Obudził mnie przeraźliwy jazgot syreny. Otworzyłem oczy i od razu poczułem głód. Wstałem z trudem i popatrzyłem na moją rękę. Poczułem, że serce mi staje. Była lekko sinawa i zaczynała puchnąć. Wstałem i zatrząsłem się z zimna. Wziąłem głębszy oddech, a gdy wypuściłem powietrze z ust zobaczyłem kłęby pary, które wzniosły się w górę i rozpłynęły.
- Aron? - Usłyszałem głos Huntera i odwróciłem się w jego stronę. Ten wyciągnął do mnie rękę i położył dłoń na moim czole. Zadrżałem czując lodowatą skórę, a potem kaszlnąłem i pociągnąłem nosem. - Masz gorączkę... - Powiedział cicho chłopak. Nic nie mówiąc pociągnąłem go na zbiórkę.Skłamałbym, gdybym powiedział, że było źle. Było tragicznie. Całą zbiórkę wręcz drżałem z zimna. Z resztą, nie tylko ja. W każdym razie, było mi zimno, byłem głodny, chciało mi się pić i bolało mnie całe ciało.
Jak zwykle Ernest wezwał mnie do siebie, a ja jak zwykle ruszyłem w stronę jego "domu". Po drodze parę razy prawie się przewróciłem. Powoli zaczynałem tracić nadzieję na to, że kiedykolwiek stąd uciekniemy. Jestem słaby. Za słaby.Posłusznie przebrałem się we wcześniej przygotowany strój i ruszyłem w stronę sypialni tego potwora. Niepewnie uchyliłem drzwi i wszedłem do pomieszczenia. Cały drżałem nie tylko z zimna ale też ze strachu i niepewności. „Muszę dobrze udawać. Wtedy się uda.", powtarzałem sobie w myślach, powoli podchodząc do uśmiechniętego mężczyzny.
- Hej. - Mruknął cicho. - Tęskniłem.
- Ja też, panie. - Powiedziałem kładąc się obok niego. Facet spojrzał na mnie zdziwiony, a ja uśmiechnąłem się do niego pilnując, by uśmiech ten wyglądał na jak najbardziej szczery.
- Jesteś piękny. - Powiedział cicho podnosząc mnie i sadzając sobie na kolanach.
- Dziękuję, panie. - Mruknąłem z uśmiechem. Nagle wpadł mi do głowy genialny wręcz, pomysł.
- Jeszcze troszkę i znowu będziesz u mnie. - Uśmiechnął się szerzej.
- Panie, a mógłbym popatrzeć na ludzi w komorze gazowej? - Spytałem słodko, a on aż otworzył usta ze zdziwienia. - Miałeś rację, gdy mówiłeś, że patrząc na czyjąś śmierć czujesz się jak władca i pan wszystkiego. - Powiedziałem głaszcząc go po klatce piersiowej. On uśmiechnął się i powoli do mnie przybliżył, aż nie zetknęliśmy się nosami.
- Dla ciebie wszystko. - Powiedział szczęśliwy i delikatnie zaczął mnie całować. Po chwili lekko popchnął mój bok, przez co runąłem na materac. Nie przestając zalewać mnie pocałunkami facet zawisł nade mną i wsunął mi język w usta. Jęknąłem cicho w jego wargi i poczułem ból w ręce. Zastanawiałem się, jakim cudem dopiero teraz. Mam nadzieję, że kość szybko się zrośnie...
- ...Aron, słuchasz mnie? - Zapytał mężczyzna, a ja spojrzałem na niego nic nie rozumiejąc. Sprawiłem, że moja twarz zrobiła się czerwona i spojrzałem mu w oczy.
- Przepraszam, panie. - Mruknąłem uśmiechając się. - Byłem zbyt zajęty wyobrażaniem sobie, co zaraz ze mną zrobisz, by cię słuchać. - Wypchnąłem biodra w górę i zacząłem się o niego ocierać. Ten dosłownie wbił mnie pocałunkiem w miękki materac pode mną. Jęknąłem zaskoczony i dopiero wtedy zdałem sobie sprawę, że już wiem dlaczego wcześniej nie czułem głodu. Byłem po prostu zbyt przerażony, żeby myśleć o przeżyciu.Mężczyzna wbił się we mnie i od razu narzucił szybkie i ostre tempo. Ku mojemu zaskoczeniu, to było przyjemne. Z moich ust co chwilę ulatywały głośne jęki. Plus tego był taki, że nawet jeśli Ernest zauważył, że mam gorączkę mógł pomyśleć, że jestem po prostu rozgrzany przez to, co się teraz dzieje. Uśmiechnąłem się do siebie lekko.
- Dobrze, jutro zaczynam zabawę z komorą gazową, więc będziesz mógł popatrzeć. - Powiedział głaszcząc mnie po plecach.
- Hurra! - Krzyknąłem cicho i zarzuciłem mu ręce na szyję. To było tak strasznie, okropnie nienormalne...
- Jesteś słodziutki. - Zaśmiał się. Wziął mnie na ręce i podrzucił.
- Panie, kiedy dokładnie wracam do ciebie? - Spytałem ciekawie.
- Możesz wrócić kiedy chcesz. - Uśmiechnął się szeroko.
- Ale umawialiśmy się... - Powiedziałem smutno.
- A masz coś tu jeszcze do robienia? - Zapytał z cwaniackim uśmiechem na ustach.
- Tak. Mogę obserwować, jak ludzie giną. - Facet podniósł mnie, położył się na łóżku opierając o poduszki i posadził mnie na swoim brzuchu kładąc dłonie na moje uda.
- Obawiam się, że jesteś za delikatny, żeby na to patrzeć. - Powiedział cicho i pogłaskał mnie po bokach. Zamruczałem cicho, a potem spojrzałem na niego, "oburzony".
- Nie jestem delikatny. - Prychnąłem marszcząc nos czym wywołałem kolejną salwę śmiechu.
- Ale jesteś uroczy.
- Nie prawda! - Zmarszczyłem brwi i zszedłem z jego brzucha. Usiadłem tyłem do niego i skrzyżowałem ręce na piersi.
- Ej, nie bądź zły. - Facet przytulił się do moich pleców i zaczął całować mnie w kark. - No nie bądź zły. - Powiedział przeciągając samogłoski. Zaśmiałem się cicho i odwróciłem w jego stronę. Pech chciał, że w tym samym momencie facet pochylił się, żeby znowu mnie pocałować. Finał był więc taki, że nasze usta złączyły się, a my popatrzyliśmy sobie w oczy, zdziwieni. Chciałem szybko się odsunąć ale on złapał mnie i mocniej przycisnął do siebie. Znowu wsunął mi język między wargi, a ja poczułem, że mój żołądek zaczyna domagać się swoich praw. Zaburczał cicho, Ernest odsunął mnie na długość ramion, a ja owinąłem brzuch ramionami i spuściłem wzrok. Chwilę patrzył na mnie zdziwiony, po czym podniósł moją twarz, żebym spojrzał mu w oczy. - Jesteś głodny?
- N-nie... - Mruknąłem odwracając wzrok.
- Wiesz, że nie lubię chłopców, którzy kłamią. - Warknął i dał mi lekkiego klapsa.
- J-ja nie kłamię. Naprawdę... - Jęknąłem cicho. Ten westchnął i złapał mnie za lewą rękę. Poczułem, że moje serce staje, a potem był paraliżujący ból, który odebrał mi dech i zdolność logicznego myślenia.
- Powtórzę jeszcze raz: Jesteś głodny? - Zapytał sucho.
- T-tak, p-panie. - Wymamrotałem cicho. Ernest posadził mnie na łóżku, a sam wstał.
- Zaraz wracam. - Rzucił i już go nie było. Byłem tak zmęczony, a materac był tak przyjemnie miękki, czysty i ciepły, że po prostu odpłynąłem.
CZYTASZ
Zabawka
ActionUWAGA! Opowiadanie zawiera przekleństwa, sceny +18, yaoi, ddlb, i inne. NIE LUBISZ = NIE CZYTAJ! Pierwszy tom z serii "Zabójca". Historia chłopaka sprzedanego przez własnego ojca ludziom, którzy co noc zamieniają się w demony z piekła rodem. Miejsc...