Było już grubo po pierwszej w nocy, kiedy Matylda spała w najlepsze, rozłożona w poprzek łóżka, a Lena leżała na boku, nie mogąc zmrużyć oka. Zbyt duża ilość alkoholu dała o sobie znać, kiedy przekręcając się na drugą stronę prawie spadła, zrzucając przy tym telefon. Upadł na miękki dywan, a ekran rozjaśnił się, sygnalizując powiadomienie z Facebooka. Leniwie przesunęła po nim palcem i nagle usiadła zupełnie prosto, czując, jak robi jej się gorąco.
Anastazja Zielińska wysłała Ci zaproszenie do grona znajomych.
Tego się nie spodziewała.
Prawie natychmiast je zaakceptowała, po czym przejrzała jej profil. Kobieta miała tylko jedno zdjęcie, ale było wyjątkowo śliczne. Kusiło ją, żeby je zapisać i ustawić na tapecie, ale szybko wybiła sobie z głowy ten pomysł.
Nie minęły nawet dwie minuty, kiedy otrzymała wiadomość.
A: „Lenko, zostawiłaś u mnie swoje ubrania;)"
Ledwo utrzymała telefon w drżących dłoniach.
Boże, Boże, Boże...
Zerknęła szybko na Matyldę, ale przyjaciółka była w takim stanie, że nawet gdyby ją obudziła, raczej niewiele by jej pomogła. Westchnęła, próbując się uspokoić.
Była 01:45. Prawie druga. Ten moment wybrała sobie jej nauczycielka, żeby powiadomić ją o tym, że ma u siebie jej ciuchy. Cóż, swoją drogą, ta wiadomość brzmiała bardzo dwuznacznie.
L: „Wiem, przepraszam, zupełnie zapomniałam. W poniedziałek zrobimy wymianę, bo ja w dalszym ciągu mam na sobie te od pani."
Dopiero po przeczytaniu wysłanej już wiadomości, miała ochotę przywalić głową w ścianę. Wino zdecydowanie nie ułatwiało jej myślenia. Tak, jak się spodziewała, Anastazja oczywiście musiała się do tego odnieść.
A: „W dalszym ciągu? Aż tak Ci się spodobały?"
Cała mi się spodobałaś, ale nawet wino nie zmusi mnie, żebym Ci to napisała.
L: „Koszulka jest bardzo wygodna... i tak jakoś wyszło;)"
A: „Cóż... w takim razie miłej i wygodnej nocy życzę... dobranoc, słońce, widzimy się na polskim :*"
KURWA MAĆ!!!
Wstała gwałtownie, szukając po omacku butelki wody. Czy to się działo naprawdę? Pierwszy raz w życiu czuła się tak niepewnie, że aż musiała uszczypnąć się w ramię, upewniając się, że nie śni. Zagryzła wargi, wpatrując się w otrzymaną wiadomość. „Dobranoc, słońce?" I jeszcze ten buziak na końcu...
Wypiła kilka dużych łyków, które cudownie schłodziły jej gardło.
L: „Dziękuję i wzajemnie..."
Sama nie wiedziała, na cholerę postawiła te trzy kropki na końcu. Chyba chciała, żeby zabrzmiało to bardziej... tajemniczo?
Odłożyła telefon na szafkę nocną i przykryła się kocem. W dalszym ciągu była w szoku i już wiedziała, że rano będzie czytać tę krótką rozmowę jeszcze milion razy.
*
- Lenka!
Powoli otworzyła oczy, czując narastający ból głowy i suchość w gardle. Zupełnie nie wiedziała, co się dzieje.
- No, wiesz... myślałam, że to ja wczoraj przesadziłam – usłyszała cichy śmiech Matyldy i poczuła łaskotanie jej rudych loczków na swoim policzku.
- Żebyś wiedziała! Ale zasnęłaś o wiele wcześniej ode mnie, więc chociaż się wyspałaś – mruknęła Lena, przekręcając się na plecy.
Zaczęła mocno przecierać dłońmi powieki i dopiero rozmazany tusz, który pojawił się na jej palcach, uświadomił jej, że nawet nie zmyła makijażu. I wciąż miała na sobie T-shirt Anastazji. Mimowolnie, na jej ustach pojawił się uśmiech.
- Mmm... to do której w takim razie siedziałaś?
- Nawet nie wiem. Do późna. I chyba... chyba pisałam z Zielińską.
- Słucham? – Matylda wyprostowała się gwałtownie i sięgnęła po telefon przyjaciółki. – Odblokuj!
Lena zagryzła lekko wargi i przesunęła palcem po ekranie, po czym weszła na Messengera.
- Proszę, czytaj. Aż boje się zobaczyć, co tam nawypisywałam.
Przez chwilę trwała cisza, kiedy ruda przeglądała ich rozmowę, z wypiekami na policzkach.
- O, kurwa – skomentowała. – Lena... ona naprawdę na Ciebie leci. Ślepy by zauważył!
Dziewczyna podniosła się z łóżka, naciągając koszulkę. Podeszła do toaletki, związała włosy w koka i zaczęła zmywać resztki makijażu.
- I... co teraz? – spytała, patrząc na swoje podkrążone oczy. – Nie wiem, co mam robić... denerwuję się. Jej obecność mnie stresuje... czuję, jakby serce miało mi wyskoczyć, kiedy jest tak blisko... kiedy na mnie patrzy...
Poczuła nacisk drobnych dłoni Matyldy na swoich ramionach.
- Spokojnie. To normalne. Po prostu jesteś... zakochana? Zauroczona? Nic dziwnego, że tak reagujesz. I wiesz co? Myślę, że Twoje zakłopotanie i to, że się jej wstydzisz, tylko bardziej ją podkręca – stwierdziła z szerokim uśmiechem. – A wieczorami, przed snem, pewnie wyobraża sobie, jak...
Lena zaczerwieniła się lekko.
- Cóż... chyba nie muszę kończyć – zachichotała, puszczając jej w lustrze najsłodsze oczko świata, za co oberwała szczotką w ramię.
- Idę robić naleśniki! – oznajmiła Lena, zrywając się z krzesła. – Które dostają tylko grzeczne dziewczynki!
Matylda zaczęła jedynie jeszcze bardziej się śmiać.
- Och, to w takim razie rozumiem, że nie zamierzasz ich jeść?
___________________________________
CZYTASZ
Odurzona
Romance„Cisza. Cisza. Cisza. Dzwonek. Lewa dłoń odrywa się od blatu, przesuwa wzdłuż jej talii i wyżej. Dociera do policzka. Czerwone usta zbliżają się do prawego i dotykają go tak delikatnie, że Lena nie jest pewna, czy rzeczywiście to zrobiły. Anasta...