Rozdział 17

981 43 79
                                    

Wiesz jak ja się czułem?! Jak małe, bezbronne dziecko...
Położyłem się i zasnąłem. Pamiętam, że coś mnie obudziło... Zawsze byłem wyczulony na takie rzeczy. Wstałem i podszedłem do okna. Spojrzałem w rozgwieżdżone niebo i poczułem, jak ktoś łapie mnie, a do twarzy przykłada chusteczkę nasączoną jakimś płynem. Nie pytaj o nazwę, nie znam się na tym... W każdym razie... Zanim straciłem przytomność zobaczyłem jeszcze, że tym człowiekiem był mój ojciec. Siedziałem związany i zakneblowany, a plecami opierałem się o jakiejś drzewo. Bałem się otworzyć oczy... Bałem się, co mogę zobaczyć... Nagle usłyszałem głosy. Jeden krzyczał coś o swoim ojcu i mafii, a drugi mu groził... Mój ojciec chwilę kłócił się z tym kimś, a potem uklęknął obok mnie i zaczął mnie przepraszać... Mówił, że jego ojciec miał jakieś porachunki z mafią, czy nie wiadomo czym, a skoro umarł, to jego dług przechodzi na jego dzieci... I wnuki... Mówił, że chciał ich przekupić... Ale oni zażądali żywego towaru. Miał wybór: oddać mnie albo moją siostrę... Prosił mnie, żebym wytrzymał i wrócił do nich... Ale teraz... Sam nie wiem, czy w ogóle chcę jeszcze wracać... Jak bym miał spojrzeć mu w oczy po tym wszystkim? - Spojrzałem na chłopaka, a on mnie objął. - Chciałem spojrzeć na niego ale gdy podniosłem głowę już go nie było... Zamiast niego był tylko ten facet z mojego snu... Wrzucił mnie do auta, a po chwili ruszyliśmy. Nawet nie wiesz, jak się bałem. Słyszałem wszystko, co mówili. Każde słowo... Wszystko... Siedziałem oparty o tego faceta... A-a on... Zaczął się do mnie dobierać. - Głos mi się załamał. Wziąłem głęboki wdech i kontynuowałem. - Grozili mi... Że zrobią coś mojej siostrze... Potem coś mi podali, a ja odpłynąłem. Obudziłem się w moim łóżku... W moim pokoju... Który zmienił się w salę szpitalną. Obok mojego łóżka siedziała Julka. Wyglądała na parę lat starszą ale przypominała ducha. Miała podkrążone oczy i strasznie bladą cerę... "Aruś, obudziłeś się..." wyszeptała... Poszła po lekarza. Chciałem ją zatrzymać ale gdy tylko się poruszyłem zalała mnie fala bólu. Potem znalazłem się w jaskini. Znowu leżałem oparty o to duże coś... "To" poprosiło mnie, żebym się nie oddawał... Mówiło, że jestem dla niego jak syn, którego nie może mieć... Potem się obudziłem... Znajdowałem się przed obozem. Zawlekli mnie do dyrektora ale nie odzywałem się. W pewnej chwili pomyślał nawet, że jestem niemową. Przyszedł mój porywacz... Chyba nie muszę ci tłumaczyć, co chciał mi zrobić... Usłyszałem głos w głowie. - Uśmiechnąłem się kwaśno. - Mówił, że mam w siebie uwierzyć. Mówił, że on nie ma prawa mnie dotknąć. Mówił, że mam walczyć. - Spojrzałem w oczy Hunterowi. Chłopak siedział jak zahipnotyzowany. - Wykorzystałem nóż, który zobaczyłem przy porywaczu. Wbiłem mu go w serce. Dyrektor tego całego obozu wciskał się w kąt i wyglądał jak mała, przerażona dziewczynka. Już miałem go zabić, gdy nagle poczułem uderzenie w głowę i straciłem przytomność. Śniło mi się, że stałem przed ciemną jaskinią. Wkrótce rozbłysła w niej para bezlitosnych, czerwonych oczu. A potem głos... Był zimny jak lód, ostry i bezlitosny. Mówił, że dobrze się spisałem. Mam pokazać, że nie można ze mną zadzierać. Nikt nie może. Mówił, że mam się nie oddawać... Mówił, że do walczących świat należy. To walka na śmierć i życie. Mam walczyć. Mam wygrywać. Zawsze. Poczułem, jak do ust napływa mi krew. Tylko, że ona nie była moja. Rozejrzałem się i zobaczyłem dziesiątki ludzi. Martwych ludzi. Ze śladami zębów na szyjach. Ludzkich zębów. Potem poznałem Dawida. Wnuka założyciela obozu. Ubzdurał sobie, że się w nim zakochałem... Obiecywał, że mi pomoże... Szkoda, że miałem już dziewczynę. Byłem w niej zakochany po uszy, a teraz... Teraz wszystko legło w gruzach... Potem przyszedł mój porywać i zaczął mnie okładać... A potem... - Poczułem łzy w oczach i postanowiłem przemilczeć resztę tematu. - Zaprowadził mnie do celi. Poznałem moich współwięźniów... Potem było jedno wielkie bagno walki, bójek i gwałtów... A między tym wszystkim Dawid, który usiłował się do mnie zbliżyć. Aż któregoś dnia, gdy dyrektor obozu mnie skatował, wylądowałem w łóżku z Dawidem. Wiem! Głupie, idiotyczne, nieodpowiedzialne! Nie oceniaj, okej?
- Nigdy nie będę cię oceniał, bracie. - Poczułem, jak moje biedne serduszko drgnęło. Uśmiechnąłem się do chłopaka. 
- Dziękuję ci...
- Nie ma za co... - Objął mnie. 
- ...Potem zasnęliśmy, a mi przyśniło się, że siedziałem z rodziną przy stole. Wszyscy chwalili się swoimi osiągnięciami. A ja siedziałem cicho i zastanawiałem się, czym ja miałbym się pochwalić? Po kolacji ojciec poprosił mnie o rozmowę w cztery oczy... Powiedział, że chodzą plotki, że obściskuję się z facetami... Zaprowadził mnie do swojego gabinetu, a tam... Czekało trzech jego kolegów... Powiedział "Trzeba było się nie puszczać, synku." I zostawił mnie z nimi... Obudziłem się z krzykiem i płaczem przy okazji budząc Dawida. W końcu zdołał wyciągnąć ze mnie co się stało. Powiedział, że musi jechać, bo mają jakąś sprzedasz, czy coś. Prosił, żebym nie pakował się w kłopoty... On pojechał, a ja postanowiłem się przejść. Wylądowałem na arenie... I wygrałem... - Mówiłem coraz bardziej i bardziej szczegółowo, a chłopak wyglądał na dziwnie zdenerwowanego. Opowiedziałem mu o Jacku, o tym, że zabijałem...
- Widać to po tobie, wiesz? - Zapytał.
- Co widać?
- Że masz na rękach ludzką krew.
- Skąd wiesz?
- ...Dobić cię? - Zapytał poważnie.
- O niczym innym już nie marzę. Dawaj. 
- Widzę to po twoich oczach. I po tym, jak się zachowujesz... - Nie wiedziałem co odpowiedzieć, więc po prostu kontynuowałem moją historię. Gdy opowiedziałem mu o Tygrysicy i o jej legendzie spojrzałem na niego. 
- Nie masz zamiaru skomentować? - Zapytałem ciekawy.
- Dlaczego miałbym? 
- Nie wydaje ci się to... No nie wiem... Dziwne?
- Nie. Ani trochę. - Spojrzałem na niego zdziwiony ale nic nie powiedziałem. Dokończyłem moją opowieść i wbiłem wzrok w oczy chłopaka. 
- Resztę już znasz. - Powtórzyłem jego wypowiedź i zauważyłem, że kąciki jego ust drgnęły. Hunter już miał mi coś odpowiedzieć, gdy nagle usłyszeliśmy dziwny dźwięk. Zerwaliśmy się na równe nogi i spojrzeliśmy na łóżko, na którym leżały dzieci. Artur siedział obok swojej siostry i rozglądał się zdziwiony. 
- Co ja tu robię? - Zapytał.
- Teraz zostaniecie z nami, dobrze? - Chłopak podszedł do dziecka i wyciągnął do niego ręce, a ono wstało i przytuliło się do niego. 
- A co z naszą mamą? Nie chce nas już? - Jego oczka zaszkliły się delikatnie, a ja i Hunter popatrzyliśmy po sobie. Wzrok chłopaka wyrażał tylko jedno pytanie: "Co mamy mu odpowiedzieć?". Wzruszyłem ramionami niepewny. No właśnie, co mamy mu odpowiedzieć?
- C-co się dzieje? - Spojrzeliśmy w stronę dźwięku i zobaczyliśmy, że siostra Artura też już nie śpi. Spojrzała na nas i po chwili namysłu wyciągnęła do mnie rączki. 
- P-przytulisz? - Zapytała cichutko. Od razu wziąłem ją na ręce, a ona zarzuciła mi ręce na szyję i mocno przytuliła. - Dziękuję... - Powiedziała cicho. 
- Nie ma za co. 
- Chcecie może coś o sobie opowiedzieć? - Zapytał Hunter. 
- N-no to jesteśmy rodzeństwem, naszą mamę i siostrę już znacie ale sami nie wiemy, kim jest nasz tata. - Hunter spojrzał na mnie wymownie, a ja zatrząsłem się. - Mamy po 5 lat i lubimy jedzenie i spanie. - Powiedział, a ja i mój towarzysz niedoli zaśmialiśmy się cicho. 
- My też. - Odparłem. - Jesteście głodni?
- T-tak troszkę, proszę pana. - Wyszeptała Kamila, a ja zaśmiałem się ciepło. 
- Mówcie mi po imieniu, okej? Aż tak stary jeszcze nie jestem. - Pokazałem jej język, a ona zaśmiała się i odwzajemniła gest. 
- Ej, Arun. - Zaczął Hunter, a ja spojrzałem na niego zdziwiony. Nie powiem, oryginalne przezwisko mi wymyślił. - Zostań z nimi, a ja coś nam załatwię. - Puścił do mnie oczko. 
- Spoko. - Powiedziałem, a po chwili złapałem go za ramię i mocno je ścisnąłem. - Uważaj na siebie. - Odparłem patrząc mu w oczy.
- Obiecuję. - Odstawił Artura na ziemię, spojrzał mi w oczy i odwzajemnił mój gest. 
- Powodzenia... 
- Dzięki. I nie martw się, wrócę do was. Do ciebie. - Powiedział, a ja popatrzyłem na niego zdziwiony. - Potem wyjaśnię, Młody. Do zobaczenia.
- Cześć...  

ZabawkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz