27.

971 22 4
                                    

20 listopada

Rachel pov

Dzisiaj są urodziny Michaela. Wszystko muszę mieć idealnie. Mają przyjechać rodziny chłopców. Znaczy wiadomo, że rodziny Mike'a nie będzie, ale z resztą podobno był bardzo związany.

Przyjechać ma dokładniej bracia i rodzice Luka, mama Asha, oraz siostra Caluma. Reszta z jakiś tam powodów nie mogła przyjechać.

Ale zanim przyjadą, ja muszę Michaela wyrwać z domu, wtedy reszta urządzi wszystko. W planach mam pójście do kina, a Mike wspominał, że może pójdziemy do fryzjera...

Rano wstałam przed Mike'iem I szybko się poszłam przyszykować. Na dzisiaj wybrałam ten zestaw:

Poszłam do kuchni i zaczęłam robić śniadanie dla mnie i solenizanta

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Poszłam do kuchni i zaczęłam robić śniadanie dla mnie i solenizanta. Postawiłam na gofry z owocami i kakao. Gotowe jedzenie wzięłam na tacę i poszłam z nią do pokoju.

Tam położyłam ją na stoliku nocnym i zaczęłam budzić chłopaka.

-Mike, wstajemy--szepnęłam mu na ucho. - Dziś jest ważny dzień- pocałowałam go w nos. Gdy zauważyłam, że się przebudza powiedziałam - wszystkiego najlepszego.

-Kocham cię - powiedział zaspany - I dziekuje za życzenia--powoli wstał.

-Prosze- podałam mu z uśmiechem tace.

-O mój boże... Dziękuję. Ale na prawdę nie trzeba było...

-Trzeba, trzeba. Nie codziennie się kończy 19 lat- pocałowałam go w policzek i usiadłam obok niego.

-Naprawdę dziękuję. Ale rozumiem, że zjesz to ze mną.

-Oczywiście. A jak zjesz to zabieram cię do kina i do fryzjera.

-Dobrze--pocałował mnie w nos.

Po śniadaniu, Michael poszedł do łazienki się ogarnąć, a ja do salonu.

-O której wszyscy będą? - spytałam po cichu, żeby mieć pewność, że Mike niczego nie usłyszy.

-Za półtorej godziny, ja i Luke po nich jedziemy. Po drodze odbierzemy tort i balony z helem. I mamy maszynki do dmuchania normalnych balonów- powiedział Cal.

-Okej.

Usłyszałam, że chłopak idzie do nas.

-No stary, wszystkiego najlepszego! - Ashton go przytulił.

-Dzięki.

-Już niedługo aż będziesz z laską musiał chodzić - zaśmiał się Luke.

-Ej!- zawołałam ja i Ash, którzy jesteśmy starsi od Mike'a.

-Wam to już nagrobki trzeba szukać - zaśmiał się Calum.

-Dobra, to my już idziemy - powiedziałam. - Narazie.

(Nie) idealny | M.C //ZAKOŃCZONE Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz