Rozdział 21

1K 70 61
                                    

Niemcy obudził się.
Spojrzał na zegarek.
Była 9:26. Idealna pora aby rozpocząć dzień.
Założył swoje okulary i zszedł po schodach na dół.
Ujrzał coś niebywałego.

III Rzesza (odziwo nie w swoim oficerskim mundurze) podśpiewywał coś pod nosem i cały w skowronkach tańczył po całej kuchni , prawdopodobnie przygotowując dla dwójki śniadanie.

- Tata? Coś się stało?
Zapytał z niedowierzaniem Niemcy.
Nigdy nie widział go tak szczęśliwego. Czy ma się martwić?
- A co się miało stać?

Odpowiedział z uśmiechem na ustach Rzesza. To jednak nie był ten uśmiech jaki znał Niemcy. Nie był to ten dziwny, maniakalny uśmieszek. Ten uśmiech był bardziej...szczery? Sam dokońca nie wiedział jak ma go określić.
- Spotkałeś się z ZSRR?
Zapytał Niemcy przyglądając się patelni na której gotował nazista.
- Ah... ZSRR...
Rozmażył się Rzesza.
- Tak spotkałem go!
Nazista wciąż nie przestawał się uśmiechać.

Niemcy czuł się bardzo niekomfortowo w tej sytuacji. Cieszył się że ojciec jest szczęśliwy ale nie sądził że to aż tak na niego wpłynie.

- I...jak było?
Drążył temat Niemcy
- No cóż... powspominaliśmy sobie stare czasy...mam na myśli te dobre czasy! Ogólnie pogadaliśmy sobie o was.
- O nas? Czyli o kim?
Niemcy nie do końca rozumiał o co mu chodziło.
- Ah no wiesz... ZSRR mówił mi o swoich dzieciach a ja o tobie. Wiedziałeś że Rosja jest gejem?
Nazista zachichotał lekko.
- Cóż... Od zawsze każdy się tego domyślał ale on nigdy nie chciał się do tego przyznać.

Skoro ZSRR powiedział Rzeszy że Rosja jest gejem, to czy to oznacza że nazista powiedział mu o związku z Polską?!
- A mówiłeś mu coś o mnie?
- Opowiadałem mu nasze zabawy kiedy byłeś mały.
nazista zaśmiał się lekko przypominając sobie swojego małego synka.
- I mówiłem mu też o twojej gospodarce...o twoim rządzie o twoim związku...
- Tato błagam cię nie mów o tym NIKOMU.
Niemcy wyraźnie się zdenerwował.
Gdyby Rzesza nie miał tak dobrego humoru to pewnie zaczęliby się ze sobą kłócić ale nie miał na to narazie ochoty.
- A to niby dlaczego?
Zapytał zdziwiony nazista.
- Po pierwsze to my sami chcemy to wszystkim ogłosić a po drugie to jak znam ZSRR to może zrobić jej krzywdę.
Wytłumaczył się Niemiec.
- ZSRR nigdy by czegoś takiego nie zrobił!
Zaprzeczył mu Rzesza.
Niemcy tylko skrzyżował obie ręce i podniósł jedną brew , sugerując mu II wojnę światową.
- Dobrze może tylko raz. Ale dopilnuje żeby do tego nie doszło.
Niemcy westchnął z ulgą.
- W sumie skoro ja tego nie zrobię to on tym bardziej.
- Tato!
Nazista zawsze musiał dodać swoje ostatnie słowa. Niemcy tego w nim nie znosił.

[]
U Rosji sytuacja wyglądała jednakowo jak u Niemiec.
ZSRR wstał wcześniej żeby przygotować dzieciom przepyszne rosyjskie śniadanie.
- Oh tatusiu tak brakowało mi twojej kuchni.
Mówiła Białoruś delektując się pysznym śniadaniem zrobionym przez ZSRR.
- Wiadomo już po kim odziedziczyłaś talent do gotowania.
Zaśmiał się lekko.
Nie był on zbyt skromny ale każdy się do tego przyzwyczaił i nikomu to nie przeszkadzało.
- Tak właściwie to z jakiej okazji?
Zapytała Ukraina.
- To już nie mogę zrobić śniadania dla własnych dzieci?
To ma sens. Nie widzieli się oni około 80 lat a to bardzo długi okres.

- No tato a jak spotkanie z Rzeszą?
Zapytała zaciekawiona Ukraina.
- Skąd o tym wiesz?
ZSRR spojrzał się podejrzanie na Rosję. Jedynie on mógł wiedzieć co znajdowało się w kopercie. W sumie to nawet on jej nie otwierał.
- Oj błagam cię...Niemcy nam powiedział.
To wszystko wyjaśniało. ZSRR jednak wciąż nie był zadowolony że ktoś oprócz ich dwóch wiedział o ich spotkaniu.
- Cóż...Dla mnie było...Dobrze.
- Dobrze to tyle?
Dzieci zaczęły go prosić o większe szczegóły.
Ta sytuacja wyglądała jakby byli mali i ZSRR skończył czytać im bajkę na dobranoc.
- No...ogólnie mówiąc to poprostu się pogodziliśmy i chyba zostaliśmy ponownie przyjaciółmi.
Uśmiechnął się lekko przeżuwając ostatni kawałek jego posiłku.
- Jak to chyba?
Ukraina wciąż ciągnęła temat. To była jej główna cecha odziedziczona po jej ojcu. Nigdy nie porzuci zadanego przez nią wcześniej pytania i zawsze chce być we wszystko wmieszana.
- Pogodziliśmy się i koniec.
ZSRR już nie chciał o tym rozmawiać. To była ich prywatna sprawa którą nie powinni się dzielić z nikim.
- No...to kiedy kolejne spotkanie?
Tym razem pytanie zadała Białoruś.

ZSRR zastanawiał się przez chwilę. Skoro Rzesza pierwszy zaproponował spotkanie to może bolszewik powinien zrobić drugie.
- Właśnie podsunęłaś mi pomysł!

ZSRR wstał od stołu wkładając naczynia do zlewu i szybko popędził na górę pisząc kolejny list do swojego "ukochanego".

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
No cóż... Nie wiem co powiedzieć a jestem przyzwyczajona że zawsze coś pisze pod koniec rozdziału...
No nic! Uczcie się pilnie! Pijcie wodę! Ratujcie żółwie! I dobranoc! ❤️

Spotkanie po latach [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz