechał do hotelu. Jutro przyjadę i zajmę się drzewem.
- Nie ma takiej opcji. Patrzy na mnie zdziwiony. Śpisz u mnie, a poza tym za chwilę zjemy kolację. W Polsce jest taki przesąd, że ciężarnej się nie odmawia.
- Wiem, wiem, słyszałem to już wczoraj. Śmieje się.
- Zrób sobie drinka, albo otwórz piwko i rozsiądź się wygodnie na kanapie, a ja przygotuję kolację.
- Namówiłaś mnie. Cieszy się. Widzę, że jest zmęczony, ma czerwone oczy od ciągłej jazdy i skupienia. Wyjmuję z lodówki piwo i niosę mu je.
- Proszę dla najlepszego kierowcy. Odbiera ode mnie piwo, po czym chwyta mnie za rękę i bierze mnie na kolana. Obserwuje uważnie moją twarz, jest niebezpiecznie blisko mnie. Znów czuję to pożądanie i tę chemię między nami. Zaczynam się bać własnych uczuć.
- Wolałbym dostać coś innego. Patrzy na moje usta po czym kładzie na nie swój palec i delikatnie je muska. Moja klatka piersiowa unosi się w zawrotnym tempie. Serce wali tak jakby skakało na trampolinie i jednocześnie kręciło salta.
- Boję się. Szepczę rozpalona.
- Nie bój się Daszo, nie zrobię ci krzywdy. Stwierdza poważnie. – Zaufaj mi. Prosi.
- Nie mogę Dima, to nie w porządku wobec Aleksandra. Widzę jak jego oczy zmieniają się jak źrenice rozszerzają i zmniejszają się z nerwów.
- A czy on był w porządku w stosunku do ciebie biorąc ślub bez twojej wiedzy?! Wrzeszczy.
- Tak nie było do końca, to wy go zmusiliście do tego ślubu porywając mnie.. Szepczę cicho.
- Więc dlaczego on nie próbuje cię teraz uwolnić?! Skontaktować się z tobą?! Patrzy na mnie wściekle, a ja tylko ruszam ramionami. Ma rację. Nie wiem co powiedzieć.
- Dima.. Ja jestem w ciąży..
- Przecież wiem. Nie odrywając ode mnie swoich czarnych, mrocznych oczu daje mi znak, że to nie jest dla niego przeszkoda. Nie wiem co mam myśleć, on jest tu ze mną, Aleksandra nie ma. Wariuję, nie wiem jak mam się zachować. Ogarnia mnie panika.
- Jak ty to sobie wyobrażasz? Patrzę na niego zrezygnowana.
- Normalnie, zamieszkamy razem i wspólnie będziemy wychowywać dzieci. Kocham cię Dario. Zakochałem się w tobie od pierwszego wejrzenia, od tego momentu kiedy pierwszy raz zobaczyłem cię w drzwiach tego domu. Z każdym dniem utwierdzałem się w tym jeszcze bardziej. Po tym jak namalowałaś ten obraz już kompletnie nie mogłem sobie ciebie wybić z głowy. Jesteś kobietą moich marzeń. Wytatuowałem ten obraz żeby był ze mną na zawsze, żeby mi o tobie przypominał. Od ciebie zależy czy mnie przyjmiesz do swojego świata i pozwolisz się kochać czy nie. Wypowiada to w najmniej oczekiwanym momencie. Siła jego słów uderza we mnie niczym tsunami i rozlewa się wewnątrz całego mojego ciała. Chowam twarz w dłoniach i wyję.
- Moje życie kręci się teraz wokół ciebie. Żyję twoim życiem. Martwię się o ciebie, o dzieci. Chcę ci zapewnić godną przyszłość. Pozwól mi kochać cię i nasze dzieci. Kiedy to wymawia coś we mnie pęka. Rzucam się na niego i całuję go jak wariatka. Nie wiem jak on to robi, ale od dłuższego czasu wydaje mi się, że jest mężczyzną moich marzeń. Jest taki opiekuńczy i cierpliwy wobec mnie. Padamy razem na kanapę. Po dłuższej chwili odrywam od niego swoje usta. Dyszymy oboje patrząc sobie w oczy.
- Nie wiesz w co się pakujesz. Pamiętaj trzy kobiety. To jest wyzwanie.
- Mówiłem ci, że lubię wyzwania. Cieszy się jak dziecko po czym bierze mnie na kolana i całuje namiętnie. Czuję wewnętrzny żar kiedy jestem z nim złączona. Odrywam się energicznie i patrzę na zegar, a on na mnie nie rozumiejąc o co mi chodzi.
- Dima, zgadzam się. Nie miałam dla ciebie żadnego prezentu, jest już po północy są twoje urodziny dlatego oddaje ci się cała wraz z moimi dwoma bobasami. Wszystkiego najlepszego. Szepczę. Patrzy mi w oczy, dostrzegam jakby trochę się wzruszył, może mi się zdaje?
- Jesteś najlepszym prezentem jaki mógł mi się w życiu przytrafić, Daszo. Nie spuszczając go z oczu, niesiona pożądaniem ściągam z siebie bluzkę. Mam na sobie tylko biustonosz i podkoszulkę. Daję mu znak, że może mnie wziąć i posiąść całą. Chcę tego. Czekałam na to tyle czasu. Jestem rozpalona jak piec. Dima kładzie ostrożnie swoje ręce na moich ramionach i delikatnie zjeżdża w dół. Oddycham energicznie i obserwuję go.
- Jesteś taka delikatna Daszo. Siedzę na nim okrakiem. Ściągam podkoszulkę. Wszystko we mnie gotuję się i parzy pod wpływem jego dotyku.
- Chcę się tobą nacieszyć. Czuję jego męskość jest już gotowy. Delikatnie łapie za moje ramiączko od biustonosza i ściąga je, po czym całuje mnie w ramię, to samo robi z drugim. Jego usta sa takie delikatne, soczyste i ciepłe. Zostawia nimi ślady na moim ciele. Całuje delikatnie każdy centymetr mojego ciała.
- Jesteś taka słodka. Szepcze. Odchylam głowę do tyłu z podniecenia, jest mi tak dobrze. Nagle Dima łapie mnie za pośladki, podnosi się i idzie w kierunku sypialni. Kładzie mnie ostrożnie na łóżku. Wyginam się w łuk i pomagam Dimie zdjąć mój biustonosz. Po chwili czuję jak uwalnia moje piersi i napawa się ich widokiem. Chwyta w dłoń jedną z nich, bierze w usta sutek i delikatnie go ssie. Dyszę podniecona. Jego dłonie są takie pewne, wiedzą jak sprawić kobiecie przyjemność. Czuję, że moje majtki są całe mokre z pożądania. W tym momencie Dima przestaje, a ja wykorzystuję moment i odpinam jego spodnie i uwalniam jego męskość. Jest ogromny, gruby i gotowy na miłość. Nie zastanawiając się długo biorę go do buzi. Jest duży, wypełnia całe moje usta. Ssę go energicznie. Czuję jak coraz mocniej się pręży. Przestaję na chwilę i obserwuję Dimę. Ma głowę wygiętą do tyłu i zamknięte oczy, które właśnie zwraca na mnie. Jego wzrok płonie pożądaniem i drapieżnością. Łapie moją twarz w dłonie, schyla się i zaczyna mnie całować, kładzie się na mnie. Składa delikatne pocałunki na moją szyję, klatkę piersiową, brzuch – widzę jak delikatnie się uśmiecha.
- Będziemy mieć gapiów. Śmieję się. Zmierzając do najbardziej rozpalonego miejsca w tej chwili. Energicznie ściąga ze mnie spodnie, a potem majtki. Leżę przed nim naga ciężko dysząc i obserwując jego piękne i gotowe ciało, na pierwsze spotkanie ze mną. Ostrożnie zbliża się do mnie, powoli wchodząc na mnie. Czuję go jak wbija się w mój brzuch.
- Jesteś piękna Dario. Stwierdza. Gotowa? Pyta niecierpliwie.
- Dima weź mnie bo zaraz eksploduję! Krzyczę między oddechem. Słyszę jak otwiera usta i się śmieje.
- Jesteś strasznie niecierpliwa Laleczko. Cieszy się. Rozchylam przed nim swoje nogi i czekam mokra i spragniona. Posyłam mu błagalnie spojrzenie. Nie mogę się już doczekać. Pragnę go! W końcu wchodzi we mnie ostrożnie. Czuję jak wypełnia mnie całą. Jęczę zadowolona wyginając ciało. Na twarzy Dimy widzę ulgę. Słyszę jego niespokojny oddech jak porusza się we mnie coraz szybciej i energiczniej. Dyszę zadowolona z rozkoszy jaką właśnie mi daje jego ciało. Kładzie ostrożnie swoje dłonie na moje piersi i gniecie je, nie przestając się we mnie poruszać. Piszczę zadowolona. Nadmiar endorfin wręcz rozsadza moje ciało i głowę. Nagle Dima wychodzi ze mnie bierze mnie na ręce i niesie do kuchni. Stawia mnie na podłodze.
- Oprzyj się o stół. Nakazuje mi. Słucham go. Cała drżę z podniecenia i zaskoczenia. Wbija się we mnie od tyłu i energicznie się we mnie porusza. Czuję jak nasze ciała odbijają się od siebie, a fala orgazmu z prędkością światła zbliża się do mnie. Dima chwyta mnie obiema dłońmi za piersi i nie przestając nadal mnie wypełniać sobą doprowadza mnie do wspaniałego i długiego orgazmu. Krzyczę w niebogłosy szczęśliwa i spełniona trzymając się mocno stołu i drżąc z rozkoszy czekając aż mój ukochany też osiągnie szczęście. Nagle Dima zastyga we mnie wypełniając mnie całą swoją miłością i ciężko sapiąc z osiągniętego orgazmu.
- Kocham cię. Szepcze mi do ucha. – Było zdecydowanie lepiej niż jak sobie to wyobrażałem. Odwracam się do niego zadowolona i składam pocałunek na jego ustach.
- Chodź pójdziemy się wykąpać. Łapię go za rękę i ciągnę do łazienki. Nagle przygniata mnie do ściany i zachłannie całuje. Odrywa się ode mnie ciężko sapiąc.
- Chcę jeszcze. Dyszy. Tyle czasu na to czekałem. Ucieszona jego pożądaniem poddaje się mu cała i kolejny raz staram się mu dać spełnienie. Dima całuje mnie czule i delikatnie smyra całe moje ciało, szczególną uwagę skupiając na piersiach. Odwracam się do ściany i opieram o nią dłonie, wypinam się by zaprosić go ponownie do siebie, czuję jego wielkie dłonie na moich pośladkach. Następnie jednym szybkim pchnięciem znajduje się znów we mnie. Piszczę z zaskoczenia. Jego ruchy na początku są bardzo powolne jednak z każdą chwilą nabierają prędkości, a jego palce na moich pośladkach coraz mocniej się zaciskają. Nasze ciała znów tańczą w tym samym rytmie. Znajome uczucie znów się do mnie zbliża by po chwili uderzyć z prędkością tsunami w całe moje ciało. Ponownie drżę niesiona orgazmem i krzyczę z rozkoszy. Tym razem Dima również szczytuje krzycząc i wlewając się ponownie we mnie. Odwracam się powoli w jego stronę chcę zobaczyć jego twarz. Obie dłonie opiera o ścianę tuż obok mojej głowy i patrzy na mnie. Dostrzegam kropelki potu na jego czole i szeroki uśmiech na twarzy.
- Seks z tobą chyba mi się nigdy nie znudzi. Jestem gotowy na zawołanie. Stwierdza zadowolony.
- Niedługo będę gruba i mało atrakcyjna, pewnie wtedy się znudzisz. Spuszczam głowę. Czuję jak łapie mnie za brodę i każe na siebie spojrzeć.
- Laleczko, przed chwilą w końcu mogłem wyznać ci miłość. Zgodziłaś się stworzyć ze mną rodzinę dla naszych bobasów. Łapie mnie za brzuch i delikatnie masuje. - Nie wygłupiaj się i nie opowiadaj bzdur. Zakochałem się w tobie po uszy i wiem, że jesteś wyjątkową kobietą dla mnie. Chcę ciebie taką jaka jesteś i jak wyglądasz. Nigdy w życiu nie czułem do nikogo takiego pożądania jak do ciebie. Składa na moich ustach delikatny pocałunek.
- A teraz do kąpieli i do spania, bo jest późno. Nakazuje. Zadowolona w podskokach wskakuję do wanny i odkręcam wodę.
Myje się w mojej nie za wielkiej wannie. Dima jest ze mną, stoi nagi i cieszy się cały czas, a ja podziwiam jego ciało pełne tatuaży.
- Teraz powiesz mi prawdę dlaczego sobie wytatuowałeś mój obraz? Pytam ostrożnie przygryzając wargę.
- Przez ciebie. Dima zbliża się do wanny i siada na jej brzegu. Szuka mojego wzroku. - Po tym jak cię poznałem, jak mieszkaliśmy razem, rozkochałaś mnie w sobie. Jak trafiłaś do szpitala myślałem tylko o tobie. Jak naprawić wszystko to, co złego zrobiłem. Jesteś kobietą mojego życia, namalowałaś ten obraz dla mnie nikt nigdy w życiu nie podarował mi nic równie bezcennego jak ty, więc postanowiłem mieć cię na zawsze przy sobie chociaż w taki sposób. Patrzę na niego i nie wierzę, po prostu nie wierzę, że ktoś taki istnieje na świecie?! Moje serce za chwilę chyba wyskoczy i zacznie tańczyć sambę na parkiecie ze szczęścia.
- Od kiedy stałeś się taki wylewny? Generalnie żaden facet nie chce mówić o swoich uczuciach. Stwierdzam zakłopotana.
- Mówiłem, że jestem wyjątkowy. Póki co to ty nie mówisz co czujesz. Patrzę na niego przerażona. – Ale spokojnie dam ci czas. Poczekam. Mówi spokojnie, a ja nie drążę dalej tematu. Wychodzę z wanny. Dima pomaga mi się owinąć ręcznikiem. Daje mi szybkiego całusa w kark, czym przyprawia mnie o ciarki. Następnie sam wskakuje do wanny, a ja szczotkuję zęby i smaruję twarz kremem.
- Idę pościelić łóżko. Zwracam się do niego. Widzę jak tylko kiwa głową i skupia się na kąpieli. Kieruję się do sypialni, zrzucam ręcznik i przebieram się w wygodną piżamę. Wyciągam dodatkową kołdrę i powlekam ją dla niego. Po chwili słyszę go jak krząta się po domu i w końcu mnie odnajduje.
- Jestem padnięty. Za chwilę zasnę na stojąco. Mamrocze.
- Chodź połóż się. Klepię pościel dłonią wskazując mu miejsce tuż obok siebie. Kładzie się posłusznie obok mnie. Wtulam się w niego, dosłownie wtapiam w jego wielkie, umięśnione ciało.
- Kocham cię Daszo, dobranoc. Szepcze mi do ucha.
- Dobranoc. Po chwili słyszę jego delikatne pochrapywanie. Sama mimo zmęczenia nie mogę zasnąć, tyle dzisiaj się wydarzyło, że mam totalny mętlik w głowie. Czy dobrze robię nie dając szansy Aleksandrowi na wytłumaczenie? Jest ojcem moich dzieci powinien o nich wiedzieć, z drugiej strony Dima ma rację, nie szuka mnie, nie odzywa się.. Teraz kiedy go potrzebuję, to go nie ma.. Może jest szczęśliwy z rudą? Może ona też jest już w ciąży? Ten natłok myśli dobija mnie. Muszę o nim zapomnieć i cieszyć się chwilą. Mam Dimę, który mnie kocha i mi pomaga.

Rosyjska graOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz