- SŁUCHAM?! – Matylda wydarła się do słuchawki tak głośno, że Lena aż musiała odsunąć ją od ucha.
- Cicho! – roześmiała się. – Nadal u niej jestem. Poszła teraz na dół, do kuchni.
- Nie! Nie wierzę! – ruda w dalszym ciągu piszczała jak mała dziewczynka, nie mogąc wyjść z szoku po tym, jak przyjaciółka (w dość dużym skrócie) zrelacjonowała jej wydarzenia z poprzedniego wieczoru. – Nie wierzę, że to zrobiłyście! Po prostu to do mnie nie dociera. Jak o tym rozmawiałyśmy, to wydawało się to takie odległe i nieprawdopodobne...
- Obiecuję, że wszystko dokładnie Ci opowiem na żywo, może dzisiaj wieczorem? – Lena zerknęła w lustro, patrząc na swoje chudziutkie nogi, prezentujące się wyjątkowo kusząco w połączeniu z koszulką Anastazji.
Nagle lekko zmarszczyła brwi, rozglądając się po podłodze.
- Jasne, będę na pewno! Jestem z Ciebie dumna. Serio!
- Emm... Chyba zgubiłam majtki.
- Co?
- Rzuciła je gdzieś, a teraz ich nie widzę – wymamrotała, schylając się, by zajrzeć pod łóżko.
- Boże, Lena, jesteś niemożliwa! – Matylda parsknęła rozbawiona i uderzyła się w czoło. – Rozłączam się. Leć do swojej kochanki i spytaj, ale wątpię, by pamiętała, co zrobiła z Twoją bielizną... Będę o dwudziestej razem z winem!
- O, tak, wino zdecydowanie się przyda...
Cóż, muszę poradzić sobie bez tych pieprzonych majtek. Cholera.
Zbiegła na dół, naciągając T-shirt tak mocno, jak tylko się dało. Gdy tylko Anastazja ją zobaczyła, wcisnęła jej w ręce pusty talerz.
- Trzymaj i nie patrz tak na mnie – powiedziała, po czym odeszła parę kroków i zamachnęła się patelnią, próbując trafić w niego naleśnikiem.
Z marnym skutkiem.
Zaklęła pod nosem, a Lena omal nie popłakała się ze śmiechu, kiedy wylądował na podłodze kilka metrów dalej.
- Widzę, że lubisz rzucać rzeczami – zagryzła usta, chcąc pohamować uśmiech. – Na przykład moją bielizną, która dziwnym trafem gdzieś zniknęła.
Anastazja zmierzyła ją wzrokiem i lekko uniosła brwi.
- Nie masz jej na sobie?
- Nie, bo nie mogłam jej znaleźć.
- Świetnie się składa – wymruczała, odkładając na bok patelnię. – Naleśniki mogą poczekać.
Jednym ruchem podsadziła dziewczynę na blat, sama dosuwając do niego krzesło, po czym założyła sobie jej nogi na ramiona.
Zrobiła to na tyle szybko, że Lena prawie zakrztusiła się powietrzem i w pierwszym odruchu automatycznie próbowała się odsunąć, ale została przytrzymana.
- No już, spokojnie... – wyszeptała Anastazja, przesuwając ustami od jej kostki do kolana... i wyżej.
W tym samym czasie jej lewa dłoń powtarzała ten sam ruch na drugiej nodze, aż w końcu dotarła do zwieńczenia jej ud. Gdy tylko dziewczyna poczuła jej oddech tam, z całej siły zacisnęła oczy i usta, czując, jak serce zaczyna gwałtownie przyspieszać swój rytm, głośno tłukąc jej się w piersiach.
Koszulka była na tyle krótka, że w momencie, gdy kobieta rozsunęła jej kolana, natychmiast podciągnęła się do góry i zwinęła tuż nad jej pępkiem.
Przez chwilę nie działo się nic, jakby czas się zatrzymał, pozwalając jej oswoić się z sytuacją i tym samym zapamiętać wszystkie uczucia i emocje, jakie towarzyszyły jej w tej chwili. Była jednocześnie zestresowana i podniecona, co dawało niesamowitą mieszankę, skutkiem której były przyjemne dreszcze rozchodzące się po jej rozpalonym ciele, które wręcz błagało o dotyk.
Usta Anastazji zbliżały się bardzo powoli do jej wzgórka łonowego, aż w końcu Lena poczuła jej cudowny, długi język, przesuwający się od góry do dołu. Jęknęła, nawet nie próbując się hamować. Było jej w tym momencie tak dobrze, że miała ochotę wykrzyczeć to na cały dom.
Odrzuciła głowę do tyłu, kiedy język Anastazji zaczął zataczać delikatne kółka, co chwila drażniąc jej wejście.
Kurwa, kurwa, kurwa.
Było mokro. Tak mokro, że aż było to słychać, kiedy wsuwała go do środka. Był niesamowicie gorący i nic innego nie mogło równać się z tym uczuciem ciepła w środku. To było jak ogień... którym aż miała ochotę się sparzyć.
Zacisnęła dłonie na ramionach Anastazji, powoli wypuszczając z ust drżący oddech, a kolejny krzyk wydobył się z nich w momencie, gdy kobieta zassała jej łechtaczkę, dokładając do tego dwa palce.
To było więcej niż niebo.
Dodatkowo podkręcał ją fakt, że Anastazja jęczała lekko za każdym razem, pchając swój język do środka, a w momentach, gdy podnosiła na nią wzrok, Lena była święcie przekonana, że to najbardziej podniecający widok na świecie.
Kurwa.
Robiła to tak dobrze, pieszcząc ją szybko i ostro, nie pozwalając złapać oddechu nawet przez sekundę. Dziewczyna zatopiła dłonie we włosach Anastazji, przyciągając jej głowę do siebie, jakby chciała poczuć jej język jeszcze głębiej, niż było to możliwe.
Nie panowała nad słowami i jękami, które uciekały z jej ust, wiedząc, że za chwilę nastąpi to, na co tak bardzo czeka.
To było to. Ogromna fala przyjemności zalała ją od środka, odbierając jej zdolność panowania nad sobą nawet w najmniejszym stopniu. Opadła plecami na blat, wyginając się lekko w stronę jej ust, by przedłużyć chwilę tego nieziemskiego uczucia, na które, nawet jeśli bardzo by chciała, nie potrafiła znaleźć odpowiednich słów.
Oddychając ciężko, spróbowała się podnieść, czując, jak bardzo jest osłabiona. Gdy jej oczy spotkały się z przesyconymi żarem tęczówkami Anastazji, jedyną rzeczą, jaką była w stanie zrobić, było przyciągnięcie jej do siebie i złączenie ich warg w namiętnym pocałunku.
___________________________________
CZYTASZ
Odurzona
Romance„Cisza. Cisza. Cisza. Dzwonek. Lewa dłoń odrywa się od blatu, przesuwa wzdłuż jej talii i wyżej. Dociera do policzka. Czerwone usta zbliżają się do prawego i dotykają go tak delikatnie, że Lena nie jest pewna, czy rzeczywiście to zrobiły. Anasta...