4.

1.3K 31 7
                                    

Rachel pov

Rano wstałam i poszłam się umyć, a potem zjeść śniadanie. Jest dzisiaj ciepło, więc się ubrałam tak :

Mimo wszystko i tak najbardziej lubię duże bluzy

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Mimo wszystko i tak najbardziej lubię duże bluzy. Mój telefon zaczął dzwonić. To Michael.

###

-Coś się stało? - spytałam.

-Nie- zaśmiał się - po prostu już jesteśmy i czekamy na ciebie.

-Aaa... To ja już idę.

-Czekamy.

###

Szybko wzięłam mój plecak i wyszłam z domu. Mieszkam na 5 piętrze, więc zjechałam windą, bo na schodach bym się pewnie zabiła.

-Hej- powitałam się prztulasem z Ashem.

-Hej, wsiadaj- otworzył mi tylnie drzwi.

Wsiadłam do samochodu, a Ashton za mną. Ja siedziałam na środku. Po jednej mojej stronie siedział Mike, a po drugiej Irwin. Luke i Calum siedzieli z przodu.

Z każdym się przywitałam. Droga nam minęła w miłej atmosferze. Chłopcy pomogli Michaelowi wysiąść, z czego nie był zadowolony.

-Sam bym sobie dał radę. Wystarczyło wyjąć wózek- fuknął.

-Spokojnie--powiedziałam. - Chcemy tylko pomóc. Zobaczysz, już nie długo nie będziesz potrzebował wózka.

-Ja w to nie wierzę. Nie mam szczęścia w życiu...

-To uwierz. Wtedy ci się uda- uśmiechnęłam się lekko.

-Dziękuję, że mnie wspierasz. Wam chłopaki też - powiedział Mike.

-Właśnie, Rachel- powiedział Cal w drodze po sale od geografii.-Jest coś co musimy ci powiedzieć... - Tak jakby się trochę... zestresował?

-Mów śmiało.

-No bo... Tak jakby... - zaczął się bawić palcami...

-No wyduś to z siebie- zaśmiałam się.

-jaiashtonjesteśmygejamiijesteśmyrazem.

-Nic nie zrozumiałam - zaśmiałam się ponownie- spokojnie- złapałam jego dłonie, żeby go uspokoić.

-Ja i Ashton jesteśmy gejami i jesteśmy razem.

Zatkało mnie. Nie spodziewałam się tego kompletnie. Nie wyglądają na geji.

-Rachel? - Ash pomachał mi przed twarzą, a ja się otrząsnęłam.

-Tak? - spytałam głupio.

-Em... Pytałem się czy nas akceptujesz... - podrapał się z tyłu głowy.

-Co to za pytanie? Oczywiście, że tak- przytuliłam go lekko, on to odwzajamnił trochę za mocno. - Dusisz- jęknęłam.

-Sory. Cieszę się, że nie masz nic przeciwko...

-Daj spokój - zaśmiałam się.

W tym momencie zadzwonił dzwonek. Geografia to jeden z nielicznych przedmiotów, które lubię. Zaliczają się też do nich muzyka i wf.

-Zapraszam--nauczycielka otworzyła drzwi i weszliśmy wszyscy do sali.

Ja usiadłam z Lukiem i Mike'iem, bo w części sal są trzyosobowe ławki, a Cashton w ławce za nami.

-Witam, wyciągamy szybciutko karteczki i piszemy naszą zapowiedzianą kartkówkę.

-Proszę pani- powiedzial Luke. - Bo my - pokazał na siebie, Asha, Mike i Cala- jesteśmy nowi.

-Yhym... Wy nie piszecie. Dobra, podpisujemy się. Pierwsze pytanie...

Mielismy pięć zadań. Jako, że bardzo lubię ten przedmiot, dla mnie to była łatwizna. Jako pierwsza oddałam kartkę i wróciłam do ławki.

-Już? - spytała nauczycielka.

-Tak- powiedziałam obojętnie.

-Macie ostatnie 5 minut. Potem raszta lekcji wolna, a ja sprawdzę te kartkówki.

Ja, Mike i Luke odwróciliśmy się do chłopców z tyłu.

-Co później mamy? - spytał Cal.

-Wf- powiedział smutny Mike- chciałbym ćwiczyć - westchnął.

-Jeszcze będziesz ćwiczył - poklepał go po ramieniu Luke.

-Ta... Bo jeszcze ci uwierzę- zaśmiał się Mike.

Zadzwonił dzwonek. Skierowaliśmy się do szatni. Chłopcy do męskiej, a ja do damskiej. Szybko się przebrałam i wyszłam z pomieszczenia. Na zewnątrz był tylko Mike.

-Oni nadal tam? - spytałam, pokazując na męską szatnie.

-Ta, ja tam trochę przeszkadzam- odwrócił wzrok, ale widziałam, że mu bardzo przykro.

-Michael... - kucnęłam przy nim. - będzie dobrze... - pogłaskałam go po policzku- naprawdę, uwierz że ci się uda...

-Michel górą! - usłyszałam Cala- no co? Pasujecie do siebie.

-Chodźmy, bo był już dzwonek- powiedział Ash.

Przez sporą część wf myślałam nad słowami Caluma... Czy my naprawdę do siebie pasujemy? Znamy się chyba 3 dni, a już się zachowujemy jakbyśmy ze sobą kręcili... Chyba podoba mi się Michael Clifford...

Po szkole poszliśmy do domu chłopaków. Luke poszedł zamówić pizze, a reszta poszła do salonu.

-Oglądamy Krainę Lodu? - spytał Ash.

-No oczywiście! - ucieszył się Mike.

-Chłopaki... - podrapałam się z tyłu głowy - ja nigdy tego nie oglądam...

-Co!? - wytrzeszczał oczy Irwin.

-No... Nie miałam zbytnio czasu.

Usiedliśmy wszyscy na kanapach I zaczęliśmy oglądać bajkę. Ogólnie bajka jest super. Jest mega łatwa w odbiorze i ma zajefajne piosenki. Zadzwonił dzwonek do drzwi.

-To pewnie pizza - powiedział Cal- pójdę odebrać.

Wstał, zabrał portfel ze stolika i poszedł do drzwi. Po kinku minutach wrócił z dwoma opakowaniami pizzy.

-Em... Rachel? - powiedział skokowany Luke. - No bo... Tak jakby - podrapał się po głowie. - Nie pomyślałem o tobie i wziąłem jedną i oliwkami i jedną z ananasem, bo Ash nie cierpi oliwek. Przepraszam, powinienem spytać.

-Nic się nie stało - zaśmiałam się. - Ja zjem każdą pizze.

Wróciliśmy do oglądania. Zjadłam dwa kawałki i poczułam, że ogarnia mnie sen. Zasnęłam opierając się o ramię Mike'a.

Michael pov

Poczułem głowę dziewczyny na swoim ramieniu. Popatrzyłem na nią i zobaczyłem, że zasnęła. Wyglądała tak mega uroczo... Nigdy nie powiedziałbym, że ma taki cięty język.

Położyłem jej głowę na moich kolanach, a resztę jej ciała udało mi się położyć na Calumie, co spotkało się z jego zdziwionym wzrokiem.

-Ciii. Dajmy jej spać - powiedziałem pół szeptem.

Chłopaki się po cichu ulotnili, a ja zostałem z dziewczyną na kanapie.

***
Hejka! Witam was w tym złym dla mnie dniu. Mamy kolejny rozdział! I jak to ja zapraszam was do komentowania i zostania gwiazdki😘❤️

(Nie) idealny | M.C //ZAKOŃCZONE Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz