24.

8.5K 252 31
                                    

Środa nie należała do jej ulubionych, ponieważ była jedynym dniem, w którym nie miała lekcji polskiego. Oczywiście, mogła sprawdzić, kiedy Anastazja ma dyżur i „przypadkiem" wpaść na nią na korytarzu lub przyjść do jej klasy na przerwie pod byle pretekstem, ale nie miała w sobie aż tyle odwagi, by to zrobić, zwłaszcza po wczorajszej rozmowie. Na samo wspomnienie było jej gorąco, a serce przyspieszało, tracąc swój naturalny rytm. Nie była w stanie opisać za pomocą słów, jak bardzo pragnęła tej kobiety. Jak bardzo chciała jej ust, jej rąk, jej ciała...

Nie było nocy, żeby przed zaśnięciem nie wyobrażała sobie, jak ją rozbiera, jak czuje te cudowne dłonie na swoim ciele, jak całuje ją z całą pasją i pożądaniem... i jak wlewa w ten pocałunek wszystkie uczucia.

Była zakochana?

Czwartek przyszedł szybciej, niż się spodziewała, a myśl o tym, że na przedostatniej lekcji ma polski, przyprawiała ją niemalże o zawroty głowy. Nigdy wcześniej nikt nie wywoływał w niej tak silnych uczuć i emocji, jak robiła to Anastazja.

Dzwonek.

Osoby z jej klasy powoli zebrały się przed salą, a chwilę później w drzwiach pojawiła się nauczycielka, gestem dłoni zapraszając ich do środka. Jak zwykle prezentowała się idealnie, w obcisłej, fioletowej sukience i czarnych szpilkach. Lenę ogarnęła nagła panika i usiłowała przemknąć niezauważona do klasy, ale i tak nie uniknęła przenikliwego spojrzenia Anastazji i prowokującego uśmiechu, wypływającego na jej usta, kiedy przechodziła obok niej.

Siedziała niespokojnie na krześle, gryząc wierzch swojej dłoni, nie mogąc opanować zdenerwowania. Nie odważyła się podnieść wzroku nawet na chwilę, mimo świadomości, że oczy nauczycielki wypalają jej skórę. Syknęła z bólu, patrząc na czerwony ślad swoich zębów na ręku.

Podczas ich ostatniej rozmowy powiedziała jej, że może posunąć się dalej, niż myśli. Praktycznie dała jej przyzwolenie na wszystko i otwarcie przyznała, że również tego pragnie. Oddychanie stało się nagle wyjątkowo ciężkim wyzwaniem.

Była tak pewna, że Anastazja zatrzyma ją po lekcji, że kiedy zaczęła się przerwa, nawet nie spieszyła się z wkładaniem rzeczy do torby. Znając ją, gdyby chciała szybko wyjść z klasy, zostałaby prawdopodobnie ponownie przyciśnięta do ściany.

Nie, żeby jej się to nie podobało. Po prostu nie była gotowa na tak bliski kontakt ich ciał po tym, co powiedziała jej poprzedniej nocy.

Anastazja delikatnie chwyciła jej nadgarstek, gdy przechodziła obok biurka i gdy tylko drzwi się zamknęły, natychmiast przekręciła w nich klucz, jak to już miała w zwyczaju, gdy Lena zostawała w jej klasie.

Dziewczyna położyła torbę na blacie ławki, a sama oparła się o biurko, kiedy kobieta do niej podeszła. Obserwowała, jak nauczycielka delikatnie przygryza dolną wargę, po czym przyciąga ją do siebie jednym ruchem, a jej usta znajdują się tuż przy jej uchu.

Oddychaj, oddychaj, oddychaj...

Boże, jak ona cudownie pachnie.

- Wiesz, że nieładnie tak się rozłączać? – wyszeptała, przesuwając paznokciami po jej plecach w górę i w dół.

Stać ją było jedynie na skinięcie głową.

Anastazja odsunęła się lekko, by móc spojrzeć jej w oczy. Oparła dłonie o blat biurka, jak zwykle unieruchamiając Lenę między nimi. Doprawdy, czy ona serio musiała robić to za każdym razem, kiedy ze sobą rozmawiały? Miała idealny widok na dekolt nauczycielki, zapach jej perfum doprowadzał jej zmysły do szaleństwa, a gorący oddech, który czuła na swoich ustach, sprawiał, że najzwyczajniej w świecie zapominała o własnym.

Tak. To zdecydowanie nie była najlepsza pozycja.

Nie mogąc wytrzymać przeszywającego spojrzenia Anastazji, opuściła głowę.

- Więc jak daleko, kochanie? – spytała, łagodnie ciągnąc ją za włosy, robiąc sobie tym samym idealny dostęp do jej szyi.

Zanim dziewczyna zorientowała się, co zamierza, poczuła, jak jej miękkie wargi składają krótkie, delikatne pocałunki na jej skórze.

O Boże.

Jęknęła zdecydowanie zbyt głośno, kiedy kobieta zassała miejsce tuż pod jej uchem. Nogi się pod nią ugięły, ale została mocno przytrzymana w talii.

- Ćśś, skarbie. Tutaj musisz być cichutko... - jej szept był ostry i zmysłowy, a przez całe ciało Leny przebiegły dreszcze. Drgnęła mocniej, kiedy dłonie nauczycielki wsunęły się pod jej koszulkę.

- Odpowiedz mi. Na jak wiele mi pozwolisz?

- N... na wszystko... - słowa z trudem wydobyły się z jej ściśniętego gardła.

Poczuła palce Anastazji dotykające spodu jej stanika.

- Na wszystko? – powtórzyła powoli, uśmiechając się lekko. – Jesteś pewna?

- Chyba t... tak...

To, co wyprawiały te usta na jej szyi, nie ułatwiało jej mówienia. Oddychała teraz tak szybko, że zaczęło szczypać ją gardło.

Zabiję Cię, jeśli kiedykolwiek przestaniesz mnie całować.

- Pozwolisz mi się dotknąć? – padło kolejne pytanie.

- Tak.

- Wszędzie?

Kurwa.

Krzyknęła cicho, kiedy jedna z jej dłoni wślizgnęła się pod stanik i zastygła bez ruchu, jedynie muskając palcami sam dół jej piersi.

- Ćśś... - uciszyła ją ponownie, dotykając jej warg swoimi. – To jak, skarbie? Wszędzie?

- Tak... tak, proszę... - wyrzuciła z siebie, ledwo łapiąc oddech.

W tym momencie Anastazja przycisnęła swoje usta do jej własnych, wsuwając gwałtownie język do środka, jednocześnie dotykając jej sutka z niewyobrażalną, bolesną wręcz delikatnością. Czując, jak nauczycielka przejmuje nad nią całkowitą władzę, zupełnie zatopiła się w tym cudownym, gorącym i erotycznym tańcu ich języków, mając wrażenie, że świat się zatrzymał, a podłoga usuwa jej się spod nóg.

- Pozwolisz mi się rozebrać? Całować? Pieprzyć? – szeptała prosto w jej usta, obiema dłońmi ściskając jej piersi.

- Tak! Tak, tak! – wykrzyczała resztkami świadomości, zupełnie tracąc kontrolę nad sobą, swoim ciałem, słowami i myślami.

Odpłynęła zupełnie, kiedy dłonie Anastazji docisnęły jej głowę, by zbliżyć ich wargi jeszcze bardziej, niż było to możliwe.

___________________________________

Odurzona Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz