**Hollywood Undead - I Don't Wanna Die**
Około dwie godziny temu moje ciało zupełnie się poddało. Wszystko bolało mnie od ciągłego stresu i napinania mięśni.
On, dalej płacząc z radości okładał mnie na zmianę kablem, pejczem i pasem z metalowymi ćwiekami, które niemiłosiernie przebijały mi skórę na plecach.
Z czasem zacząłem modlić się, żeby już mnie zakatował, albo żebym stracił przytomność.
- Nie możesz już wytrzymać, co? - Zaśmiał się nade mną.
- Daj mi spokój. - Wychrypiałem, bo mówienie sprawiało mi dużą trudność.
- Co, czyżbyś robił pod siebie ze strachu, kundlu? - Zaczął się śmiać jeszcze głośniej, a po jego policzkach znów popłynęły łzy. Śmiał się dopóki nie zaczął się dusić.- N-na d-dz-dzisiaj d-dość... - Wydusił wycierając oczy. - W-wrócę do c-ciebie j-jutro.
Gdy tylko wyszedł, ja osunąłem się nieprzytomny na ziemię.
- Aron... Proszę, obudź się. - Usłyszałem łamiący się głos.
- D-Dawid? - Wyjąkałem.
- Tak... Powiedz mi... Dlaczego? Nie masz już dość? Martwię się o ciebie...
- Mówiłem, że... sobie poradzę... - Wydyszałem.
- Nie poradzisz sobie! Oni cię zabiją...
- To niech mnie zabiją. - Odparłem obojętnie.
- A co ze mną?! Pomyślałeś, jak ja się będę czuł, gdy ty zginiesz?!
- Nic nas nie łączy.
- Kocham cię.
- A ja ciebie nie! Kiedy to w końcu do ciebie dotrze?
- Aron... Ja wiem, że nie chcesz ze mną być, bo mój dziadek założył to miejsce i dlatego, że się tu męczysz, ale proszę cię, wytrzymaj jeszcze trochę. Wyciągnę cię stąd.
- Wynoś się! Nic dla mnie nie znaczysz i nigdy nie będziesz! Gdyby nie mój dziadek ty nawet byś o mnie nie wiedział!
Zatkał mi usta ręką.
- Kochanie, wiem, że jednak coś do mnie czujesz. - Chciałem zaprzeczyć, ale on nie pozwolił mi na to. - Udajesz twardego, bo nie chcesz się przyznać, że czujesz coś do drugiego chłopaka. A ta twoja dziewczyna, to tylko zwykła wymówka. Zresztą, martwa wymówka.Poczułem, jak łzy napływają mi do oczu, a potem płyną po twarzy. Ona nie żyje? Mój aniołek nie żyje...?
- Nie płacz, kochanie. - Zaczął smutnym głosem. - Gdybyś przyznał się, że coś do mnie czujesz, ona dalej by żyła...
- O... co ci... chodzi? - Wychlipałem.
On przeciągnął mnie na swoje kolana i wtulił moją twarz w swoją szyję.
- Dyrektor chciał zdobyć jakąś kartę przetargową. Gdybyś zgodził się na wszystko, co on chciał, po prostu by ją wypuścił. Ale nie chciałeś...
- Skąd miałem wiedzieć, że on ją ma?!
- Nie wiem... - Przycisnął mnie mocniej do siebie, a ja po raz pierwszy od dawna, szczerze się wypłakałem.
Po chwili byłem tak zmęczony płaczem, że po prostu zasnąłem.Leżałem na czymś miękkim i byłem przykryty jakimś kocem.
Obróciłem się na drugi bok i przytuliłem do czyjegoś ciepłego torsu. Nagiego torsu.
Zanim zdążyłem jakkolwiek zareagować usłyszałem ciche mruknięcie i poczułem czyjeś ramię na moim biodrze. Poczułem jeszcze, jak ten ktoś kładzie swoją głowę na mojej, tym samym dociskając mnie do siebie. Byłem jeszcze zamroczony snem, a poza tym było mi tak cudownie ciepło i od dawna nie czułem się bezpiecznie, więc zamiast coś zrobić po prostu wtuliłem się w mężczyznę i westchnąłem.
Zanim znowu zasnąłem poczułem jak ktoś całuje mnie w czubek głowy i mocniej przytula do siebie.Ktoś delikatnie całował mnie w usta, prawdopodobnie po to, żeby mnie obudzić. No i udało mu się.
Otworzyłem oczy, a gdy obraz mi się wyostrzył zobaczyłem, że jestem w jakimś dobrze urządzonym pokoju, na bardzo wygodnym łóżku. Zupełne przeciwieństwo mojej celi.
Potem uświadomiłem sobie co się stało i aż podskoczyłem.
- Hej, kotku. - Usłyszałem spokojny i znajomy głos.
- Dawid? - Wymruczałem.
- Mhm. - Odparł chłopak i pocałował mnie w szyję.
- Idź ode mnie... - Powiedziałem szorstko.
- Nie bądź taki... Ile razy mam powtarzać ile dla mnie znaczysz?!
- Ty nawet nie zapytałeś, czy coś do ciebie czuję, a odpowiedź będzie zawsze taka sama. NIE!
- Jakoś wczoraj ci to nie przeszkadzało... - Powiedział jeżdżąc palcem po moim torsie. - I w nocy z resztą też... - Wymruczał patrząc mi w oczy. - Wtulałeś się we mnie jak dziecko w mamę. - Zachichotał.
- Bo byłem chory na głowę, ale już mi przeszło.
Chciałem wstać, ale on docisnął mnie do łóżka i uwiesił się nade mną.
- Nareszcie cię mam, a ty mi uciekasz...
- Idź.
- Nie. - Powiedział wesoło znowu mnie całując.
- Coraz bardziej cię nienawidzę... - Wyszeptałem ze łzami w oczach. - Jesteś taki sam jak oni...
- Ej, nie bądź taki! Ja i tak cię kocham.
- Ale... Eh, nieważne... I tak nie posłuchasz...
- Posłucham kochanie.
Patrzyłem na niego przez chwilę, a gdy zauważyłem, że nie kłamie poczułem promyk nadziei.
- Nie jestem gejem. I nie będę. Proszę cię, zrozum to wreszcie.
W jego oczach zagościły łzy, ale tym razem zrobiło mi się go żal. Serce nie sługa, jak to mówią.
W sumie, co mam do stracenia? Przecież i tak będę zabawką. Nieważne czy tego chcę, czy nie. Podniosłem się na rękach i tym razem to ja delikatnie go pocałowałem.
CZYTASZ
Zabawka
AcciónUWAGA! Opowiadanie zawiera przekleństwa, sceny +18, yaoi, ddlb, i inne. NIE LUBISZ = NIE CZYTAJ! Pierwszy tom z serii "Zabójca". Historia chłopaka sprzedanego przez własnego ojca ludziom, którzy co noc zamieniają się w demony z piekła rodem. Miejsc...