33.

7.6K 243 27
                                    

Zamroczony przyjemnością umysł kobiety zdążył jedynie zarejestrować, że dłonie dziewczyny zatrzymały się, ściskając jej piersi, a język przesuwał się coraz bardziej w dół.

Czuła ciepły, drżący oddech na brzuchu, końcówki włosów łaskoczące jej ciało i palce przebiegające po wewnętrznej stronie jej ud.

- Nie wiem, czy będę w tym dobra – szepnęła Lena.

- Nie musisz tego robić...

- Ale chcę, Anastazjo. Bardzo, bardzo chcę...

W tym momencie pochyliła się jeszcze bardziej. Przesunęła końcem języka od dołu do góry i zaczęła ssać jej łechtaczkę, jednocześnie dokładając dwa palce, pieszczące jej wejście.

Anastazja syknęła, zaciskając oczy i wyginając plecy w łuk.

- Boże, zawsze jesteś taka mokra... wyglądasz teraz cudownie, wiesz? Seksownie... podniecająco... aż mam ochotę pieprzyć Cię do nieprzytomności – warknęła Lena, wsuwając język do środka.

Kurwa.

To było... to było coś.

Nie panowała nad tym, co robi i mówi. Odważne, jak na nią, słowa same wydostawały się z jej ust, prawdopodobnie po części dlatego, że była lekko pijana. Sama nie wiedziała jednak, czy większy wpływ na to miało wypite wcześniej wino, czy... smak i zapach tej kobiety.

K u r e w s k o  dobry.

Odurzający. Pobudzający.

Och, i te cudowne jęki.

Przyspieszyła ruchy, nie mogąc powstrzymać swojego zniecierpliwienia. Chciała patrzeć, jak dochodzi. Jak dochodzi, z jej językiem w swoim wnętrzu. Kurwa.

Zauważyła, że oddech Anastazji zaczyna przyspieszać. Wyglądała niesamowicie.

Jeszcze chwila.

Zamknięte oczy. Rozchylone usta. Klatka piersiowa poruszająca się szybko w górę i w dół. Dłonie zaciśnięte na pościeli.

Poczuła zaciskanie na języku i usłyszała krzyk, przez co sama prawie zemdlała, zamroczona gorącą falą przyjemności, która przeszyła jej ciało.

- Kurwa, Lena!

Och, tak. Jej imię nigdy nie brzmiało lepiej.

*

Leżała z głową na jej brzuchu, wsłuchując się w cichy, równomierny oddech Anastazji. Była czwarta nad ranem, ale żadna z nich nie czuła się szczególnie senna.

- Jesteś taka piękna... - usłyszała Lena. – Wiesz? Nie mogę przestać na Ciebie patrzeć.

- Och... no, weź. Zawstydzasz mnie – przekręciła się lekko, chowając twarz za kotarą gęstych loków.

- Mówię tylko prawdę, kochanie. Zwłaszcza teraz... taka nieogarnięta, potargana, delikatna...

Pogłaskała ją po policzku, przyglądając jej się błyszczącymi oczami, w których wyraźnie odbijały się uczucia.

- Taka jesteś najlepsza.

Dziewczyna uśmiechnęła się, czując ciepło rozlewające się gdzieś w okolicy serca. Powolnym ruchem zataczała paznokciami kółka na jej udzie, próbując zebrać myśli, by w końcu poruszyć temat, którego sama się obawiała.

- Mogę zadać Ci pytanie? – odezwała się cicho, unosząc się na łokciu.

- Oczywiście, słońce – kobieta sięgnęła po szlafrok i okryła ją, widząc, jak lekko drży z zimna.

- Więc... - uciekła wzrokiem, czując się wystarczająco zakłopotana.

- Lenko, możesz spytać, o co tylko chcesz. Nie denerwuj się.

Zaczerwieniła się, jak zawsze, kiedy Anastazja zwracała się do niej w ten sposób.

- Kim... kim dla Ciebie jestem?

- Chodź tutaj – wyszeptała, wciągając ją na swoje kolana.

Przez chwilę panowała cisza, podczas której delikatnie głaskała ją po włosach.

- Jesteś dla mnie bardzo ważna... bardzo, bardzo ważna. Wiem, że krótko się znamy, ale... och, zdążyłaś namieszać w moim życiu, złotko. Chyba sama to zauważyłaś.

Lena wtuliła twarz w bok jej szyi, zaciągając się ulubionym zapachem. Nie spodziewała się takiej odpowiedzi, tak jak jej serce, które zaczęło wariować w jej piersiach.

- A... jak... to znaczy... czy my... czy myślałaś o mnie, jako... no, wiesz, czy może nas łączyć coś... więcej? – to pytanie przeszło jej przez gardło z wyjątkowym trudem. Nie miała odwagi nawet na nią spojrzeć, ale Anastazja czuła, jak dziewczyna cała sztywnieje w jej ramionach.

- Lenko...

- Przepraszam, nie musisz odpowiadać, ja... - urwała, kiedy kobieta położyła palec na jej ustach.

- Po pierwsze, jestem Twoją nauczycielką. Masz niecałe osiemnaście lat. Dzieli nas dwanaście...

Lena poderwała się gwałtownie, przykładając dłonie do policzków, próbując tym samym ukryć swoje zawstydzenie.

- Przepraszam, przepraszam, to było w ogóle nie na miejscu z mojej strony, nie wiem, co ja sobie...

Anastazja szybko złapała ją w pasie i mocniej przycisnęła do siebie.

- Daj mi skończyć! Ani słowa. Spójrz na mnie.

Jeśli na Ciebie spojrzę, zobaczysz łzy w moich oczach i wyjdę na kretynkę, która zakochała się we własnej nauczycielce i liczy na związek! Boże, co za...

- Spójrz na mnie, proszę, skarbie. Kontynuując, będę Twoją nauczycielką jeszcze tylko rok – powiedziała, uśmiechając się łagodnie. Przesunęła kciukiem pod jej oczami, ścierając mokre ślady. – Kochanie... a różnica wieku wcale mi nie przeszkadza. Wręcz przeciwnie.

- Co chcesz przez to powiedzieć? – wyszeptała.

Kobieta pogłaskała ją po policzku.

- A co byś chciała usłyszeć?

___________________________________

Odurzona Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz