13.

7.3K 224 115
                                    

Czy ona jest normalna?

Lena miała ochotę palnąć sobie w głowę. Stała po środku łazienki, ubrana w czarny T-shirt XXL, sięgający jej do połowy uda.

To by było na tyle.

Zorientowała się, że nie dostała żadnych spodni, dopiero gdy już zdjęła mokre ubrania i założyła tę koszulkę. Pachnącą jak Anastazja, swoją drogą. Było jej słabo. I była święcie przekonana, że kobieta zrobiła to celowo.

Z determinacją wypisaną na twarzy, zabrała swoje ciuchy i weszła do salonu. Nauczycielka właśnie parzyła herbatę, śpiewając coś pod nosem. Kiedy zauważyła Lenę, dziewczyna po raz drugi była świadkiem rumieńców na jej twarzy. I sprawiło jej to dużą... ogromną wręcz... satysfakcję. Poczuła się nieco pewniej.

- Mogę to gdzieś rozwiesić? – spytała, dokładając wszelkich starań, by nie było widać po niej najmniejszego zakłopotania.

- T... tak. Ja to zrobię.

No, proszę, jeszcze zaczyna się jąkać...

Lena posłusznie podała jej ubrania i podeszła do okna. Była pewna, że jest w tej chwili górą, do momentu, kiedy nie poczuła jej dłoni na swoich ramionach. Zadrżała.

- Już przechodzi. Zanim wypijesz herbatę, to pewnie już całkiem się rozpogodzi – powiedziała cichym głosem Anastazja, łaskocząc oddechem jej ucho.

Cała odwaga i pewność siebie nagle wyparowały. Miała wrażenie, że wszystko zawirowało i stwierdziła, że musi usiąść. Natychmiast.

Odeszła więc szybko w stronę kanapy, z wdzięcznością przyjmując gorący kubek od nauczycielki. Kobieta usiadła obok i zaczęła lustrować ją wzrokiem.

- Aż tak bardzo pani chce, żebym się zakrztusiła?

- Słucham? – Anastazja wyglądała na zdziwioną, jednak Lena zauważyła błysk zainteresowania w jej oczach.

- Znowu mnie pani rozprasza – powiedziała cicho, przesuwając palcem po brzegu kubka. Nie odważyła się podnieść wzroku.

- Ach... no, tak. Zapomniałam, że stresuje Cię moja obecność... - wymruczała to takim głosem, że w jednej chwili Lena poczuła, że nawet w tej cienkiej bluzeczce robi jej się za gorąco.

- Emm... może... ma pani jakieś spodnie? Albo coś?

Sporo kosztowało ją to pytanie. Automatycznie zerknęła na swoje odsłonięte nogi i mocniej naciągnęła koszulkę.

- Albo coś? – powtórzyła rozbawiona, podnosząc się z sofy. – Poszukam tego czegoś. Albo spodni. W zależności od tego, co pierwsze rzuci mi się w oczy.

Błagam, szukaj tego jak najdłużej, bo jeszcze chwila Twojej obecności i się na Ciebie rzucę...

Czekając na Anastazję, gryzła wargi zdecydowanie za mocno. Zdała sobie sprawę, że to robi, dopiero gdy poczuła na języku metaliczny posmak krwi. Jęknęła i zaczęła mocno przyciskać palce do ust, ale przez to jedynie pobrudziła sobie dłonie. Zaklęła pod nosem.

Szybko zerwała się z miejsca, chcąc doprowadzić się do porządku, zanim nauczycielka wróci do pokoju, ale na jej szczęście, oczywiście musiała wpaść na nią w korytarzu.

- Co Ci się stało? – krzyknęła Anastazja, podnosząc jej podbródek do góry. – To krew? Coś Ty zrobiła?

Lena syknęła lekko, kiedy kobieta przesunęła palcem po jej ustach.

- N...nic – wyszeptała, przymykając oczy. – Ugryzłam się.

- Aż taka byłaś zdesperowana? – spytała z prowokacyjnym uśmiechem. – No cóż... chodź. Zobaczymy, co da się zrobić.

Dziewczyna zacisnęła dłonie. Nauczycielka wyraźnie z nią flirtowała, inaczej się tego nazwać nie dało. Posłusznie poszła za nią do łazienki i usiadła na brzegu wanny, podczas gdy Anastazja zamoczyła wacik w chłodnej wodzie. Lekko go wycisnęła i zaczęła przykładać jej do ust.

Mój. Boże.

Uspokój się, uspokój się, uspokój się.

Z całej siły zaciskała powieki, ale i tak czuła na sobie płonący wzrok Anastazji i jej delikatne palce na swoich wargach.

Mogę jęczeć?

Ściskała dłonie po obu stronach ud tak mocno, że aż zbielały jej kostki. I, jak zwykle, zupełnie zapomniała, jak bardzo widać jej emocje.

- Kochanie... spokojnie. Nic Ci nie zrobię. Nie denerwuj się tak.

Otworzyła oczy. Nauczycielka posłała jej uśmiech i wrzuciła wacik do kosza, po czym sięgnęła po balsam do ust. W momencie, kiedy nabrała go trochę na palec, Lena zdążyła jedynie z powrotem je zamknąć.

Nigdy dotąd nie przypuszczała, że zwykłe przesuwanie palcem po ustach może być tak... podniecające, ekscytujące i cholernie seksowne.

Bała się oddychać.

Bała się poruszyć.

Jedyne co miała w głowie, to to, że zaraz będzie musiała poprosić również o bieliznę na przebranie, bo jej majtki były już kompletnie mokre. Cóż... tym razem nie od deszczu.

Drgnęła, słysząc dźwięk zamykanej szuflady.

- Gotowe. Zagoi się. Ale więcej tak nie rób. Twoje usta zdecydowanie nie zasługują na takie traktowanie – mrugnęła Anastazja, świdrując ją swoim przenikliwym spojrzeniem.

Ach, tak? To na jakie zasługują?

Prawie wypowiedziała to pytanie na głos.

- Proszę – podała jej dżinsy. – Trzydzieści cztery. Jesteś taka drobniutka, mam nadzieję, że nie będą za duże.

- Nie, nie... dziękuję – po ostatnich słowach nauczycielki była zbyt roztargniona, by skonstruować bardziej kreatywną odpowiedź. – Ja...

Anastazja roześmiała się, wychodząc na korytarz.

- Już dobrze. Zostawiam Cię samą. Będziesz się ubierać, a nie rozbierać, więc nie nalegam, żeby tu zostać.

Wyobraź sobie, że nie miałabym nic przeciwko temu...

___________________________________

Odurzona Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz