Maskonury -doczekałaś się! Napisałam dzięki Tobie wszystko dzisiaj 😉 mam nadzieje, że choć trochę Cię zadowolę🤗
Reszcie moich wiernych czytelniczek życzę miłej lektury i mam nadzieję, że Was nie zawiodłam! Liczę na Wasze głosy i komentarze- to naprawdę nakręca😍🤩😎- Boże Darka! Jak ty wyglądasz?! Co ci jest?! Zaszkodziły ci te naleśniki? Wrzeszczy przestraszona Puszka.
- Źle się czuję, chcę już wracać do apartamentu. Mówię trzymając się za brzuch. Marta podaje mi moją kurtkę i pomaga mi się ubrać. Wychodzimy z naleśnikarni, samochód z ochroniarzem mojego ojca już czeka. Nabieram świeżego powietrza w płuca i stoję tak chwilę napawając się świeżą wonią. Emocje jeszcze się we mnie kłębią, nadal jestem w szoku, że widziałam się z Aleksandrem. Ale najbardziej zrobiły na mnie wrażenie jego słowa i to, co powiedział. Stale siedzi mi to w głowie, że mój ojciec zlecił gwałt na Nadii. Nie mogę o tym zapomnieć, to strasznie boli, tym bardziej teraz kiedy wiem, że ten facet to „mój ojciec". Jak mam się zachować? Czy przyznać się Aleksandrowi i powiedzieć, że to mój ojciec? Wtedy na pewno nie będzie już mu zależało na tym co, kiedyś nas łączyło. Znienawidzi mnie i będzie miał rację. No i te jego słowa odnośnie Dimy – wszystko do cholery jasnej wiedział o nim, co się działo i co było między nami.. Tak jakby naprawdę miał cały czas wgląd do mojego życia, do tego co się u mnie działo.. Mam mieszane uczucia.. wstydzę się tego co zaszło między mną, a Dmitrijem.. Tylko dlaczego? Dlaczego jest mi wstyd? Mimo to Aleksander zachowywał się tak, jakby mi „wybaczył" tę chwilę słabości z nim. Jakby wiedział, że to było ukartowane. Boże! Komu mam ufać?! I dlaczego to nie jest czarne albo białe?! Tylko kurwa szare!***
Wigilia w towarzystwie Marty okazała się lekarstwem na dotychczasową sytuację. Po całym zajściu w naleśnikarni Marta nafaszerowała mnie świeżym powietrzem i namówiła na wspólne zakupy. Udałyśmy się do tutejszego centrum handlowego po produkty spożywcze i wigilię spędziłyśmy praktycznie całą w kuchni. W między czasie ochroniarz ojca przyjechał z piękną choinką i umieścił ją w stojaku w salonie, zostawiając przystrajanie jej nam. Śpiewając głośno kolędy przy akompaniamencie youtube, ciesząc się swoją obecnością i gotując najprzeróżniejsze dania bożonarodzeniowe czułam prawdziwą magię świąt. Ojciec starał się nam nie naprzykrzać mimo wszystko podzieliłyśmy się z nim opłatkiem i zjedliśmy wspólnie kolację. Opowiedziałam Marcie kim jest dla mnie ten człowiek. Jak możecie się domyślić nabrała powietrza w usta jak karp bożonarodzeniowy i przyznała, że faktycznie moje życie ostatnimi czasy jest lekko „intensywne". Po przyjemnych i lekkich anegdotkach z naszego życia nadszedł w końcu czas na prezenty. Siedzę podekscytowana w fotelu „uszaku" z podwiniętymi nogami, przykryta kocem i z kubkiem gorącej czekolady w dłoniach czekając aż Pucha otworzy pierwszy z nich. W tle w telewizji leci „Kevin sam w domu" – nie wyobrażam sobie świąt bez tego filmu! Pucha stoi pod choinką z pierwszym prezentem w dłoni, próbując znaleźć bilecik i odczytać imię.
- Antoni. Wypowiada z dystansem i podaje prezent w ręce mojego „ojca". Mężczyzna wyraźnie zaskoczony odwiązuje kokardkę.
- O rany! Dziękuję Mikołaju! Cieszy się podekscytowany oglądając świąteczny, czerwony sweter z reniferem oraz owiniętą nim whisky. Obserwuję go uważnie chyba naprawdę się cieszy? Pytałam ochroniarza jaką zwykle pije whisky bo ja się kompletnie na nich nie znam, ale chyba faktycznie udało mi się trafić. Kolejny prezent jest Marty. Energicznym ruchem pozbywa się papieru z pudełka.
- Darka! Dziękuję! Piszczy zadowolona Puszka i biegnie w moją stronę, a po chwili obsypuje mnie całą buziakami. Marta z uśmiechem nie znikającym z twarz otwiera i od razu testuje swoje ulubione perfumy „the scent" Hugo Boss.
- Kocham ten zapach! Krzyczy zadowolona. Po czym bierze się za swój kolejny prezent.
- Puszka ten otwórz proszę sam na sam z Viktorem. Pucha robi wielkie oczy jak spodki od talerza, po czym szybko spogląda na mojego ojca – jej twarz jest różowa jak u świnki z zażenowania.
- Coś ty znowu wymyśliła?! Krzyczy lekko oburzona. Ale w głębi wiem, że już nie może się doczekać żeby do niego zajrzeć. Koronkowa, czerwona bielizna, którą jej kupiłam na pewno im się spodoba i mam nadzieję przyniesie im dużo PRZYJEMNOŚCi!
- Teraz ty Darka. Zwraca się do mnie Marta przy okazji wręczając mi małe pudełeczko. Skupiam się na otwieraniu go pomału.
- O! Krzyczy Marta. – Jest następny! Też taki mały! O! I kolejny! I jeszcze jeden! Podekscytowana przyjaciółka przynosi mi wszystkie i kładzie na kolana czekając w napięciu aż wszystkie otworzę.
- O matko! Zasłaniam dłonią usta widząc kluczyk od samochodu marki mercedes. Podnoszę wzrok na mojego ojca i wiem, ze to jego sprawka. – Nie mogę tego przyjąć. Stwierdzam lekko zażenowana. Ojciec siedzi w fotelu spokojnie popijając whisky z lodem, ale widzę, że jego oczy się cieszą mimo, że próbuje zachować kamienną twarz.
- Nie wiem co na to powie Święty Mikołaj? Zwykle dzieci przyjmują prezenty z entuzjazmem i nie chcą ich oddać swojemu darczyńcy.
- Cóż masz rację. Stwierdzam. – I tak nie umiem jeździć nie mam nawet prawa jazdy. Będę „kolekcjonować samochody" – wybucham śmiechem, a moja przyjaciółka razem ze mną. Ojca z kolei zatkało.
- Jak to nie masZ?! Jutro cię zapisze na kurs! Mówi oburzony podniesionym głosem.
- Jakoś tak wyszło, że nie było mnie stać bo miałam ważniejsze rzeczy do opłacenia jak prawo jazdy. Dogryzam mu. A on zaciska mocno szczękę, a po chwili upija kolejny łyk whisky nie zabierając więcej głosu. Ja zadowolona z siebie sięgam po kolejną paczuszkę. Otwieram ostrożnie i zamieram. W środku znajduje się złoty pierścionek z czerwonym oczkiem, który otrzymałam od Aleksandra po tym, jak mnie zaszantażował! Wyciągam go i podziwiam, po czym spoglądam do pudełka jeszcze raz i dostrzegam napis na górnej pokrywce – „Tak się wszystko zaczęło". Serce wali mi jak szalone, jestem cała zgrzana i powoli zaczynam się pocić z nadmiaru adrenalina jaka w tej chwili mnie roznosi od środka. Patrzę przestraszonym wzrokiem na moją przyjaciółkę, a ona tylko przekręca lekko głowę w bok i wzrusza lekko ramionami. Coś mi tu śmierdzi?! Czuję podstęp! Dopadam kolejne pudełeczko również małe, otwieram je i widzę złote kolczyki w kształcie łezki, które otrzymałam od Aleksandra kiedy „naprawdę" mi się oświadczył. Na górnym wieczku znów widnieje napis „Tak się rozwijało".
- Wow! Darka! Ale czadowe! Pucha nie kryje swojej ekscytacji. Mrożę ją swoim wzrokiem. I wiem, że maczała w tym palce. Już ja się z nią rozmówię! Został mi ostatni, mały prezencik, taki sam jak poprzedni. Z tymże w środku znajduję złoty naszyjnik w kształcie serca. Na wieczku widnieje kolejna wiadomość: „Tak będzie zawsze – A". Próbuję być twarda, ale cholera nie wiem jak on to robi, ale jest w tym zajebiście dobry! Moje oczy są wilgotne od nadmiaru łez. On walczy.. on naprawdę o mnie walczy..
![](https://img.wattpad.com/cover/203198585-288-k860320.jpg)
CZYTASZ
Rosyjska gra
RomanceDalsze losy Darii, Aleksandra i ich przyjaciół. Czy Daria wybaczy Aleksandrowi, że ożenił się z inną? Czy Daria utrzyma ciążę? I co na to wszystko Dima?! Kim jest szef Dimy i dlaczego zależy mu na tym aby Daria nie związała się z Aleksandrem? Kontyn...