{{Dla mocniejszych wrażeń przy czytaniu polecam piosenkę "To My Parents" od Anny Clendening}}
Obudziło mnie dziwne łaskotanie na policzku.
Niechętnie otworzyłem oczy i zobaczyłem, że to Tygrysica.
- Tygrysico, obudź się. - Potrząsnąłem nią lekko, a ona otworzyła oczy i ziewnęła szeroko.
- Co się stało? - Zapytała z wyrzutem. - Miałam bardzo przyjemny sen o jeleniach... - Zaśmiałem się cicho i oparłem się o nią.
- Łaskoczesz mnie wąsami. - Odpowiedziałem i zachichotałem, gdy ta specjalnie przysunęła się do mnie i znów zaczęła mnie łaskotać.
- P-przestań! Dość!
- No dobrze, dobrze. Nie chcę cię załaskotać na śmierć. - Zamruczała. Nagle spoważniała i spojrzała mi w oczy. - Chodź, musimy się ukryć. I to już!
- C-co... - Zacząłem.
- Nie ma czasu! Chodź! - Złapała mnie za kark i podniosła.Schowaliśmy się i czekaliśmy na... No właśnie... Na co my czekaliśmy?
- Ćśśś... - Zaczęła cicho i kucnęła nade mną. Leżałem pod nią przerażony, gdy nagle usłyszałem ciche kroki. Gdy zobaczyłem do kogo należą serce stanęło mi z nerwów. Był tak blisko, że byliśmy w stanie usłyszeć jego najcichszy szept.
- Zabiję go! - Warknął wściekły. - Przysięgam, że gdy tylko go dorwę, to go rozszarpię.Siedzieliśmy tam dobrą godzinę, a z każdym jego krokiem czułem coraz więcej łez w oczach, a moje serce zatrzymywało się, a potem ruszało dwa razy szybciej, niż powinno. Cały wręcz drżałem z nerwów i strachu, a on był coraz bliżej i bliżej.
- Aronku, kochanie! - Zawołał, a mi łzy spłynęły po twarzy. - Nie bój się, słonko! Nic ci nie zrobię! Wróć do domu!
- Masz go? - Spojrzałem w lewo i zobaczyłem porywacza Kamila. Tego całego Lucjana, czy jak mu tam było.
- Zamknij pysk! - Syknął przez zęby. - Nie mam go jeszcze. - Szepnął.
- Kurwa, lepiej się módl, żebym go nie znalazł! Policja szuka mnie po całym mieście, a ja nie mam gdzie się zaszyć.
- A tylko spróbuj mnie w to wpakować, to osobiście cię wydam! - Krzyknął Ernest i rzucił się na drugiego z pięściami.Przez chwilę uspokajałem oddech. "Dobrze, teraz spokojnie.", usłyszałem przyjemny pomruk przy uchu. "Powoli wstań i zacznij się wolno wycofywać. Będę tuż obok.". Zrobiłem jak kazała. Powoli podniosłem się i zacząłem wycofywać się na czworakach. Gdy moje nogi zderzyły się z krawędzią dachu zamarłem na chwilę, a potem szybko pokonałem przeszkodę i szybko schowałem się na balkonie, na którym wylądowałem. Poczułem, że coś dużego ląduje obok mnie i odwróciłem się.
- Udało się... - Wyszeptałem.
- Tak, udało się... - Usłyszałem lodowaty głos za sobą i... To był odruch, przysięgam! Uderzyłem go w nos, a potem jeszcze w brzuch. Szybko odskoczyłem od niego, a to że wpadłem na barierkę też było odruchem. I to dość opłakanym w skutkach. Zachwiałem się i wypadłem. Resztkami sił złapałem się balkonu i odruchowo spojrzałem w dół. Od ziemi oddzielało mnie jakieś piętnaście pięter. Poczułem jak oczy rozszerzają mi się ze strachu. Dlaczego dopiero teraz zorientowałem się jaki ten budynek wysoki?! Zamknąłem oczy i z całej siły zacisnąłem palce za zimnej, metalowej poręczy. Na domiar złego, zaczęło padać. Chociaż myślę, że lepsze byłoby określenie: lać jak z cebra. Po chwili byłem cały mokry, a ręce niebezpiecznie ślizgały mi się po poręczy.
- Aron! - Usłyszałem krzyk i spojrzałem Ernestowi w oczy. W oczy, które teraz przepełnione były strachem. Nie musiałem tego widzieć. Czułem strach. Nie wiem tylko, czy jego, czy mój własny. Czułem, jak krew huczy mi w uszach, a deszcz zmienił się w burzę.
W pewnej chwili piorun uderzył w balkon pode mną, a z moich ust wydobył się cichy krzyk.
- Nie bój się! Daj mi rękę! - Znowu spojrzałem mu w oczy i... "Puść się." - Aron, proszę cię! Błagam! - Zacisnąłem mocno powieki i walczyłem ze sobą. A w walce stale towarzyszyły mi dwa głosy: "Puść się./Daj mi rękę!/Nie ufaj mu./Aron, proszę cię!/Nie. Puść się./Aron!/Nie!/Aron, proszę!/Puść się./Daj mi rękę, proszę!/...Komu ufasz?". W końcu miałem dość. Zaparłem się nogami o beton. Zacisnąłem mocno powieki.
- Nie martw się, nic ci nie będzie! - Otworzyłem oczy i mocno odepchnąłem się od metalowej barierki. Gdzieś w górze słyszałem jeszcze rozpaczliwy krzyk ale... Ale nie obchodził mnie.
CZYTASZ
Zabawka
ActionUWAGA! Opowiadanie zawiera przekleństwa, sceny +18, yaoi, ddlb, i inne. NIE LUBISZ = NIE CZYTAJ! Pierwszy tom z serii "Zabójca". Historia chłopaka sprzedanego przez własnego ojca ludziom, którzy co noc zamieniają się w demony z piekła rodem. Miejsc...