Rozdział 18

946 68 17
                                    

|Tajemniczy list|

Niemcy spędził cały dzień i całą noc u Polski. Nie miał ochoty wracać do domu bo u Polski było tak... Przyjemnie. Czuł u niej cudowną atmosferę i nie umiał wyjaśnić co to konkretnie było.
Obejrzeli jakiś film , przykryli się kocykiem , zjedli popcorn i poprostu zasnęli wtuleni w siebie.

[]
Następnego dnia kiedy Niemcy już był w domu , zastał swojego ojca siedzącego przy stole gościnnym.
Pisał on coś na kawałku papieru.
- Tata? Co ty tu robisz?
Zapytał z ciekawością Niemcy , zdejmując z siebie buty.
- Pracuję.
Niemcy zaśmiał się w duchu. Chyba wiedział po kim odziedziczył tą jego całą "pracowitość".
- Co piszesz?
Podszedł do niego bliżej.
- List.
Odpowiedział bez żadnej emocji Rzesza.
- Do kogo?
Zapadła cisza. Nazista nawet na niego nie spojrzał tylko kontynuował dalsze pisanie tajemniczego listu.
Niemcy wiedział że za bardzo z ojcem nie pogada więc poszedł do kuchni zrobić sobie herbaty.

- Synu...
Zaczął powoli Rzesza wstając od stołu i zdejmując z siebie okulary do czytania.
- Słucham?
Niemcy opierał się o blat w kuchni czekając aż woda się zaparzy.
- Mam dla ciebie...em...zadanie.
Rzesza podszedł do Niemca wręczając mu list.
- Co mam z tym zrobić?
Zapytał Niemcy wyłączając nieznośne gwizdanie czajnika.
- Masz to dać Rosji. A on ma to wręczyć ZSRR.
Rzesza obrócił się do niego plecami. Chyba zbyt się wstydził by móc spojrzeć mu w oczy.
Niemcy uśmiechnął się. Cieszył go fakt że jego ojciec darzył kogoś miłością.
- Rozumiem.
Niemcy zaśmiał się. Nazista odwrócił się lekko zarumieniony patrząc na syna ze wściekłością i zażenowaniem w oczach.
- To formalny list! Nie przyjacielski.
Szybko zmienił temat Rzesza.
- Po co pisać formalny list do martwego przyjaciela?
Niemcy znowu zaczął się śmiać.
- To nie jest mój przyjaciel! Ja chcę tylko zawrzeć sojusz!
Niemcy spojrzał się na niego jak na debila.
- Ty chyba nie wierz na czym polega prawdziwa przyjaźń prawda?
- Oczywiście że wiem. Skąd taki pomysł?
Niemcy chciał się załamać.
- Wiesz... W przyjaźni nie zawiera się sojuszów. Przyjaciel to taka osoba z którą możesz pogadać o wszystkim.
Niemcy otworzył list.
- Ej! Oddawaj to!
Niemcy odziwo okazał się być odrobinę silniejszy od swojego ojca i odepchnął go łokciem.
Po chwili zaczął czytać list z zainteresowaniem.
- Oj...ty piszesz to do urzędu miasta czy do przyjaciela? Trzeba wszystko pozmieniać.
Niemcy usiadł na krześle, wziął długopis i następną kartkę.
- Chwila co ty robisz?
- Naprawiam twój problem. A teraz napisz to prosto z serca.

Rzesza usiadł na krześle. W głębi duszy doceniał pomoc syna ale wciąż nie chciał jej przyjmować. A może Niemcy rzeczywiście miał rację?
Rzesza wziął długopis do ręki i zaczął pisać od nowa. Tym razem z sercem.

[Time skip]

Minęło kilka godzin od czasu napisania listu. Niemcy już dawno dostarczyłby list do Rosji gdyby nie fakt , że nazista cały czas go zatrzymywał. Ciągle patrzył czy nie popełnił w nim żadnego błędu i czy wszystko na pewno jest napisane przejrzyście.

- Tato proszę cię ... Wszystko jest dobrze.

- Nie ma być dobrze. Ma być idealnie!

Niemcy doskonale wiedział że jego ojciec jest perfekcjonistą jednak jego stres nie wynikał od tego.
Obaj doskonale wiedzieli że Rzesza stresuje się rozmową z ZSRR. W końcu on chyba go kochał prawda?

Po kolejnych minutach sprawdzania listu , Rzesza w końcu podarował kopertę swojemu synowi.
- Niech nic mu się nie stanie!
Rzesza miał na myśli oczywiście list. Niemcy bardzo bawiła owa sytuacja. Uważał że to urocze widzieć ojca tak zmieszanego różnymi uczuciami. Po za tym dzielenie się nimi dobrze mu zrobi. Wszyscy znają go pod przykrywką zimnego i psychodelicznego gbura i to miła odmiana widząc go w takim stanie.

[]
Niemcy zapukał parę razy do drzwi swojego przyjaciela.
Otworzyła mu Ukraina.
- Co cię sprowadza Niemcy?
Uśmiechnęła się miło dziewczyna.
- Ja tylko do Rosji. Mam mu list do przekazania.
- List? Kto pisze jeszcze listy w tych czasach? No cóż...jest w pokoju ale lepiej zapukaj.
Ukraina uśmiechnęła się podejrzliwie.
- Dlaczego?
Spytał wchodząc do domu Niemiec.
- Jest u niego Ameryka.
Ukraina uśmiechnęła się. Niemcy doskonale zrozumiał o co chodzi.
Wiedział że Rosja czuje coś do Ameryki ale nigdy nie ośmielił się go o to spytać.
Poszedł więc na górę.

Stanął przed pokojem Rosji i zapukał parę razy.
Nic.
Zapukał jeszcze raz.
Wciąż nic.
Postanowił wejść.
- Rosjo jesteś tu...?
Niemcy szybko skierował wzrok na Rosję i Amerykę którzy całowali się wzajemnie.
Rosja wzdrygnąl się i szybko wstał.

Oboje bardzo się rumienili.
- Możesz wyjść ze mną na korytarz?
Zapytał zawstydzony Niemcy.
- E... pewnie.
Wyszli.
Niemcy zaczął się z niego śmiać a Rosja patrzył na niego z zażenowaniem.
- Czy wy...?
- Nie odzywaj się.
Rosja mu przerwał.
- Czego chcesz?!
- Mam list dla ciebie.
- List?
Zdziwił się Rosja.
- Dokładnie to list do ZSRR.
- Od kogo? On nie żyje.
- Od mojego ojca. Bardzo mu na tym zależy.
Rosja bez zbędnych pytań wziął list i kazał nie mówić Niemcowi o tym co on widział.

Ukraina stała za ścianą i obserwowała jak Niemcy wychodzi.
- (Czy on wie o ZSRR?)
Zadawała sobie pytania w myślach.
- (Przecież Rosja by się nie wygadał i co to w ogóle za list?)
Ukraina zaczęła planować rozmowę ze swoim bratem. Załatwiła by to wcześniej ale nie chciała im przeszkadzać w tak ważnej chwili.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Jezu co to za gówno? Już mi się pomysły kończą. (ಥ ͜ʖಥ)

Spotkanie po latach [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz