11.

6.9K 218 18
                                    

Dzwonek.

Lekki szum w uszach.

Głosy wokół, zlewające się w jedno.

Szybkie zerknięcie na drzwi. Jeszcze kilka osób...

Lena podniosła się powoli, wrzucając rzeczy do torby tak wolno, jak tylko się dało. Kiedy ostatnia koleżanka zniknęła na korytarzu, zarzuciła torbę na ramię, czując na sobie wzrok nauczycielki.

Wyglądaj na opanowaną, wyglądaj na opanowaną...

Jeden krok, dwa, trzy.

Wiem, że mnie zatrzymasz, więc lepiej zrób to teraz.

Zagryzła usta, sięgając do klamki.

No, dalej...

- Poczekaj.

Uśmiechnęła się do siebie, zanim odwróciła się w stronę Anastazji.

- Tak? – spytała niewinnie.

- Zamknij drzwi i chodź tutaj.

Zabrzmiało to dość stanowczo. Serce prawie podeszło jej do gardła, kiedy wykonała polecenie i zbliżyła się do biurka.

Nauczycielka powoli przesunęła wzrokiem po jej ciele, co było niemal tak wyczuwalne, jakby naprawdę jej dotykała. Dziewczyna wstrzymała oddech, kiedy kobieta wstała z krzesła i stanęła zdecydowanie zbyt blisko niej, jak to już miała w zwyczaju.

- Znów nie uważałaś na lekcji – powiedziała głosem, w którym nie było nawet śladu wyrzutu. Raczej coś w rodzaju zaciekawienia.

Lena zaczęła pocierać dłońmi o dżinsy, jak zawsze, kiedy była zdenerwowana.

- To prawda – wyszeptała, jak zwykle uciekając przed jej przenikliwymi, błękitnymi oczami, w których miała ochotę się utopić.

Przez chwilę trwała cisza.

- Jaki był powód tym razem? – Anastazja mówiła cicho, wbijając w nią swoje spojrzenie.

Dziewczyna przesunęła dłonią po krawędzi biurka, zauważając, że wzrok nauczycielki podąża za jej palcami.

- Ciągle ten sam, proszę pani – odpowiedziała, odkładając torbę i siadając na blacie.

Spodziewała się, że kobieta każe jej zejść z biurka, bo nie było to zbyt grzeczne, ale ona jedynie jeszcze bardziej się zbliżyła, znów unieruchamiając ją między swoimi ramionami.

Boże, dlaczego mi to robisz?

- To znaczy?

- Rozprasza mnie pani – wysunęła lekko podbródek, robiąc minę bardzo pewnej siebie.

W rzeczywistości było jednak zupełnie na odwrót. Kompletnie nie wiedziała, co ona najlepszego w tym momencie wyprawia. Nie znała się jeszcze z tej strony i musiała przyznać, że zaczyna jej się to podobać.

- Przecież nic nie robię... - wymruczała Anastazja.

Lena zauważyła, jak próbuje pohamować uśmiech, co sprawiło, że serce zaczęło jeszcze mocniej tłuc się jej w piersiach.

- Wystarczy, że pani po prostu jest – wyszeptała tak cicho, że ledwo usłyszała sama siebie.

Patrzyła na dłonie nauczycielki oparte po obu stronach jej ud i zastanawiała się, czy kiedykolwiek będzie mogła poczuć je na nich. Westchnęła gwałtownie, usiłując pozbyć się obrazów, które pojawiły się w jej głowie.

- To Cię dekoncentruje na lekcjach? Że po prostu jestem na nich obecna? – mówiła przyciszonym, wyzywającym głosem.

- Tak – przytaknęła Lena, przesuwając dłoń po blacie w ten sposób, że delikatnie zetknęła się z ręką Anastazji. Wzrok kobiety natychmiast powędrował w tamtą stronę. Lekko uniosła brwi, ale nie poruszyła się.

- Cóż... to znaczy, że nic nie mogę z tym zrobić?

- Nic... - powtórzyła, również wpatrzona w ich ledwie zetknięte dłonie.

Cisza, która trwała, aż szumiała jej w uszach. Bała się oddychać, bała się choćby drgnąć, bała się zrobić cokolwiek. Oczy zaszły jej łzami od zbyt długiego niemrugania, miała wrażenie, że z połączenia ich rąk zaraz zaczną strzelać iskry.

Dopiero po dłuższej chwili odważyła się spojrzeć na Anastazję, która w momencie, gdy poczuła na sobie wzrok Leny, wciągnęła szybko powietrze, jakby została złapana na gorącym uczynku. Po raz pierwszy dziewczyna była świadkiem tego, jak nauczycielka się rumieni.

Nie miała pojęcia, jak długo trwały w tej pozycji. Dopiero dzwonek na lekcję uświadomił jej, że już dawno spóźniła się na autobus, a kolejny ma dopiero za dwadzieścia minut. Zaklęła w myślach. Chyba będzie musiała wracać pieszo.

Nauczycielka odsunęła się, robiąc jej miejsce. Lena poczuła chłód na dłoni, kiedy została pozbawiona dotyku Anastazji.

Zeskoczyła z blatu i nerwowym ruchem odgarnęła włosy.

- Ja... muszę już iść...

- Oczywiście. Do zobaczenia – powiedziała szybko Anastazja i w roztargnieniu zaczęła porządkować rzeczy na biurku.

- Do widzenia – wyjąkała Lena, wychodząc szybko z klasy i nie oglądając się za siebie.

Dopiero wybiegając poza budynek szkoły była w stanie w końcu złapać głęboki oddech. Czuła, że kręci jej się w głowie.

I nawet przez myśl jej nie przeszło, że to jeszcze nie koniec wrażeń na dziś...

___________________________________

😈💋

Odurzona Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz