Miała wrażenie, że nie może nabrać oddechu. Siedziała sztywno, wyprostowana jak struna, próbując zapanować nad krwistoczerwonym rumieńcem i łzami wstydu zachodzącymi jej oczy.
Idiotka! Cholerna idiotka! Jak mogłaś do tego dopuścić!
Dzwonek przeszył ogłuszającą ciszę, a ona dopiero po chwili była w stanie wstać o własnych siłach. Widząc, że wszyscy wyszli już z klasy, rzuciła się do drzwi, chcąc uniknąć konfrontacji. Nie wzięła jednak pod uwagę, że Anastazja będzie szybsza, drzwi zatrzasną się tuż przed jej nosem, a nauczycielka zdecydowanym ruchem przekręci klucz w zamku, po czym schowa go do kieszeni.
Zanim Lena zdążyła się odwrócić, była już dociśnięta do ściany obok, nie mając nawet możliwości jakiegokolwiek ruchu. Wstrzymała oddech i zaczęła szybko mrugać oczami, tak, żeby żadna łza nie wydostała się na zewnątrz. Mój Boże, była taka zawstydzona. Co ona sobie pomyśli? Zarówno wiersz, jak i obraz były takie... wyzywające i bardzo, bardzo nieodpowiednie. Zupełnie odsłoniły jej ciężko skrywane uczucia.
- Przepraszam – wyszeptała z trudem.
Odezwanie się nie było najlepszym pomysłem, ponieważ wtedy nie była już w stanie pohamować gorących łez, które wymknęły się na policzki.
Szarpnęła się gwałtownie, ale nauczycielka trzymała ją mocno.
- Kochanie... uspokój się. Już dobrze... - usłyszała łagodny głos.
- N... nie... to nie tak, nie powinnam była, nie miała pani tego zobaczyć, ja nie...
Anastazja położyła jej palec na ustach i uśmiechnęła się delikatnie, unosząc jej podbródek.
- Dasz mi dojść do głosu? – spytała, nie przestając się uśmiechać.
Lena skinęła niepewnie głową, uciekając wzrokiem. Nauczycielka przyciskała ją do ściany całym swoim ciałem, co zdecydowanie nie ułatwiało jej myślenia. Czuła bijące od niej ciepło i ten cudowny, cudowny zapach...
- Po pierwsze, to ja powinnam Cię przeprosić. Nie miałam prawa tego czytać.
Widząc, że dziewczyna znów chce coś powiedzieć, zaczęła przesuwać kciukiem po jej ustach, skutecznie ją tym uciszając.
- Po drugie... to Twoja sprawa, co piszesz i rysujesz. Możesz wszystko i nie musisz się przede mną tłumaczyć. I po trzecie...
Starła jej łzy jednym ruchem ręki i powoli przeniosła swoje ręce na jej biodra. Lena poczuła, jak miękną jej kolana.
- „Patrzyłam na jej dłonie, pragnąc, by mnie dotykały"? – wymruczała tuż przy jej uchu, wędrując palcami wzdłuż jej talii, do żeber i z powrotem w dół. Niemal natychmiast zauważyła, jak ciało uczennicy sztywnieje, a oddech zaczyna drżeć. Wsunęła dłonie pod jej koszulkę i powtórzyła ten ruch, a wtedy Lena gwałtownie wciągnęła powietrze.
- Ćśś... Chyba jeszcze się troszkę boisz mojego dotyku... - Anastazja uśmiechnęła się szeroko, gładząc ją po policzku. Dziewczyna prawie rozpływała się w jej ramionach. – Ale spokojnie. Popracujemy nad tym... oczywiście, jeśli będziesz chciała.
Zagryzła lekko usta, patrząc, jak Lena powtarza ten gest.
- Oddychaj, kochanie. Wyglądasz, jakbyś zobaczyła ducha – w jej głosie pobrzmiewało czułe rozbawienie.
Odeszła do biurka i zgarnęła z niego zeszyt, po czym podała go uczennicy.
- Oddaję. Masz ogromny talent – puściła jej oczko.
- Dziękuję – wykrztusiła Lena, dociskając swój notatnik do piersi. Powoli odetchnęła, kiedy nauczycielka otworzyła drzwi.
- Do zobaczenia, Lenko.
Skinęła głową, prawie potykając się w progu i odprowadzana gorącym spojrzeniem Anastazji, cudem dotarła o własnych siłach do łazienki.
*
Rozmawiała przez telefon z Matyldą prawie dwie godziny. To, co w ostatnim czasie robiła nauczycielka, przechodziło jej najśmielsze oczekiwania. Dreszcz przebiegł jej po kręgosłupie, kiedy nakrywając się kołdrą, przypomniała sobie dotyk delikatnych palców Anastazji na swojej skórze.
Jak na zawołanie, telefon podświetlił się i zanim zdążyła go odblokować, już wiedziała, kto do niej napisał.
A: „Myślałam, że zemdlejesz dzisiaj w moich ramionach, złotko;)"
No cóż, byłam bardzo blisko.
L: „Byłam zdenerwowana"
A: „Och, dało się zauważyć... zwłaszcza, kiedy Cię dotykałam..."
Ponownie poczuła to cudowne mrowienie na całym ciele, jak za każdym razem, kiedy czytała jej wiadomości lub słuchała jej głosu. Przygryzła wnętrze dłoni.
L: „To akurat bardzo mi się podobało"
A: „Widziałam... mam nadzieję, że pozwolisz mi na troszkę więcej;)"
Uśmiechnęła się do telefonu, próbując zachować spokój, podczas gdy serce szalało jej w piersiach, bijąc tak szybko, jakby rzeczywiście przygotowywało się do tego, by z nich wyskoczyć.
L: „Może..."
___________________________________
CZYTASZ
Odurzona
Romance„Cisza. Cisza. Cisza. Dzwonek. Lewa dłoń odrywa się od blatu, przesuwa wzdłuż jej talii i wyżej. Dociera do policzka. Czerwone usta zbliżają się do prawego i dotykają go tak delikatnie, że Lena nie jest pewna, czy rzeczywiście to zrobiły. Anasta...