6.

1.2K 29 2
                                    

Rachel pov

Po lekcji chciałam wyjść z sali, ale ktoś, dokładniej nauczyciel zatrzymał.

-Rachel!

-Tak?

-Bo jest taka sprawa- zaczął śmiertelnie poważnie.

-Mam się bać?- próbowałam rozluźnić atmosferę.

-Nie- powiedział ze śmiechem. - Po prostu jest między narodowy konkurs taneczny. Debatowaliśmy na temat kto miałby w nim szansę i myśleliśmy o tobie. Jest to konkurs duetów. Jesteś zainteresowana?

-Em... Nie wiem. Nie tańczę jakoś dobrze... - powiedziałam nie pewnie.

-Pani Audrey twierdzi inaczej- powiedział że śmiechem.

-Po pierwsze raczej się do tego nie nadaje, a po drugie nie mam partnera.

-Każdy nauczyciel uważa, że się nadajesz, a poza tym partnerem my się zajmiemy. To wchodzisz w to? - popatrzył z nadzieją.

-A mogę się zastanowić? To poważna decyzja i no...

-Jasne, rozumiem- powiedział pośpiesznie. - Dałabyś radę dać odpowiedź pojutrze?

-Jasne.

-Dobra, już Ci nie trzymam. Do widzenia.

Wyszłam z sali. Od razu spotkałam się ze spojrzeniem czterech par oczu.

-Co on od ciebie chciał? - spytał od razu ciekawy Ash.

-Nic ważnego. Chyba. Nie wiem już no... - westchnęłam.

-To może powiedz konkrety- powiedział Mike, śmiejąc się cicho.

-Zapytał się mnie czy zechciałabym wziąć udział w międzynarodowym konkursie tańca.

Chłopakom normalnie opadły kopary. Ja pewnie też tak wyglądałam, ale ci...

-Chyba się zgodziłaś, prawda? - spytał Luke.

-Nie, powiedziałam, że się zastanowię.

-A co ci szkodzi się zapisać? - powiedział Mike, a my zaczęliśmy się kierować pod sale od historii.

-Nie wiem... To duża odpowiedzialność.

-My w ciebie wierzymy. Zawsze warto próbować - powiedział Cal.

-Uważacie, że sobie bym poradziła?

-Tak- powiedzieli jednogłośnie.

-To na kolejnej przerwie pójdę i mu to powiem.

Zadzwonił dzwonek więc poszliśmy do sali. Ja usiadłam z Lukiem, Mike z Calumem, a Ashton z Nickiem, taki tam chłopak z klasy, normalny, w sensie że można z nim normalnie pogadać i nie będzie mówił jaki to on wspaniały nie jest.

Po chwili weszli spóźnieni Adam i Lili. Wyglądali jak po nie powiem czym. Na pewno się domyślacie. Zauważyłam, że Lili się bardzo zeszmaciła.

Po patrzyli na mnie i ze śmiechem na ustach usiedli w ławce przede mną.

-Przepraszamy za spóźnienie - powiedzieli.

-Zgłoście się potem, to wam usunę te nieobecności. Dobrze, to ja sobie wybiorę kogoś do odpowiedzi - popatrzyła w dziennik elektroniczny. - no to może... Rachel Nelson - popatrzyła na mnie.-Z zeszytem zapraszam.

Podeszłam do niej czując wspierający wzrok chłopców.

-No dobrze, kiedy zaczęła się druga wojna światowa?

(Nie) idealny | M.C //ZAKOŃCZONE Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz