+Rozdział 36 (2500 odsłon)+

778 47 19
                                    

- Teraz rozumiesz? - Spytał unosząc moją twarz. 
- Tak... - Jęknąłem. 
- Doskonale. - Mruknął i wyszedł. Nie miałem sił się ruszyć... Wszystko tak strasznie mnie bolało, a poza tym byłem wykończony i jedyne o czym myślałem, to to, żeby iść spać. Moja ręka miała jednak inne plany...

Delikatnie podparłem się prawą ręką i wstałem chwiejnie. Od razu poczułem ból dolnych partii ciała. Syknąłem cicho i ruszyłem w stronę wyjścia. 
- Gdzie się wybierasz? - Usłyszałem głos i odwróciłem się w jego stronę.
- D-do swojej celi, panie... - Powiedziałem cicho spuszczając głowę. Ten wstał, powoli podszedł do mnie i pochylił się nade mną. 
- Wiem, że chcesz się spotkać ze swoimi... Przyjaciółmi... - Mruknął. Nagle podał mi jakąś kartkę. - Przeczytaj to. - Niepewnie wziąłem papier w dłoń i zacząłem czytać, a z każdym kolejnym słowem moje oczy rozszerzały się w szoku i niedowierzaniu. To... To była lista osób, które mają trafić do komory gazowej... 
- C-co... - Zacząłem ale Ernest szybko położył mi dłoń na ustach. 
- Ćśś... - Mruknął rozbawiony. - Wszystko wyjaśnię... Widzisz, wiem, że prędzej czy później będziecie planowali ucieczkę. A ja nie mam zamiaru cię stracić. Więc, pomyślałem sobie, że jeśli nie będziesz miał z kim uciekać, to nie uciekniesz. - Pochylił się jeszcze bardziej i wyszeptał mi do ucha. - Pamiętaj, że zawsze mogę zmienić kolejność. Na własne oczy zobaczysz, jak cudownie jest patrzeć na śmierć innych... Jakie to wspaniałe uczucie, gdy od ciebie zależy ich życie... Czujesz się jak bóg. Jak pan i władca całego świata...
- A-ale... - Zacząłem ale znowu mi przerwano. Tym razem były to ciepłe usta mężczyzny, które bezwstydnie przyssały się do tych moich. Ernest popchnął mnie lekko, sugerując, że mam iść tyłem. Posłusznie ruszyłem w tył w tym samym czasie oddając pocałunki, które z każdą chwilą robiły się bardziej chciwe. - P-panie... - Jęknąłem cicho wpychając słowo między pocałunki. Chciałem dać mu do zrozumienia, że moja ręka pali żywym ogniem i to nie jest najlepszy moment na seks. 
- Hm? - Mruknął mi w usta. 
- P-proszę, nie teraz... Nie dzisiaj... - Powiedziałem błagalnie. Ten tylko się uśmiechnął i złapał mnie za rękę. Krzyknąłem z bólu, a łzy zagościły w moich oczach. Mężczyzna rzucił mnie na biurko i od razu do mnie doskoczył. Przycisnął mnie do biurka i zachłannie pocałował. Znów zaczął ściągać ze mnie ubranie, co skomentowałem głośnym krzykiem. Ten uśmiechnął się nieludzko i ścisnął moją bolącą rękę. Wrzasnąłem i padłem na kolana. A raczej chciałem paść... Opadłem na rękę faceta kuląc się i piszcząc. 
- Ta twoja rączka jest bardzo przydatna. - Mruknął sadzając mnie na biurku i rozsuwając mi nogi. Naparł na moje ciało, a ja położyłem się na twardym drewnie. Facet chrząknął znacząco, a gdy zorientował się, że nie wiem o co mu chodzi zaczął się o mnie ocierać, a ja wręcz automatycznie owinąłem jego biodra nogami. 
- N-nie dzisiaj... - Zapłakałem cicho. 
- Tym razem naprawdę nie będzie bolało... 
- Nie chodzi o to, że mnie to boli! - Krzyknąłem nagle. - Nie rozumiesz, że nie chcę?!
- Już ci mówiłem, co o tym myślę. - Warknął cicho i szybko zdarł z nas ubrania. Kiedy on nabrał w tym takiej wprawy? ...Chociaż nie... Myślę, że znam odpowiedź... 

Delikatnie wsunął we mnie palce i zaczął nimi ruszać. Zadrżałem, a moja biedna ręka zapłonęła ogniem po raz kolejny. Krzyknąłem z bólu i poczułem, że moje gardło również zaczyna wysiadać. Łzy napłynęły mi do oczu i jęknąłem. Odchyliłem głowę i cały zacząłem drżeć. 
- Chyba wystarczy. - Uśmiechnął się i wyciągnął ze mnie palce. Odetchnąłem z ulgą, a po paru sekundach otworzyłem szeroko oczy i usta gdy poczułem, że coś o wiele większego niż palce powoli się we mnie wsuwa. Jęknąłem i poruszyłem się niespokojnie. - Cichutko... 
- M-mhm... - Mruknąłem spinając się. 
- Kotek, nie spinaj się, bo będzie bardziej bolało. - Powiedział głaszcząc mój brzuch. Zapewne dlatego, żeby mnie uspokoić. Zacząłem cichutko pojękiwać i mruczeć. W pewnej chwili mężczyzna zaczął powoli i delikatnie poruszać biodrami. Wyglądało na to, że nie chciał mnie skrzywdzić... Więc... Dlaczego to wszystko?

ZabawkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz