- No, a potem zrobiłyśmy w końcu te naleśniki i odwiozła mnie do domu – Lena padła wykończona na łóżko, przyciskając lodowate dłonie do rozgrzanych policzków.
Matylda w dalszym ciągu patrzyła na nią w szoku, nie mogąc wydobyć z siebie głosu. Nalała sobie kolejny kieliszek i jednym łykiem opróżniła go do końca, lekko się krztusząc, po czym wytarła usta i położyła się obok Leny.
- Brak mi słów. Serio – wyszeptała, odwracając głowę w jej stronę. – To takie niesamowite. Nierzeczywiste. Jak z jakiegoś filmu. Pamiętam tę naszą rozmowę, jeszcze w kwietniu, kiedy zastanawiałyśmy się, jak ją wyrwać... co zrobić, co powiedzieć, jak to „rozegrać"... a teraz?
Roześmiała się cicho. Przez chwilę jedynym dźwiękiem w pokoju było stukanie paznokciami o kieliszek.
- A tak w ogóle... to co z tym zrobisz? – spytała.
- W sensie?
- No, wiesz... spałyście ze sobą. Traktujesz to jako co? Przygodę? Czy liczysz na coś jeszcze?
Lena oparła się na łokciu i lekko zmarszczyła brwi.
- Dobre pytanie – westchnęła. – Kompletnie nie wiem. Pociąga mnie, i to bardzo. Lubię z nią przebywać, rozmawiać, pisać... lubię, kiedy jest blisko i mnie dotyka... mam wrażenie, że najzwyczajniej w świecie się zauroczyłam. Dość mocno. Tylko... czy może być między nami coś więcej? Czy to w ogóle możliwe?
Przymknęła oczy i przyłożyła palce do skroni. W głowie miała zupełną pustkę.
Poczuła drobną dłoń Matyldy, głaszczącą ją po policzku.
- Powinnaś z nią o tym porozmawiać. Na spokojnie. Jak Ty to widzisz, jak ona to widzi... ale najpierw musisz sama wiedzieć, czego chcesz. Tylko szczerze, Lena.
- Chyba... chyba chciałabym, żeby była tylko moja – powiedziała cicho, nawijając na palec kosmyk swoich włosów. – Ale mam świadomość, jakie to by było trudne. Poza tym, nie wiem, czy ona w ogóle myślała o czymś takim. Może jestem tylko zwykłą odskocznią?
- Nie dowiesz się, dopóki jej nie spytasz – stwierdziła ruda, bawiąc się kieliszkiem. – A to ważne i nie możesz z tym zbyt długo czekać. Najlepiej zrób to przy najbliższej okazji.
Lena skinęła głową.
- Wiem. Masz rację... trochę się boję. Nie mogę przestać o niej myśleć – uśmiechnęła się niepewnie. – Zobaczymy, jak to wszystko się potoczy.
*
01:01
A: „Jak się czujesz, słońce?"Lena drgnęła, słysząc dźwięk powiadomienia o nowej wiadomości. Zmrużyła zaspane oczy, kiedy światło telefonu padło jej na twarz.
Mimowolnie na jej policzki wypłynął rumieniec.
L: „Wyjątkowo dobrze <3 a Ty?"
A: „Lepiej czułabym się tylko wtedy, gdybyś była teraz obok..."
Dziewczyna gwałtowanie usiadła na łóżku, czując, jak serce zaczyna jej walić na myśl, jaka w tym momencie przyszła jej do głowy. W tej chwili wyjątkowo ucieszył ją fakt, że Matylda nie została na noc.
Nie zastanawiając się zbyt długo, wystukała odpowiedź.
L: „Jesteś sama?"
A: „Cóż, mieszkam sama, więc..."
L: „Wiesz... mogłabym być obok... teraz..."
Odetchnęła kilka razy.
A: „To propozycja?"
L: „Oczywiście ;)"
A: „Będę za chwilę"
Przełknęła ślinę przez ściśnięte gardło i odrzuciła kołdrę. Podeszła do toaletki, przeczesała szybko splątane włosy i poprawiła rozmazany makijaż, po czym wyciągnęła kartkę i nabazgrała szybko „dzisiaj znowu nocuję u Matyldy". Miała zamiar zostawić ją na dole w kuchni, żeby tym razem uniknąć miliona nieodebranych połączeń od mamy.
Otworzyła okno. Powietrze było duszne i parne, lato przyszło wyjątkowo wcześnie i było wyjątkowo ciepłe. Narzuciła na siebie luźną, czarną sukienkę na ramiączkach i zeszła na dół tak cicho, jak tylko to możliwe.
Zdecydowała, że poczeka na Anastazję już przy furtce. Ledwo ją za sobą zamknęła, kiedy zauważyła światła samochodu, a jej serce po raz setny z rzędu podskoczyło radośnie i wywinęło fikołka.
___________________________________
CZYTASZ
Odurzona
Romance„Cisza. Cisza. Cisza. Dzwonek. Lewa dłoń odrywa się od blatu, przesuwa wzdłuż jej talii i wyżej. Dociera do policzka. Czerwone usta zbliżają się do prawego i dotykają go tak delikatnie, że Lena nie jest pewna, czy rzeczywiście to zrobiły. Anasta...