Rozdział 6

1.1K 88 66
                                    

[30.04.1945r]
Około godziny 16:00 Rzesza wbiegł do swojego bunkra. O mało co nie został zastrzelony. Zamknął się na klucz i usiadł na podłodze łapiąc się przy tym za głowę.

- Już nie wytrzymam...
Sięgnął do kieszeni po jego zapasowy pistolet.
Jego ostatnie słowa brzmiały:
- Przepraszam...
Wyszeptał cichutko po czym pociągnął za spust.

Niemcy doskonale pamiętał widok swojego ojca tonącego w kałuży krwi i nie zapomni tego widoku do końca życia. Nienawidził swojego ojca za to co zrobił tym wszystkim nie winnym ludziom. Niektóre kraje do dzisiaj wypominają mu czyny swojego ojca a Niemcy ma już ich dość. Ma dość noszenia tej całej winy , która w sumie nie była jego.
Do dzisiaj dziwi się jakim cudem Polska wybaczyła mu te wszystkie rzeczy. W sumie nie tylko Polska. Francja,Rosja,Wielka Brytania i inne kraje .

[]

ZSSR słuchał z powagą Niemcy mówiącemu mu że jego ojciec powrócił i powinni załatwić między sobą kilka ważnych spraw.
Jasne , ZSSR nienawidził Nazisty mimo to bardzo chciał się z nim zobaczyć.
Zastanawiał się co by zrobił pierwsze , przytulił go czy udusił.

- Gdzie jest Rzesza?
- Zamknęliśmy go w pokoju
Niemcy podszedł do drzwi po czym Rosja podał mu klucz do pokoju.
Otworzyli drzwi i ku ich zdziwieniu nikogo tam nie było.
- Co do cholery?! Czemu go tam nie ma!
Niemcy był wyraźnie zaniepokojony.
- Niemcy... Twój ojciec nie żyje . Jest duchem i może być wszędzie.
Powiedział ZSSR.
- Jak mogłem tego nie przemyśleć
Złapał się za głowę po czym wyszedł.
- Tato...
Zaczął niepewnie Rosja.
- Jakie stosunki łączyły ciebie z Rzeszą?
ZSSR był zdziwiony pytaniem syna. Przecież Rosja doskonale wiedział że on nienawidzi tego cholernego nazisty.
- Skąd to pytanie?
- Jestem ciekawy...
Rosja nie utrzymywał kontaktu wzrokowego i patrzył się na bok.
- Kiedyś się przyjaźniliśmy.
ZSSR uśmiechnął się
- Pamiętam jak pisaliśmy do siebie listy, robiliśmy wianki i spędzaliśmy ze sobą miły czas.
W głosie bolszewika nie było słychać żadnej urazy ani gniewu , wręcz przeciwnie , ton jego głosu wydawał się być bardzo przyjemny a sam ZSSR spoglądał na górę uśmiechając się.
- Brzmi trochę jak coś więcej niż przyjaciele.
Rosja spojrzał się ciekawsko na swojego ojca jednak ten poprostu się zarumienił co było u niego niewidoczne.
- Nie bądź śmieszny , ten idiota mnie zdradził.
Zapanowała lekka cisza , później ZSSR zdał sobie sprawę jak dwuznaczne były jego słowa.
- Zdradzić mam na myśli zerwał pakt!
Szybko poprawił się ZSSR.
Rosja się tylko uśmiechnął.

[]
Niemcy szybko pobiegł do domu. Nie wiedział gdzie szukać swojego ojca przecież był duchem! A co jeśli on już się nie pojawi? Niemcy nie zdążył mu powiedzieć ważnych rzeczy.

- Tato jesteś tu?
Pytał nie jedno krotnie przechadzając się nerwowo po domu.
Po czym usiadł na kanapie i zaczął płakać przykrywając twarz rękami.
- To moja wina...
Niemiec płakał na kanapie. W pewnym momencie usłyszał głos za sobą.
- Nienawidzę patrzeć jak płaczesz.
Powiedział jego ojciec patrząc się na niego krzywo podając mu przy tym chusteczkę.
- Tato! Tu jesteś!
Niemcy był ewidentnie ucieszony. Wiedział że nie stracił go znowu na zawsze.
Jednak nie było tak przyjemnie ponieważ po dłuższej chwili ciszy nazista zaczął poważną rozmowę.
- Nigdy, przenigdy nie wtrącaj się w moje prywatne sprawy.
Jego głos był śmiertelnie poważny a sam Rzesza patrzył się głębokim wzrokiem na swojego syna.
- Chciałem ci pomóc...
Wyszeptał Niemcy
Zapadła cisza. Po chwili Rzesza się odezwał.
- Ty zawsze chcesz wszystkim pomagać ale nigdy nie pytasz się ich czy sobie tego życzą.
Rzesza miał rację i Niemcy dobrze o tym wiedział.
- Spotkam się z ZSSR ale jeszcze nie teraz.
Oparł się o kanapę po czym zamknął oczy i dodał
- Ty powinieneś się spotkać z Polską.
A no tak, Niemcy o tym zupełnie zapomniał. Teraz posmutniał jeszcze bardziej.
- Myślałem że jej nienawidzisz
- Bo nienawidze ale miłość nie wybiera.
Uśmiechnął się lekko po czym znowu zniknął.

Spotkanie po latach [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz