Rachel pov
Kolejnego dnia, we wtorek, wstałam już o 6.00, żeby się przygotować na pobranie krwi. Na lekcje nie idę, więc mi się nigdzie nie spieszy.
Ubrałam się w:
(ona miała bardziej podkoszulek, a nie taki krótki top)
Musiałam mieć coś bez rękawów, żeby wygodniej było pobierać krew. Chłopcy chcieli iść ze mną, ale im zabroniłam.
Wzięłam do torby dużą butelkę wody i wyszłam z domu. Autobusem pojechałam do szpitala, na szczęście znalazłam w nim miejsce siedzące.
-Dzień dobry - powiedziałam do typiary z recepcji - Ja na pobranie krwi do operacji.
-Yhym. Pani Rachel Nelson, grupa krwi ABRh+?
-Tak.
-Więc tak, pojdzie pani tym korytarzem. To będą przedostatnie drzwi po prawej. Sala 27, już tam na Panią czekają.
-Dziękuję.
Poszłam na poszukiwania sali. Była w miejscu, które wskazała recepcjonistka. Zamukałam delikatnie w drzwi.
-Proszę! - usłyszałam, więc weszłam.
-Dzień dobry.
-Dobry, pani Nelson? - spytała pielęgniarka, obok której siedział lekarz.
-Tak.
-Dobrze, proszę usiąść. Najpierw niech pani to wypije- podał mi kubeczek z bezbarwną cieczą.
-Co to?
-Taki lek, żeby szybciej poszło.
To coś było ohydne. Postarałam się to jak najszybciej wypić i o tym zapomnieć.
-Teraz proszę usiąść, pielęgniarka podłączy pani igłę. Pobranie potrwa kilka minut, więc może pani czytać książkę, pisać z kimś. Cokolwiek, byle nie wstawać. Jak coś się będzie działo proszę zgłaszać odrazu. Wszystko jasne?
-Tak.
-Okej. To do widzenia.
Doktorek sobie wyszedł, a ja usiadłam na fotelu. Kobieta przyczepiła mi igłę i pobieranie się zaczęło.
Zaczęłam myśleć o mojej pracy. Chyba będę musiała się zwolnić... Trochę szkoda, ale co poradzę, że mam treningi.
Dostałam SMS od Michaela.
Michael
I jak tam? Bardzo źle.
Ja
Właśnie mi się pobiera krew.
Michael
Z chłopakami już czekamy pod szpitalem. Robimy sobie dzień wolny od lekcji.
CZYTASZ
(Nie) idealny | M.C //ZAKOŃCZONE
القصة القصيرةChłopak na wózku, który nie przepada ze swoją przypadłością i dziewczyna, której to ani trochę nie przeszkadza.. Co z tego wyniknie? *Publikacja zawiera przekleństwa