10

1.2K 31 12
                                    

Rachel pov

W poniedziałek do szkoły ubrałam się w wygodne ubrania, czyli tak:

Było w sumie trochę zimno i nawet zaczął padać deszcz, co w Los Angeles jest żadkością, więc się ubrałam tak troche cieplej.

Pewnie się zastanawiacie, jak ja wróciłam do domu, skoro zasnęłam u chłopaków. Odpowiedzi jest prosta. Na drugi dzień się obudziłam u Michaela w pokoju, bo mnie przenieśli. Potem dali coś do zjedzenia i odwieźli do domu.

Jak codzień przyjechali po mnie chłopcy. Tym razem ja byłam szybsza i to ja czekałam na nich pod blokiem.

W przyjaznej atmosferze pojechaliśmy do szkoły. Ja powiedziałam, że pójdę tylko jeszcze do toalety, a żeby oni poczekali pod salą.

W toalecie szybko załatwiłam swoje sprawy i poszłam pod sale. To co tam zobaczyłam poruszyło moje serce na wiele małych kawałeczków.

Lili całowała się z Michaelem.

Szybko się odwróciłam i pobiegłam do wyjscia, do domu. Słyszałam, że chłopcy coś krzyczeli, a nawet wózek Mike'a.

Bieglam ile sił w nogach, dopóki nie zauważyłam, podjechał akurat mój autobus.

Gdy byłam w domu, dopiero pozwoliłam sobie na płacz, chociaż to określenie to za mało. Ciągle słyszałam, że telefon mi dzwoni, albo przychodzą wiadomości, ale jak widziałam od kogo to od razu je odrzucałam.

Usłyszałam dzwonek do drzwi, więc szybko starałam łzy i poszłam otworzyć. Był tam Mike, który miał czerwone oczy.

-Proszę daj mi to wytłumaczyć. To nie tak jak to wyglądało- zaszlochał.

Niepewnie, otworzyłam drzwi szerzej, żeby mógł wejść.

-M-mogę? - spytał z oczami pełnymi nadziei.

-Tak- powiedziałam cichutko.

Poszliśmy do salonu. Ja usiadłam na kanapie, a on na przeciwko mnie.

-Wysłuchaj mnie do końca. Proszę- powiedział błagalnie.

-Dobrze.

-Jak poszłaś do toalety, to ona po prostu przyszła. Zaczęła coś mówić, nie wiem, chyba mówiła do siebie. Nagle mnie pocałowała. Najpierw nie ogarnąłem co się dzieje. Potem chciałem ją odciągnąć od siebie, ale wplotła swoje dłonie w moje włosy i gdybym ją odepchnął mógłbym stracić włosy. Starałem się zrobić cokoliwiek. Jak zobaczyłem ciebie, to chciałem za tobą pobiec, ale nie mogłem, wózek mi zabrania. Ale jak pobiegłaś zrozumiałem coś - popatrzyłam na niego niezrozumiałe.- Rachel, ja się w tobie zakochałem.

Mi jakby odebrało mowę. On się we mnie zakochał? I co najdziwniejsze, czułam jakbym miała pierdyliard motyli w brzuchu.

-Powiesz coś? Cokolwiek?

-Michael ja... Ja też się chyba w tobie zakochałam - powiedziałam nie pewnie.

Chłopak chwilę na mnie patrzył zszokowany. Nagle niespodziewanie mnie przytulił. Zaśmiałam się zdziwiona. Po kilku minutach, chłopak się ode mnie odkleił.

-Wybaczysz mi?

-Nie, Mike- popatrzył smutny.- To nie twoja wina i to nie ty powinieneś przepraszać - popatrzył zdziwiony. - To ja powinienam, bo cię od razu posądziłam.

On tylko kolejny raz mnie przytulił. Schował twarz w moich włosach.

-Zostaniesz moją dziewczyną? - osłupiałam na to pytanie. - Jeśli dla ciebie za wcześnie to...

-Nie, Mike. Z chęcią zostanę twoją dziewczyną.

Chłopak z wielkim uśmiechem na mnie popatrzył.

-Mogę cię pocałować? - spytał.

-A czy pary się całują- spytałam ironicznie--oczywiście, że możesz.

Chłopak nie czekając dłużej pocałował mnie. Jego usta są idealne. Miękkie i idealnie zbudowane. Pocałunek był powolny, ale namiętny. Czułam, że przekazujemy sobie emocje. Szczęście, ulga, miłość. Wszystko co odczuwaliśmy w tym momencie.

Oderwaliśmy się od siebie po kilku cudownych minutach. Oboje byliśmy uśmiechnięci od ucha do ucha.

-Co ty na to, żeby jaki moje dziewczyna, pójść do ciebie się położyć, zamówić pizze i oglądać coś do końca dnia?

-Pomysł fajny, ale o 18.00 mam trening...

-No to i tak mamy jeszcze 5 godzin plus godzinę żebyś się ogarnęła. Mamy dobiero 12.00

-Przekonałeś mnie - cmoknęłam go szybko i poszłam zamówić pizze.

Chłopak w między czasie poszedł do mnie do pokoju wybrać jakiś film.

~magiczna zmiana czasu, 17.00~

Skończyliśmy oglądać filmy, więc poszłam się szybko spakować. Po 20 minutach wyszliśmy z domu. Mike się uparł, że mnie odprowadzi i da Alexowi do zrozumienia, że nie ma u mnie szans.

Pod szkołą zobaczyłam Alexa, więc go zawołałam. Chłopak do nas podszedł.

-Hejka--przytulił mnie. - My się chyba jeszcze nie znamy - powiedział uśmiechnięty, wystawiając rękę w stronę Michaela- Alex, partner taneczny Rachel.

-Mike, partner życiowy Rachel- uścisnął dłoń.

-O, nie wiedziałem, że masz chłopaka. Czemu się nie chwaliłaś?

-Bo jesteśmy razem od dzisiaj- powiedziałam nie śmiało.

-No to powiedzenia w związku.

-Nawet nie próbuj do niej zarywać- powiedział groźnie mój chłopak.

-O to się nie martw - zaśmiał się - jestem homo.

-Serio? - spytałam.

-Mam nadzieję, że ci to nie przeszkadza- powiedział niepewnie.

-Oczywiście, że nie. Dobra musimy iść, bo Maggie nas zabije. Pa Skarbie--pocałowałam Mike'a w policzek.

-Pa. Jak wrócisz do domu?

-Ja mogę odwieść - wtrącił się Potter.

-Dzięki - powiedzielismy jednocześnie, co wywołało nasz śmiech.

Jeszcze raz się szybko pożegnaliśmy i każdy poszedł w swoją stronę. Będąc w szatni przebrałam się w to:


Po treningu byłam padnięta. Do pierwszego etapu zostały dwa miesiące, a Maggie z nas wyciskała tyle, że nie wiem czy wytrzymam tydzień.
***

Zapomniałam pokazać wam Alexa.

Czekam na gwiazdki😘❤️

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


Czekam na gwiazdki😘❤️

(Nie) idealny | M.C //ZAKOŃCZONE Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz