Rozdział 30

1K 67 53
                                    

Rzesza obudził się. Z jakiegoś powodu był przerażony , spocony oraz dyszał.

- Co jest...?
Wyzipiał nazista spoglądając na swoją bladą skórę.

- Tato? Coś się stało?
Niemcy zajrzał do ojca , ponieważ słyszał zza ściany jego głośne sapanie.

- Nie wiem... jakoś słabo się czuję...

- Jak to źle się czujesz? Przecież ty nie żyjesz.

To nie miało sensu. Duchy nie mogą czuć żadnej potrzeby ani bólu.
Myślał Niemiec.

- Podać ci coś? Jakieś tabletki?
Zaproponował Niemcy patrząc się na swojego "ledwie żywego" ojca.

- Nie bądź nie mądry synu. Tabletki  nie pomogą nie żywej osobie.

Rzesza wstał i wyprosił Niemca z pokoju. Musiał się zastanowić o co chodzi i jak najszybciej skontaktować się z innym duchem by dowiedzieć się czy jego spotyka to samo. Jedynym rozwiązaniem był oczywiście ZSRR.

Nie...III Rzesza ciągle przychodził do ZSRR...czy nie miał on innych przyjaciół? Chwila...a co z Cesarstwem Japońskim i Faszystowskimi Włochami? Za dawnych czasów przyjaźnili się. Może ich przyjaźń nie była tak mocna jak jego z Sovietem ale ważne że była.
Tylko jak on do cholery ma się do nich dostać? Czy oni w ogóle zeszli w świat żywych?
Te i tym podobne myśli kłębiły się w głowie nazisty jednak uważał on że miło było by odnowić stare kontakty nie tylko z ZSRR.

Poszedł pod prysznic oraz ubrał się w swój mundur oficerski. Nie musiał tego robić ponieważ był w domu ale zrobił to z przyzwyczajenia oraz uważał że wygląda w nim obłędnie.

Szyję swoją otoczył przyjemnymi dla nosa perfumami a później założył swoją oficerską czapkę , której również nie musiał zakładać.

Teraz był gotowy tylko jak on miał się dostać do tych dwóch kraji?

A no tak...

- Niemcy!
Zawołał swojego syna nazista.
Było to niepotrzebne ponieważ umiał się teleportować jednak stęsknił się za rolą ojca i wolał go nie co pomęczyć.

- Słucham?
Wszedł Niemcy lekko zdyszany po wyprawie po schodach.

- Masz może kontakt z Japonią i Włochami?

- Ja mam bardziej do Włoch a Polska do Japonii. A co?

- Zaproś ich tutaj...
Uśmiechnął się swoim maniakalnym uśmieszkiem Rzesza. Niemcy doskonale znał ten uśmiech. Jego ojciec uśmiechał się tak tylko wtedy kiedy miał jakiś plan lub był czymś podekscytowany. I właśnie tych dwóch opcji się najbardziej obawiał.

- Tato...możemy porozmawiać?
Rzesza zdziwił się nie co. Zwykle gdy Niemcy ma jakiś problem , rozwiązuje go sam i nigdy nie słuchał się rad ojca.

- O czym?
Usiadł na krześle zarzucając nogę na nogę.

- Chciałem...em...poprosić Polskę o rękę...
Powiedział nieśmiało Niemcy.

- I co mi do tego?

- W zasadzie to nic tylko nie wiem jak to zrobić...
Posmutniał Niemiec.

- Jak to jak? Pojedź z nią w jakieś ustronne miejsce i przede wszystkim kup jej pierścionek.

Nazista nie wykazywał wyraźnego zainteresowania problemem swojego syna. Nie był najlepszy w dawaniu rad , zwłaszcza tych sercowych.

- Idź do niej i powiedz że ją kochasz. Papa!
Powiedział Rzesza dosłownie wypychając go z pokoju.

Spotkanie po latach [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz