8.

7.6K 239 35
                                    

Lena patrzyła nerwowo na zegarek, odliczający minuty do przerwy. Przerwy, po której będzie musiała wrócić do tej samej klasy i przez czterdzieści pięć minut przebywać w obecności kobiety, która pojawiała się w jej myślach znacznie częściej, niż powinna. Właściwie... to była tam cały czas.

Dziewczyna westchnęła ciężko i zaczęła gryźć końcówkę długopisu. Była zła na siebie, że w pobliżu Anastazji kompletnie traci głowę i nie umie zapanować nad swoimi emocjami.

Doprawdy, rozpłakać się w odpowiedzi na pytanie, czy jest zakochana?

Cóż, zakochanie to raczej nie było, ale na pewno czuła COŚ. I to COŚ przerażało ją na tyle, że zachowywała się zupełnie jak nie ona. Jakby zwariowała.

Dochodził jeszcze wstyd. Wstydziła się strasznie, bo miała wrażenie, że nauczycielka dobrze zna jej myśli i prowokuje takie sytuacje tylko po to, żeby wprawić ją w zakłopotanie. Była tego niemal pewna.

Kolejne zerknięcie na zegarek. Trzy minuty.

Anastazja zapisała na tablicy pracę domową, po czym odwróciła się z powrotem do klasy i w tym momencie ich spojrzenia się skrzyżowały. Lena wstrzymała powietrze, widząc, że nauczycielka próbuje powstrzymać uśmiech, zagryzając dolną wargę.

Zadzwonił dzwonek. Lena zerwała się z miejsca i wybiegła z sali szybciej, niż kiedykolwiek. I mogłaby przysiąc, że pomimo głośnych rozmów osób z klasy, usłyszała śmiech Anastazji.

*

Zdążyła dobiec do łazienki, napić się wody i złapać oddech. Potem osunęła się po ścianie i siedziała do końca przerwy z zamkniętymi oczami, usiłując się uspokoić. W ciągu tych paru minut prawie każda dziewczyna, która weszła do środka, pytała, czy wszystko w porządku, w związku z czym czuła się już zmęczona przytakiwaniem. Podniosła się dokładnie w momencie, kiedy zaczęła się lekcja.

Na miękkich nogach szła korytarzem do sali, w której tak bardzo bała się znaleźć. Zapukała.

- Zapraszam – usłyszała cichy głos Anastazji.

Weszła niepewnie do klasy i zamknęła za sobą drzwi. Nauczycielka natychmiast wstała od biurka i wskazała dłonią stojące przy nim krzesło, na którym siedziała chwilę temu.

- Usiądź, proszę.

Lena opadła na miejsce, ścisnęła dłonie między udami i z całych sił próbowała wyglądać na opanowaną. Nie było to łatwe, biorąc pod uwagę, że kobieta oparła się o biurko, krzyżując nogi i świdrowała ją swoim przenikliwym wzrokiem.

- Mamy dużo czasu, ale im dłużej będziesz milczała, tym bardziej będę na Ciebie naciskać, więc radzę współpracować, kochanie.

Jeśli jeszcze raz powiesz do mnie kochanie, to dosłownie wyjdę z siebie i stanę obok. Naprawdę nie widzisz, jak strasznie to na mnie działa?!

- Moje pytanie brzmi następująco. Co się z Tobą dzieje?

- A moja odpowiedź brzmi tak, jak poprzednia – wzruszyła ramionami, uciekając spojrzeniem na boki. Mimo to i tak kątem oka widziała te zgrabne nogi i podwijającą się sukienkę. Dopiero ból dłoni uświadomił jej, jak mocno zaciska uda.

- Chyba nie zdajesz sobie sprawy, jak bardzo widać to, że kłamiesz – nauczycielka odepchnęła się od blatu, stanęła nad nią i zdecydowanym ruchem podniosła jej podbródek do góry. – Widzę każdy Twój ruch. Każde spojrzenie. Każdą zmianę w wyrazie Twojej twarzy i oddechu. Naprawdę uważasz, że możesz mnie tak łatwo przekonać, że NIC się nie dzieje?

Odurzona Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz