26.

984 25 2
                                    

Rachel pov

Rano gdy wstałam, o dziwo byłam przebrana w bluzkę Michaela. Musze mu potem podziękować.

Po porannym ogarnięciu się, ubrałam to :

A! Zapomniałam wspomnieć, że zaczął mi się okres

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


A! Zapomniałam wspomnieć, że zaczął mi się okres. Przynajmniej mam szczęście, że nie pobrudziłam pościeli. I tak wiem, że ten dzień będzie zjebany.

Wkurzona na istnienie świata, poszłam do kuchni. Wszyscy siedzieli przy stole.

-Hejka- Ashton mnie przytulił. - Czekaliśmy na ciebie, ty tu gotujesz najlepiej.

-Nie jestem waszą służącą! - krzyknęłam. - Rozumiem, że się nie dokładam do czynszu, ale nie trzeba że mnie robić służącej! Może jeszcze mam nie chodzić do szkoły i sprzątać, gotować, zmywać i prać!?

Wkurwiona wróciłam do mojego pokoju i się położyłam. Pierdole, nie idę do tej zjebanej budy.

Zakryłam swoją twarz rękoma i usłyszałam, że ktoś wchodzi do pokoju i kładzie się obok mnie.

-Co jest? - spytał troskliwie Mike, odsłaniając moją twarz. - Nigdy się tak o to nie wkurzałaś, a nawet robiłaś to z przyjemnością.

-Nic mi nie jest- odwróciłam się tyłem do niego.

-Chyba jednak coś jest na rzeczy- odwrócił mnie z powrotem twarzą do siebie.

-Mówię wyraźnie, że nic- powiedziałam jeszcze bardziej wkurwiona.

-Już chyba wiem co- powiedział z uśmieszkiem- komuś chyba morze czerwone wylało.

-Spierdalaj - znowu się od niego odwróciłam.

-Czyli miałem rację! - przytulił mnie od tyłu - Ejj... Ale będzie dobrze. Pójdziemy do szkoły...

-Ja nigdzie nie idę- przerwałam mu. - Nie chce mi się. Ale wy idźcie, a jak będziecie wracać to możecie mi kupić Carmelowe Frappuccino w Starbucks.

-Dobrze. Ale jak się coś będzie dzieło to dzwoń, dobrze? - pocałował mnie w głowę.

-Dobrze.

Chłopak wziął swoje rzeczy i wyszedł z pokoju, a parę minut później usłyszałam, że chłopcy wyszli z domu.

Wyszłam z pokoju i poszłam sobie zrobić śniadanie. Dzisiaj mam ochotę na gofry z Nutellą, bitą śmietaną i orzeszkami. Bo kto mi zabroni?

Gdy siedziałam przed telewizorem i byłam w połowie mojego jedzenia, usłyszałam, że ktoś przyszedł do domu. Zdziwiona poszłam zobaczyć kto to.

W wejściu stał uśmiechnięty Michael, który trzymał kawę ze Starbucks'a, o którą go prosiłam, a także reklamówke, z której prześwitywały słodycze.

-Wszystko dla ciebie- wystawił obie rzeczy do mnie, a ja go mocno przytuliłam.

-Dziękuję - cmoknęłam go w usta.

-Nie masz za co. Ale nie obrażę się, jak się trochę podzielisz- zaśmiał się. - I radzę Ci wypić tą kawę, bo zaraz będzie ciepła, a lód się całkiem roztopi.

Wzięłam mój napój i wróciłam przed telewizor, a Mike szedł za mną. Piłam swoje picio, a Michael szukał jakiegoś programu dla nas.

W pewnym momencie podszkoczył i pisnął zadowolony. Popatrzyłam na ekran i się złamałam. On włączył 'My Little Pony'.

Nie, że coś mam do tej bajki. Ale... On ma prawie 19 lat...

-Jakiś masz problem? - spytał.

-Nie... Oczywiście, że nie- powiedziałam że śmiechem.

Przez pół dnia oglądaliśmy tą bajkę. Chyba nigdy nie widziałam człowieka, który by się tak ekscytował jakimś filmami, tak jak Michael.

O 15.00 przyszli chłopcy, gdy ja sobie wygodnie leżałam na jego kolanach, a on się bawił moimi włosami. Lubię jak on tak robi...

Ale wracając do chłopców. Przyszli do nas do salonu i zauważyłam, że trzymają misia i jakieś słodycze. Nie wiedziałam co się dzieje.

-I raz, dwa, trzy- powiedział cicho Ashton, a ja nadal nie wiedziałam co się właśnie tutaj dzieje.

-Rachel nasza kochana- powiedziała cała trójka- chcemy cię przeprosić- już rozumiem, mówią przeprosiny wszyscy nazaz- jesteś naszą najlepszą przyjaciółką- przerwa -i nigdy nie będziesz naszą służącą- przerwa- w ramach naszych przeprosin-przerwa - kupiliśmy ci tego misia- Luke go do mnie wystawił- ulubioną czekoladę- Calum wystawił ją do mnie- oraz pizze- Ashton poszedł i przyniósł ją z przedpokoju. - A także napisaliśmy dla ciebie to przemówienie - kolejna przerwa- przez ci dostaliśmy uwagi.

Zaśmiałam się i do nich podeszłam. Przytuliłam każdego osobno i im podziękowałam.

-Nie macie za co przepraszać. Po prostu nie mam dzisiaj zbytnio humoru...

-Wiemy, jesteś kobietą- skąd oni wiedzieli? - Nie jesteśmy aż tak głupi - zaśmiał się Calum- to widać z kilometra, dodatkowo nie poszłaś do szkoły, a Mike poszedł ci kupić  całą torbę słodyczy.

-A spierdalać- powiedziałam - ale możecie mi dać pizze.

-Proszę - położyli na stole, a ja poszłam po talerze.

Po obiedzie poszłam się szykować na trening. Tego nie mogłam opuścić, chyba, że chciałabym się pożegnać z życiem.

Wzięłam jakiś pierwszy, lepszy komplet i wróciłam do salonu.

-Chce się komuś mnie zawieść?

-Już idę - powiedział Cal. - Poczekaj przy aucie- poszedł gdzieś.

Tak jak mi kazał poszłam do samochodu, a po chwili przyszedł mój kierowca.

Droga nam minęła na rozmowie i słuchaniu Ariany Grande. Nie wiem czemu wybraliśmy akurat ją, ale nie ważne.

Poszłam się przebrać i weszłam na salę.

Trening nie odbył by się, gdyby Maggie nie krzyczała ciągle

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


Trening nie odbył by się, gdyby Maggie nie krzyczała ciągle.

-Alex szybciej! Rachel, mówiłam już ci coś o tej ręce!

Już miałam dość. Gdy muzyka przestała grać, położyłam się na ziemi.

-Podaj mi wodę - powiedziałam do Alexa.

-Dobra, 10 minut przerwy, przećwiczymy jeszcze jedną rzecz i na dzisiaj koniec.
***

Chyba wiecie czego bym tu chciała😘❤️

(Nie) idealny | M.C //ZAKOŃCZONE Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz