- Oddychaj, kochanie – wyszeptała, wracając do poprzedniej pozycji. – Jak wysoko przesunęły się moje ręce?
Lena przymknęła oczy, nadal odurzona wcześniejszym pocałunkiem. Potrzebowała chwili, by dojść do siebie i odzyskać nad sobą kontrolę.
- Do bioder – wciągnęła gwałtownie powietrze, kiedy dłonie Anastazji znalazły się dokładnie tam, gdzie powiedziała. – Potem...
- Zdjęłam to? – rzuciła jej wyzywające spojrzenie, jednocześnie wsuwając palce pod materiał po obu stronach jej koronkowych fig.
Kurwa.
Lena mimowolnie zacisnęła nogi, starając się wytrzymać płonący wzrok nauczycielki.
- Tak, czy nie, złotko?
- T... tak – jęknęła tak cicho, że Anastazja prawdopodobnie wyczytała odpowiedź z ruchu jej warg.
- Zawstydzona? – uśmiechnęła się lekko, widząc wyraźnie zaczerwienione policzki dziewczyny i mocno zagryzione usta. – Kochanie, wciąż będziesz miała na sobie spódniczkę... spokojnie. Nie zedrę z Ciebie wszystkiego naraz, chociaż nie ukrywam, że rozważałam taką opcję...
Uniosła jej podbródek i przesunęła kciukiem po jej wilgotnych wargach, nie przestając się uśmiechać.
- Poza tym, musimy trzymać się scenariusza... wyobrażałaś sobie, że to zrobiłam, więc... zamierzam spełnić Twoje pragnienia, słońce. Pozwolisz mi? – wymruczała i nie czekając na odpowiedź, jednym ruchem sprawiła, że ciemnoróżowe figi znalazły się tuż pod jej kolanami.
Nie odrywając wzroku z szeroko otwartych oczu Leny, przesuwała je powoli coraz niżej, po czym odrzuciła gdzieś za siebie.
- Były całe mokre – szepnęła z ustami przy jej obojczyku, obdarzając go krótkimi pocałunkami. – Więc zgaduję, że Ci się podoba... mam rację?
Myślenie w takim momencie było dla Leny wyjątkowo trudne, nie wspominając już o mówieniu czy zrobieniu czegokolwiek. Oddychała szybko, nierówno, owładnięta cudownym uczuciem bliskości tej kobiety, która dotykała jej tak, że automatycznie traciła wszystkie zmysły, a jedynym zdaniem, jakie potrafiła powtarzać w głowie, było...
Nie przestawaj. Nie przestawaj. Nie przestawaj.
Miała wrażenie, że z każdym najlżejszym dotykiem jej ciało się rozpada, płonie, a każda cząstka tylko błaga o więcej... a im więcej dostaje... tym więcej pragnie.
Więcej, więcej, więcej...
Jakby wyczuwając niecierpliwość dziewczyny, kobieta mocniej szarpnęła guziki jej koszuli, które zerwały się i potoczyły po podłodze.
- Mam nadzieję, że nie należała do Twoich ulubionych – mruknęła bez najmniejszego poczucia winy w swoim głosie, zanim kontynuowała wędrówkę ustami wzdłuż jej szyi.
Słyszała jej urywany, niespokojny oddech i czuła lekkie drżenie mięśni, kiedy zdejmowała koszulę z jej ramion. Przez chwilę przesuwała dłońmi po jej udach, zauważając, że nawet podczas tak drobnej pieszczoty dziewczyna nie potrafi nad sobą zapanować.
Nie odrywając od niej wzroku, powoli podniosła się z podłogi, gestem pokazując jej, by zrobiła to samo. Zanim Lena zorientowała się, co zamierza, jej spódniczka znalazła się na ziemi, a ona sama została mocno przyciągnięta przez Anastazję i obdarzona jednym z najbardziej namiętnych pocałunków, jakie było dane jej doświadczyć do tej pory.
Nie znalazło się w nim już miejsce dla tej początkowej, powolnej delikatności. Tym razem był wyjątkowo intensywny i zmysłowy, przepełniony żarem i pożądaniem, które rosło z każdą sekundą połączenia ich spragnionych ust i języków splecionych ze sobą w płomiennym, erotycznym tańcu.
Było duszno.
Słabo...
Cudownie, tak cudownie...
Mogłabym od tego dojść.
Anastazja dała złapać jej oddech dopiero po dłuższej chwili.
- Połóż się – powiedziała, popychając ją lekko na łóżko. – Teraz ja piszę dalszy ciąg scenariusza.
Słysząc jej ostry, uwodzicielski głos, nawet nie przeszło jej przez myśl, że mogłaby się sprzeciwić. Wykonała polecenie i wpatrywała się w tę kobietę, zagryzając nabrzmiałe wargi i próbując pohamować rumieńce, wypływające na policzki.
Poczuła zimny dreszcz, przebiegający wzdłuż jej kręgosłupa, kiedy Anastazja zmierzyła ją długim, intensywnym spojrzeniem, które aż paliło jej ciało. Weszła na łóżko i usiadła przed nią, opierając łokcie na jej złączonych kolanach.
- W porządku? – spytała, odgarniając jej loki z twarzy.
Lena skinęła głową i uśmiechnęła się lekko, choć w dalszym ciągu była spięta, co Anastazja łatwo zauważyła.
- Spokojnie... – wymruczała, wchodząc między jej nogi i pochylając się tuż nad uchem.
Zaczęła składać mokre pocałunki na jej szyi, jednocześnie zsuwając najpierw jedno, a potem drugie ramiączko stanika. Odczekała kilka sekund, zanim wsunęła ręce pod jej plecy i go rozpięła.
Lena szybko wciągnęła powietrze.
Kurwa mać!!!
-Ćśś... – uciszyła ją, widząc, że chce coś powiedzieć.
Kiedy jej górna część bielizny spadła na podłogę, dziewczyna odruchowo chciała się zakryć, ale Anastazja był szybsza. Złapała ją mocno za nadgarstki i przycisnęła do łóżka, a na jej usta wypłynął szeroki uśmiech, pełny satysfakcji.
- Och, słoneczko, nie bój się. Dałaś mi pozwolenie na to, żebym Cię rozebrała... i bardzo mi się to podoba. Cała naga, tylko moja... och, co ja mogę z Tobą zrobić...
___________________________________
Następny rozdział pojawi się wieczorem...
CZYTASZ
Odurzona
Romance„Cisza. Cisza. Cisza. Dzwonek. Lewa dłoń odrywa się od blatu, przesuwa wzdłuż jej talii i wyżej. Dociera do policzka. Czerwone usta zbliżają się do prawego i dotykają go tak delikatnie, że Lena nie jest pewna, czy rzeczywiście to zrobiły. Anasta...