Lena patrzyła nerwowo na zegarek, odliczający minuty do przerwy. Przerwy, po której będzie musiała wrócić do tej samej klasy i przez czterdzieści pięć minut przebywać w obecności kobiety, która pojawiała się w jej myślach znacznie częściej, niż powinna. Właściwie... to była tam cały czas.
Dziewczyna westchnęła ciężko i zaczęła gryźć końcówkę długopisu. Była zła na siebie, że w pobliżu Anastazji kompletnie traci głowę i nie umie zapanować nad swoimi emocjami.
Doprawdy, rozpłakać się w odpowiedzi na pytanie, czy jest zakochana?
Cóż, zakochanie to raczej nie było, ale na pewno czuła COŚ. I to COŚ przerażało ją na tyle, że zachowywała się zupełnie jak nie ona. Jakby zwariowała.
Dochodził jeszcze wstyd. Wstydziła się strasznie, bo miała wrażenie, że nauczycielka dobrze zna jej myśli i prowokuje takie sytuacje tylko po to, żeby wprawić ją w zakłopotanie. Była tego niemal pewna.
Kolejne zerknięcie na zegarek. Trzy minuty.
Anastazja zapisała na tablicy pracę domową, po czym odwróciła się z powrotem do klasy i w tym momencie ich spojrzenia się skrzyżowały. Lena wstrzymała powietrze, widząc, że nauczycielka próbuje powstrzymać uśmiech, zagryzając dolną wargę.
Zadzwonił dzwonek. Lena zerwała się z miejsca i wybiegła z sali szybciej, niż kiedykolwiek. I mogłaby przysiąc, że pomimo głośnych rozmów osób z klasy, usłyszała śmiech Anastazji.
*
Zdążyła dobiec do łazienki, napić się wody i złapać oddech. Potem osunęła się po ścianie i siedziała do końca przerwy z zamkniętymi oczami, usiłując się uspokoić. W ciągu tych paru minut prawie każda dziewczyna, która weszła do środka, pytała, czy wszystko w porządku, w związku z czym czuła się już zmęczona przytakiwaniem. Podniosła się dokładnie w momencie, kiedy zaczęła się lekcja.
Na miękkich nogach szła korytarzem do sali, w której tak bardzo bała się znaleźć. Zapukała.
- Zapraszam – usłyszała cichy głos Anastazji.
Weszła niepewnie do klasy i zamknęła za sobą drzwi. Nauczycielka natychmiast wstała od biurka i wskazała dłonią stojące przy nim krzesło, na którym siedziała chwilę temu.
- Usiądź, proszę.
Lena opadła na miejsce, ścisnęła dłonie między udami i z całych sił próbowała wyglądać na opanowaną. Nie było to łatwe, biorąc pod uwagę, że kobieta oparła się o biurko, krzyżując nogi i świdrowała ją swoim przenikliwym wzrokiem.
- Mamy dużo czasu, ale im dłużej będziesz milczała, tym bardziej będę na Ciebie naciskać, więc radzę współpracować, kochanie.
Jeśli jeszcze raz powiesz do mnie kochanie, to dosłownie wyjdę z siebie i stanę obok. Naprawdę nie widzisz, jak strasznie to na mnie działa?!
- Moje pytanie brzmi następująco. Co się z Tobą dzieje?
- A moja odpowiedź brzmi tak, jak poprzednia – wzruszyła ramionami, uciekając spojrzeniem na boki. Mimo to i tak kątem oka widziała te zgrabne nogi i podwijającą się sukienkę. Dopiero ból dłoni uświadomił jej, jak mocno zaciska uda.
- Chyba nie zdajesz sobie sprawy, jak bardzo widać to, że kłamiesz – nauczycielka odepchnęła się od blatu, stanęła nad nią i zdecydowanym ruchem podniosła jej podbródek do góry. – Widzę każdy Twój ruch. Każde spojrzenie. Każdą zmianę w wyrazie Twojej twarzy i oddechu. Naprawdę uważasz, że możesz mnie tak łatwo przekonać, że NIC się nie dzieje?
CZYTASZ
Odurzona
Romance„Cisza. Cisza. Cisza. Dzwonek. Lewa dłoń odrywa się od blatu, przesuwa wzdłuż jej talii i wyżej. Dociera do policzka. Czerwone usta zbliżają się do prawego i dotykają go tak delikatnie, że Lena nie jest pewna, czy rzeczywiście to zrobiły. Anasta...