Zamroczony przyjemnością umysł kobiety zdążył jedynie zarejestrować, że dłonie dziewczyny zatrzymały się, ściskając jej piersi, a język przesuwał się coraz bardziej w dół.
Czuła ciepły, drżący oddech na brzuchu, końcówki włosów łaskoczące jej ciało i palce przebiegające po wewnętrznej stronie jej ud.
- Nie wiem, czy będę w tym dobra – szepnęła Lena.
- Nie musisz tego robić...
- Ale chcę, Anastazjo. Bardzo, bardzo chcę...
W tym momencie pochyliła się jeszcze bardziej. Przesunęła końcem języka od dołu do góry i zaczęła ssać jej łechtaczkę, jednocześnie dokładając dwa palce, pieszczące jej wejście.
Anastazja syknęła, zaciskając oczy i wyginając plecy w łuk.
- Boże, zawsze jesteś taka mokra... wyglądasz teraz cudownie, wiesz? Seksownie... podniecająco... aż mam ochotę pieprzyć Cię do nieprzytomności – warknęła Lena, wsuwając język do środka.
Kurwa.
To było... to było coś.
Nie panowała nad tym, co robi i mówi. Odważne, jak na nią, słowa same wydostawały się z jej ust, prawdopodobnie po części dlatego, że była lekko pijana. Sama nie wiedziała jednak, czy większy wpływ na to miało wypite wcześniej wino, czy... smak i zapach tej kobiety.
K u r e w s k o dobry.
Odurzający. Pobudzający.
Och, i te cudowne jęki.
Przyspieszyła ruchy, nie mogąc powstrzymać swojego zniecierpliwienia. Chciała patrzeć, jak dochodzi. Jak dochodzi, z jej językiem w swoim wnętrzu. Kurwa.
Zauważyła, że oddech Anastazji zaczyna przyspieszać. Wyglądała niesamowicie.
Jeszcze chwila.
Zamknięte oczy. Rozchylone usta. Klatka piersiowa poruszająca się szybko w górę i w dół. Dłonie zaciśnięte na pościeli.
Poczuła zaciskanie na języku i usłyszała krzyk, przez co sama prawie zemdlała, zamroczona gorącą falą przyjemności, która przeszyła jej ciało.
- Kurwa, Lena!
Och, tak. Jej imię nigdy nie brzmiało lepiej.
*
Leżała z głową na jej brzuchu, wsłuchując się w cichy, równomierny oddech Anastazji. Była czwarta nad ranem, ale żadna z nich nie czuła się szczególnie senna.
- Jesteś taka piękna... - usłyszała Lena. – Wiesz? Nie mogę przestać na Ciebie patrzeć.
- Och... no, weź. Zawstydzasz mnie – przekręciła się lekko, chowając twarz za kotarą gęstych loków.
- Mówię tylko prawdę, kochanie. Zwłaszcza teraz... taka nieogarnięta, potargana, delikatna...
Pogłaskała ją po policzku, przyglądając jej się błyszczącymi oczami, w których wyraźnie odbijały się uczucia.
- Taka jesteś najlepsza.
Dziewczyna uśmiechnęła się, czując ciepło rozlewające się gdzieś w okolicy serca. Powolnym ruchem zataczała paznokciami kółka na jej udzie, próbując zebrać myśli, by w końcu poruszyć temat, którego sama się obawiała.
- Mogę zadać Ci pytanie? – odezwała się cicho, unosząc się na łokciu.
- Oczywiście, słońce – kobieta sięgnęła po szlafrok i okryła ją, widząc, jak lekko drży z zimna.
- Więc... - uciekła wzrokiem, czując się wystarczająco zakłopotana.
- Lenko, możesz spytać, o co tylko chcesz. Nie denerwuj się.
Zaczerwieniła się, jak zawsze, kiedy Anastazja zwracała się do niej w ten sposób.
- Kim... kim dla Ciebie jestem?
- Chodź tutaj – wyszeptała, wciągając ją na swoje kolana.
Przez chwilę panowała cisza, podczas której delikatnie głaskała ją po włosach.
- Jesteś dla mnie bardzo ważna... bardzo, bardzo ważna. Wiem, że krótko się znamy, ale... och, zdążyłaś namieszać w moim życiu, złotko. Chyba sama to zauważyłaś.
Lena wtuliła twarz w bok jej szyi, zaciągając się ulubionym zapachem. Nie spodziewała się takiej odpowiedzi, tak jak jej serce, które zaczęło wariować w jej piersiach.
- A... jak... to znaczy... czy my... czy myślałaś o mnie, jako... no, wiesz, czy może nas łączyć coś... więcej? – to pytanie przeszło jej przez gardło z wyjątkowym trudem. Nie miała odwagi nawet na nią spojrzeć, ale Anastazja czuła, jak dziewczyna cała sztywnieje w jej ramionach.
- Lenko...
- Przepraszam, nie musisz odpowiadać, ja... - urwała, kiedy kobieta położyła palec na jej ustach.
- Po pierwsze, jestem Twoją nauczycielką. Masz niecałe osiemnaście lat. Dzieli nas dwanaście...
Lena poderwała się gwałtownie, przykładając dłonie do policzków, próbując tym samym ukryć swoje zawstydzenie.
- Przepraszam, przepraszam, to było w ogóle nie na miejscu z mojej strony, nie wiem, co ja sobie...
Anastazja szybko złapała ją w pasie i mocniej przycisnęła do siebie.
- Daj mi skończyć! Ani słowa. Spójrz na mnie.
Jeśli na Ciebie spojrzę, zobaczysz łzy w moich oczach i wyjdę na kretynkę, która zakochała się we własnej nauczycielce i liczy na związek! Boże, co za...
- Spójrz na mnie, proszę, skarbie. Kontynuując, będę Twoją nauczycielką jeszcze tylko rok – powiedziała, uśmiechając się łagodnie. Przesunęła kciukiem pod jej oczami, ścierając mokre ślady. – Kochanie... a różnica wieku wcale mi nie przeszkadza. Wręcz przeciwnie.
- Co chcesz przez to powiedzieć? – wyszeptała.
Kobieta pogłaskała ją po policzku.
- A co byś chciała usłyszeć?
___________________________________
CZYTASZ
Odurzona
Romance„Cisza. Cisza. Cisza. Dzwonek. Lewa dłoń odrywa się od blatu, przesuwa wzdłuż jej talii i wyżej. Dociera do policzka. Czerwone usta zbliżają się do prawego i dotykają go tak delikatnie, że Lena nie jest pewna, czy rzeczywiście to zrobiły. Anasta...