Rozdział 20 (spotkanie)

1K 73 9
                                    

Minął już tydzień od napisania listu przez III Rzeszę do ZSRR.
Termin ich spotkania był ustalony na dzisiaj. Oboje bardzo się denerwowali.

Niemcy zdradził Rosji i reszcie jego rodzeństwa jaka treść kryła się w tym liście. Wszyscy byli zaskoczeni ale cieszyli się że oboje chcą się ze sobą pogodzić.

Zbliżała się godzina 17:00
ZSRR stał już od półgodziny przed lustrem i przyglądał się swojemu odbiciu. Przechodzący obok Rosja zauważył to.
- Coś nie tak?
Zapytał troskliwie syn
- Nie mam pojęcia w co się ubrać. Mam iść w swoim słóżbowym stroju czy normalnym?
ZSRR zachowywał się jak nastolatka przed pierwszą randką.
- Czemu się tak tym przejmujesz?
Zapytał zdziwiony zachowaniem ojca Rosja.
- Jak znam Rzeszę to on ma wszystko zaplanowane i jak zawsze idealne.
Rosja nie widział co powiedzieć. Zawsze myślał że jego ojciec ma wszystko pod kontrolą jednak mylił się.
Zostawił go więc samego w pokoju.

[]
Rzesza również przygotowywał się na to spotkanie.
- Co robisz?
Zapytał z zaciekawieniem Niemcy.
- Pytasz się jak małe dziecko. Przecież idę na spotkanie z ZSRR!
Rzesza był zdecydowanie zdenerwowany.
- Wo spokojnie to tylko spotkanie.
Starał się go uspokoić Niemcy.
- Łatwo ci mówić...nie widzieliśmy się 80 lat...
Mamrotał pod nosem Rzesza.
- Myślałem że to nie będzie spotkanie polityczne tylko towarzyskie.
- No bo będzie .
- To dlaczego masz na sobie mundur wojenny.
Rzeczywiście go miał. Nazista zawsze go nosił przy ZSRR. Oczywiście w czasie wojny.
- Podoba mi się.
Rzesza akurat nie skłamał. Naprawdę mu się podobał i chciał żeby komunista też go polubił.

[]
Godzina 17:00
ZSRR był idealnie na czas.
Ku jego zdziwieniu nie było jeszcze Rzeszy a to właśnie on był zawsze tym punktualnym. Czyżby pomylił miejsce? A może nazista zapomniał o tym spotkaniu lub mu nie zależało?
Soviet odgonił te myśli i usiadł na małej górce , obrywając przy tym liście z rosnących tam mleczy.

Zaczął sobie przypominać czasy w których siedział tam z Rzeszą. Opowiadali sobie różne historie i obiecali że nigdy siebie nie opuszczą. Czy oni wtedy czuli do siebie coś więcej niż przyjaźń? Może wtedy tak ale przez te wszystkie wojny , zdanie na ich temat zmieniło się.
Siedział tam myśląc o swoim przyjacielu? Wrogu? Trudno to teraz nazwać. Przypomniał sobie z nim kilka cudownych chwil. Tę cudowną chwilę przeszkodził mu nagły szum wiatru i tupot ciężkich butów.

Podniósł głowę i zobaczył go.
Zobaczył jego typowo ponurą twarz.
Rzesza wyglądał jakby w ogóle nie chciał tam być. W głębi duszy jednak czekał na tą chwilę od dawna. Prawdę mówiąc to od czasu kiedy zginął. Jednak nie byli oni wtedy na tyle gotowi żeby móc w końcu pogadać.

Nazista odwzajemnił spojrzenie i poprostu usiadł obok niego.

Nie odzywali się. Sami nie wiedzieli czy to dobrze czy źle. Poprostu cieszyli się swoim towarzystwem a tego im właśnie brakowało najbardziej.

Minęło parę minut aż ZSRR ośmielił się zacząć rozmowę.

- Rzeszo...
Zaczął nie pewnie mówiąc swoim niskim i pełnym głosem ZSRR
Niższy jednak nie odpowiedział nic tylko patrzył się przed siebie.
Soviet przyglądał się swojemu "przyjacielowi". Dokładniej mówiąc to nie spuszczał z niego wzroku ani na minutę. Rzeszę zaczęło to lekko denerwować bo cały czas czuł na swoim ciele wzrok towarzysza.
- Możesz przestać się na mnie gapić?
Wypalił Rzesza. Bolszewik jednak nadal nie przestał się patrzeć.
- Nic się nie zmieniłeś.
Zaśmiał się lekko Soviet.
Znowu zapadła cisza.

- Powiedz mi proszę...chce znać prawdę.
Zaczął znowu bolszewik.
- Jaką prawdę?
Spytał zdziwiony nazista.

Czy on naprawdę musiał mu tłumaczyć? Czy to nie było oczywiste?
- Co się z nami stało?
Przybliżył się do Rzeszy.
- Nie wiem...
Odpowiedział.
- Przepraszam...
Powiedział bardzo cicho i niechętnie niższy. ZSRR nigdy nie spodziewałby się od niego takich słów. Zwłaszcza po tym wszystkim.
- Naprawdę żałujesz?
Spytał z niedowierzaniem.
- Szczerze...niektórych rzeczy tak a niektórych nie.
ZSRR nie wiedział co odpowiedzieć na te słowa. W sumie to on też wielu rzeczy nie żałował a zrobił dużo złych uczynków. Zabił prawie dwa razy więcej ludzi niż Rzesza ale o tym nikt nie pamięta.
- Dlaczego napisałeś do mnie ten list?
Zapytał z ciekawością w głosie ZSRR.
- Czy to nie oczywiste?
Tyle odpowiedział nazista. Szczerze to Soviet spodziewał się innej odpowiedzi ale taka mu w pełni wystarczyła.

- Dobrze już nie wspominamy przeszłości...powiedz co u Niemca?
Uśmiechnął się ZSRR.
- Cóż... Jak zawsze bardzo pracowity... Mam wrażenie że zaraz się wykończy...
Zmartwił się Rzesza.
- A...i ma dziewczynę...
Dodał z niechęcią w głosie.
- Serio? To świetnie!
- No właśnie nie zupełnie...
- Co? Dlaczego?
- Bo...to Polska.
ZSRR wszystko już rozumiał. Praktycznie od pokoleń cała rodzina Niemców torturowała Polskę a ona była ich śmiertelnym wrogiem. Nie dziwił się że Rzesza był nie zadowolony.
- Polska? Co on w niej widzi?
Zapytał Soviet.
- Skąd mam wiedzieć? Byłem z nim w formie ducha kiedy wyznawał jej miłość i skończyło się to całą nocą w sypialni.
Powiedział z obrzydzeniem Rzesza.
ZSRR zaczął się śmiać wyobrażając sobie całą sytuację. 
- Nie śmiej się! To ohydne!
Zwrócił mu uwagę Rzesza.
- Może i masz rację ale przynajmniej twój syn nie jest gejem.
Spoważniał ZSRR.
- Rosja jest gejem? Z kim?
Zaciekawił się całą sytuacją nazista.
- Egh...z Ameryką.
Westchnął ciężko ZSRR a Rzesza zaczął się niespodziewanie śmiać.
ZSRR widząc uśmiech swojego przyjaciela również się uśmiechnął.
- Chyba wiem po kim to ma.
Odpowiedział przez śmiech Rzesza.
- Co masz na myśli?
Zdziwił się Soviet.
- Ah w sumie to nie ważne.
Rzesza odwrócił się z uśmiechem na swojej buzi.
ZSRR złapał go lekko za dłoń.
- Rzeszo... Ja wiem co było wcześniej ale proszę już żadnych kłótni...i pozostańmy przyjaciółmi.
Oboje się uśmiechnęli i mieli się do siebie przytulić jednak to nie był jeszcze ten odpowiedni moment.

Pogadali jeszcze parę godzin, powspominali i obiecali że będą spotykać się częściej. Nie chcieli się przyznać co do siebie czują o ile w ogóle to robią. Oboje rozpłynęli się w powietrzu i spotkają się następnym razem.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
W mojej głowie ten rozdział brzmiał owiele lepiej... To jeszcze nie koniec książki ale doszliśmy do głównego wątku. Mam nadzieję że wam się podobały moje wypociny qwp.
(Prawie 1000 słów...kill me pls)

Spotkanie po latach [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz