Co prawda, nie było jeszcze takiej lekcji polskiego, na której Lena mogłaby się skupić, ale teraz... teraz już zupełnie nie wiedziała, co się dzieje.
Przede wszystkim żałowała, że siedzi w drugiej ławce; od początku wiedziała, że to nie jest miejsce dla niej. W dodatku Róża nie przyszła dzisiaj do szkoły, a pierwsza była wolna, więc Anastazja musiała oczywiście wykorzystać tę sytuację. Usiadła na brzegu blatu, dokładnie naprzeciwko Leny i podczas prowadzenia wykładu co chwila zerkała na zdenerwowaną uczennicę, gryzącą końcówkę długopisu.
Tymczasem Lena nie mogła przestać patrzeć na te czerwone usta, które jeszcze kilka minut temu ją całowały.
Do cholery, całowała się z Anastazją!!!
Gorąco uderzyło jej w kark i poczuła lekki ucisk między nogami. Zacisnęła uda, a jej ręka powędrowała do swoich własnych ust i zaczęła lekko je pocierać. W tym momencie zauważyła, że szminka nauczycielki delikatnie rozmazała się nad jej górną wargą, więc chcąc jej to zasygnalizować, zakasłała i przesunęła kciukiem w tym miejscu, patrząc na nią wymownie. Anastazja zrozumiała natychmiast i nie przestając na nią patrzeć, powtórzyła ten gest, ścierając ślad ich pocałunku. Puściła jej szybkie, subtelne oczko i wróciła do przerwanego tematu.
Natomiast Lena musiała otworzyć okno i zdjąć bluzę, którą miała na sobie. Obserwując reakcję nauczycielki na jej obcisłą koszulkę na ramiączkach, pochwaliła się w duchu za tę decyzję.
Nie zamierzam się wycofywać, Anastazjo.
*
W momencie, gdy skończyła się lekcja, nagle wyjątkowo mocno przeraził ją fakt, że ma zostać i cóż... spanikowała. Mając gdzieś swoją poprzednią myśl, wrzuciła rzeczy do torby i szybkim, zdecydowanym krokiem ruszyła w stronę drzwi.
Nie spodziewała się jednak, że Anastazja nie odpuści jej tak łatwo. Będąc prawie przy wyjściu, poczuła, jak łapie ją za nadgarstek i lekko przyciąga w swoją stronę.
- Chciałaś mi uciec, złotko? – wyszeptała, nie puszczając jej ręki, do chwili, gdy ostatnia osoba nie zamknęła za sobą drzwi.
Lena czuła jej oddech na szyi i bała się wykonać jakikolwiek ruch. Nauczycielka obróciła ją przodem do siebie i uniosła jej podbródek do góry.
- Pewnie powinnam przeprosić Cię za to, co zrobiłam... - zaczęła, odgarniając jej włosy do tyłu i nie przestając mrużyć oczu na ten swój charakterystyczny sposób. – Ale z tego, co wiem, przeprasza się za rzeczy, których się żałuje. Więc... wybacz, ale nie zamierzam tego zrobić.
Dziewczyna patrzyła się na nią zupełnie zdezorientowana. Takich słów się nie spodziewała.
- W każdym razie... nie chciałam zrobić czegoś wbrew Twojej woli – uśmiechnęła się lekko. – Ale chyba tak nie było, prawda?
Jedyne, na co było ją stać, to niepewne pokręcenie głową.
- Dobrze, widzę, jak się denerwujesz, nie będę Cię już męczyła – szepnęła, gładząc kciukiem jej policzek. – W porządku? Chyba, że... jest coś, czego ode mnie oczekujesz?
Lena odeszła kilka kroków i zebrała całą swoją odwagę, by powiedzieć to jedno słowo.
- Może...
Po czym z rozmachem otworzyła drzwi i wybiegła na zewnątrz.
*
Lena siedziała na łóżku z nieobecnym wzrokiem, a jedynym odgłosem w pokoju było tykanie zegara. Za oknem powoli robiło się ciemno.
- Nadal... nadal nie mogę w to uwierzyć – odezwała się po chwili Matylda. – To...
- To takie nierealne – wyszeptała Lena, okrywając się kocem. – Zwolniłam się zaraz po tej lekcji i przesiedziałam tak całe popołudnie, dopóki nie przyszłaś. W dalszym ciągu jestem w szoku. Pocałowała mnie. Sama z siebie.
Ukryła rozpaloną twarz w dłoniach.
- Cała drżysz – Matylda pogłaskała ją po ramieniu i uśmiechnęła się. – A powinnaś być z siebie dumna. Uwiodłaś ją!
- Chyba ona mnie... tym swoim spojrzeniem pierwszego dnia... - rozmarzyła się Lena, przymykając oczy. – Słabo mi, jak tylko o niej pomyślę. O tym pocałunku... to było... nie do opisania. Nie wierzę, że to się wydarzyło naprawdę.
- Szkoda tylko, że teraz zobaczycie się dopiero za tydzień. Cholerna majówka.
- Może to lepiej? – Lena wciągnęła laptopa na kolana i podała przyjaciółce miskę z popcornem. – Będę miała czas, żeby to wszystko do mnie dotarło.
- W sumie racja – przytaknęła ruda i przez chwilę trwała cisza.
- Jestem teraz bez przerwy strasznie napalona – szepnęła Lena, gasząc lampę.
W pokoju zrobiło się zupełnie ciemno, a jedynym źródłem światła był ekran komputera. Usłyszała cichy śmiech Matyldy.
- Chyba mam coś, co Cię jeszcze bardziej podkręci – po czym zaczęła stukać paznokciami w klawiaturę.
- O, nie, Matyldo, żadnego porno! – Lena pacnęła ją poduszką. – Bo to się źle skończy!
- Nie, nie... to coś lepszego. Oglądałaś „Pokój w Rzymie"? Nie? To świetnie – z zadowoleniem odpaliła film. – Nie rozczarujesz się.
Ach... Matylda jak zwykle musiała mieć rację.
___________________________________
CZYTASZ
Odurzona
Romance„Cisza. Cisza. Cisza. Dzwonek. Lewa dłoń odrywa się od blatu, przesuwa wzdłuż jej talii i wyżej. Dociera do policzka. Czerwone usta zbliżają się do prawego i dotykają go tak delikatnie, że Lena nie jest pewna, czy rzeczywiście to zrobiły. Anasta...