28.

10.3K 260 14
                                    

Anastazja zmrużyła oczy, delektując się widokiem jej ciała, na którym tańczyły smugi światła, przez co skóra dziewczyny zdawała się błyszczeć złotym blaskiem. Powoli wypuściła powietrze, pieszcząc gorącym oddechem jej szyję.

- Ładnie pachniesz – wyszeptała, przesuwając się ustami w dół.

W dalszym ciągu trzymając ją za nadgarstki, końcem języka zaczęła zataczać kółka na jej sutku, na co Lena zareagowała cichym jęknięciem i mocnym wygięciem się w jej stronę.

Anastazja robiła to niesamowicie delikatnie, z bolesną wręcz powolnością, doprowadzając ją tym samym do szaleństwa, przez co dziewczyna musiała zacisnąć zęby, żeby nie zacząć krzyczeć.

- Nie jesteśmy już w klasie, skarbie – usłyszała. – Możesz być tak głośno, jak tylko zechcesz.

W tym samym momencie przyspieszyła swoje ruchy, a Lena nie zdążyła już pohamować krzyku, który wydostał się z jej ust. Szarpnęła się lekko, nie będąc w stanie panować nad swoim ciałem i emocjami, które w tej chwili nią targały.

Była w innym świecie.

Wszystko się rozmyło, została tylko ona, Anastazja, jej dłonie, jej oddech, jej zapach...

Wkroczyła na nieznany jej dotąd poziom przyjemności, w pełni poddając się ruchom jej gorącego języka, które obezwładniały ją całkowicie.

Westchnęła, kiedy Anastazja odsunęła się lekko, lecz za chwilę drgnęła gwałtownie, wciskając biodra w materac, kiedy poczuła delikatny podmuch na brzuchu.

Cała skóra piekła, spragniona jej obłędnie mokrych ust, języka, pocałunków, a z każdym dotykiem czuła się coraz bardziej rozpalona. Dłonie Anastazji wędrowały niespiesznie wzdłuż wewnętrznej strony jej ud, celowo omijając miejsce, w którym chciała poczuć je najbardziej. Czuła rosnące w niej napięcie i jedynym, na co było ją stać, było wbijanie paznokci w poduszkę.

Kobieta nachyliła się nad nią.

- Mam nadzieję, że jesteś gotowa na wycieczkę... prosto do gwiazd... – wymruczała, dotykając ustami jej warg, jednocześnie przesuwając palcami między jej nogami.

Lena zacisnęła oczy, chowając twarz w ramieniu Anastazji, co skutecznie tłumiło jej jęki. Nie mogąc się opanować, przyssała się do jej szyi, pozostawiając mokre, czerwone ślady. Słysząc, jak oddech kobiety przyspiesza, szybko odnalazła brzeg jej sukienki, by po chwili znaleźć się pod nią. Niecierpliwym ruchem podciągnęła jej stanik do góry i zacisnęła obie dłonie na jej piersiach.

- Kurwa, Lena – wydyszała urywanym głosem, jakby wypowiedzenie choćby jednego słowa sprawiało jej wyjątkową trudność.

Cóż, w rzeczywistości tak właśnie było.

Ruchy palców Anastazji przyspieszyły i zaczęły zataczać kółka, nie tracąc przy tym początkowej delikatności. Przez chwilę jeszcze słuchała jej cichych jęków i nierównego oddechu, po czym ustawiła dwa palce tuż przy jej wejściu, lekko ją drażniąc.

- Mam to zrobić? – szepnęła, napotykając zamglony pożądaniem wzrok Leny.

Dziewczyna z trudem skinęła głową i zacisnęła drżące dłonie na jej ramionach, kiedy poczuła, jak wsuwa się powoli w głąb jej kobiecości.

Krzyknęła.

Anastazja przyspieszyła lekko, patrząc na te rozchylone usta, noszące ślady jej czerwonej szminki i była przekonana, że nigdy w życiu nie zobaczy czegoś aż tak erotycznego, jak widok tej dziewczyny, targanej spazmami przyjemności, którą w tej chwili jej sprawiała.

Zassała jej dolną wargę, nie przestając się poruszać i zesztywniała, kiedy drobne dłonie Leny przebiegły wzdłuż jej brzucha i wsunęły się w jej koronkowe stringi. Nim zdążyła złapać oddech, poczuła jak jej palce naciskają na łechtaczkę, by po chwili znaleźć się w środku.

- Boże, jesteś taka mokra – wymamrotała Lena, czując, że za chwilę eksploduje z podniecenia.

Nigdy wcześniej nie dotykała kobiety w taki sposób, ale już w tym momencie wiedziała, że nie ma nic bardziej cudownego i emocjonującego niż to, co robiła.

I chciała to robić.

Jeszcze, jeszcze, jeszcze.

Kurwa, kurwa, kurwa.

Ich jęki i oddechy mieszały się ze sobą, tworząc płomienną melodię niespełnionej przyjemności. Usta szybko odnajdywały usta, dłonie ustalały wspólny rytm, a rozgorączkowane ciała przyciskały się do siebie tak mocno, jakby chciały pokonać barierę, którą stanowiły one same.

W tym momencie Lena nie potrafiła stwierdzić, gdzie są granice jej ciała, jej umysłu, jej pragnień. Gdzie jest ona, gdzie Anastazja.

Wszystko się zatarło.

Stało się jednym.

Wydała z siebie zduszony jęk, kiedy ruchy Anastazji stały się bardziej intensywne, a język plądrował jej usta w jeden z najbardziej intymnych, upojnych i zmysłowych sposobów, doprowadzając ją tym samym na skraj wytrzymałości.

Była blisko.

Bliżej.

Bliżej.

Oddech Anastazji przyspieszył, kiedy poczuła pulsowanie wokół palców. Dziewczyna wygięła się gwałtownie i mocno wciągnęła powietrze, by wypuścić je z krzykiem, który został stłumiony przez mocny pocałunek, zagłuszający jęki ich obu.

Eksplozja. Euforia. Namiętność.

Żadne słowo nie było godne, by opisać to, co czuły w tym momencie obydwie kobiety, spragnione swojej bliskości i połączenia ciał.

Anastazja opadła wyczerpana, z jedną nogą przerzuconą przez brzuch Leny, chowając twarz w jej bujnych lokach. Ich oddechy powoli się wyrównały, a szaleńcze tempo bicia serc odzyskało wspólny rytm.

Ręce dziewczyny splotły się na jej plecach, przyciągając ją mocno do siebie.

- Anastazjo... – wyszeptała, przesuwając wargami po jej uchu. – Jesteś cudowna.

___________________________________

Odurzona Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz