5.

1.3K 31 5
                                    

Rachel pov

Gdy się obudziłam, czułam że leżę na czyiś kolanach. Przetarłam oczy i powoli wstałam. Osobą, która była moją poduszką okazał się Mike.

-Przepraszam, ze na tobie zasnęłam...

-Nic się nie stało- uśmiechnął się delikatnie.

-To ja... Będę się już zbierać- zaczęłam zabierać swoich rzeczy.

-Poczekaj, któryś z chłopaków cię odwiezie. Nie pozwolę ci o tej godzinie samej wracać.

-Michael, daj spokój. Jestem już dużą dziewczynką, ale dziękuję za troskę - uśmiechnęłam się lekko.

-Rachel, jedziesz z kimś i bez dyskusji- powiedział głosem nie przyjmującym sprzeciwu.

-No dobrze- westchnęłam.

-Calum! Odwozisz Rachel do domu w trybie natychmiastowym! - krzyknął kolorowowłosy.

-Zaraz! - krzyknął z innego pokoju, a po chwili się tu zjawił.

-Na pewno, to nie problem? - spytałam.

-Rachel, nie. Nie problem i już jedziemy- Calum wziął mój plecak--to wszystkie twoje rzeczy?

Pokiwałam głową. Przyszła reszta chłopców, żeby się pożegnać. Z każdym się pożegnałam przytulasem.

Gdy chciałam przytulić Michaela, potknęłam się o coś i padłam na jego kolanach. Czułam, że się czerwienię.

-Przepraszam - powiedziałam speszona i chciałam wstać, ale chłopak mnie mocno przytulił.

-Nic się nie stało. Przecież i tak nic nie czuje- powiedział to niby w żartach, ale wiedziałam, że jest mu z tym ciężko.

-Wierzę, że to pokonasz. Masz nasze wsparcie- powiedziałam mu na ucho i zeszłam z kolan.

Już ostatecznie się pożegnaliśmy i wyszłam z Calem z domu. Usiedliśmy w samochodzie, a chłopak włączył radio.

-Podoba Ci się Michael. A przynajmniej zaczyna ci się podobać - powiedział nagle Calum.

-Co? - powiedziałam zdziwiona. - O czym ty mówisz?

-Po twoim zachowaniu widzę- mówił patrząc uważnie na drogę. - Na przykład, teraz gdy wpadłaś mu na kolana, było ci wstyd, ale jednak z drugiej strony się cieszyłaś. A potem jak on wspomniał o swojej niepełnosprawności, to było Ci smutno i chciałaś go podnieść na duchu.

Patrzyłam zdziwiona na chłopaka. Jakim cudem on to wszystko wie? Czułam się robię się czerwona na policzkach.

-Skąd ty to wiesz? - spytałam zawstydzona.

-Wszystko widać w twoich oczach. Ale nie martw się. Ty się jemu też podobasz. Tylko on nie potrafi uwierzyć w siebie- przez chwilę na mnie popatrzył z uśmiechem na twarzy.

-Aż tak bardzo to widać? - spytałam trochę zażenowana.

-Geje widzą więcej - puścił mi oczko.

-Ale jak!? Ja go znam tylko cztery dni- schowałam głowę w dłoniach.

-Miłość przychodzi nagle- poczułam jak mnie obejmuje, przez co gwałtownie się wyprostowałam.

-Czemu nie uważasz jak jeździsz!?

-Bo już jesteśmy - zaśmiał się.

-O Jezu... Sory- teraz się czuję największą idiotką na świecie.

(Nie) idealny | M.C //ZAKOŃCZONE Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz